Co dokładnie Komisja Wenecka powiedziała o neosędziach i dlaczego obie strony sceny politycznej mówią o sukcesie? Jest opinia na temat zmian dotyczących uregulowania statusu sędziów. Koalicja rządząca i przedstawiciele poprzedniej władzy z Prawa i Sprawiedliwości inaczej rozkładają akcenty w jej interpretacji.
- Kiedyś zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcecie łamać kręgosłupy sędziów wolnej Polski - tak w oficjalnym orędziu z mównicy sejmowej prezydent Andrzej Duda powiedział o obecnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości i próbie uporządkowania statusu neosędziów. - Nigdy się na to nie zgodzę - dodał.
Chodzi o zapowiadaną weryfikację sędziów powołanych po 2018 roku. Prezydent porównywał dzisiejszą sytuację do tej po 1989 roku, ale to dziś ma według niego być podejmowana próba łamania sędziowskich kręgosłupów. Andrzej Duda mówi tak tuż po tym, gdy Komisja Wenecka, organ doradczy Rady Europy, jasno stwierdziła, że jest potrzeba jak najszybszego uporządkowania statusu ponad trzech tysięcy takich osób - tych, które stanowisko zyskały przy udziale wadliwie powołanej Krajowej Rady Sądownictwa.
- Powołałem ponad trzy i pół tysiąca sędziów, którzy wydali miliony orzeczeń. Powołałem ich tak, jak powoływali ich wszyscy po kolei moi poprzednicy, prezydenci - zapewnił Andrzej Duda.
Międzynarodowe sądy wiele razy podważały status polskich neosędziów
- Pan prezydent się myli - komentuje Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka z Inicjatywy Wolne Sądy. Jej zdaniem prezydent się myli się, bo - jak przypominają eksperci - powoływanie sędziego jest dwuetapowe i wymaga udziału nie tylko prezydenta, ale w pierwszej kolejności KRS, która sędziów wybiera. A za rządów PiS ten wybór miał być naznaczony politycznie.
- Jeżeli ten pierwszy etap jest obarczony wadą, to pan prezydent nie ma możliwości i takiej prerogatwy, która uzdrawia cały ten proces - zauważa Sylwia Gregorczyk-Abram.
ZOBACZ TEŻ: Prezydent ostro o rządzie. "Marnujecie energię"
A jest co uzdrawiać, co potwierdza seria decyzji międzynarodowych sądów, które wielokrotnie podważały status polskich neosędziów właśnie przez wadliwość powołania samej KRS.
Status neo-KRS przez lata nie budził wątpliwości w Pałacu Prezydenckim, a to na biurko prezydenta musiałaby trafić ustawa zakładająca jakiekolwiek zmiany, też te dotyczące statusu neosędziów.
- Wystąpienie pana prezydenta było dość jasne i stanowcze, że nie będzie przestrzeni do dyskusji - komentuje minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Dlatego też z powodu stanowiska prezydenta w obozie rządzącym przyjęto założenie, że z ostatecznymi zmianami trzeba poczekać do wyborów prezydenckich i potencjalnej zmiany na tym stanowisku.
Politycy PiS o opinii Komisji Weneckiej
Porządek - według Komisji Weneckiej - miałoby przywrócić uregulowanie statusu wszystkich sędziów. Choć po stronie Prawa i Sprawiedliwości słychać zgoła inną refleksję. Opinia Komisji Weneckiej to ma być - ich zdaniem - porażka Adama Bodnara.
- Z tej opinii jednoznacznie wynika: sędziowie to sędziowie, nie ma neosędziów - komentuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Woś.
Posłowie PiS chyba czytali inną opinię - odpowiadają politycy koalicji rządzącej. Komisja Wenecka mówi bowiem jasno - problem jest. - Należy go szybko rozwiązać, ale także wskazuje na to, że nie można tego robić hurtem, wszystkich wkładać do jednego wora - mówi Paweł Śliz, poseł Polski 2050.
Weryfikacja neosędziów
Według wskazań Komisji Weneckiej planowana ustawa nie może być masowym odwołaniem neosędziów, ale stopniową weryfikacją każdego z osobna. Sędziowie mają być podzieleni na grupy według tego, jak stanowisko otrzymali. Tak zwani młodzi - którzy taką rzeczywistość zastali i nie mieli innej drogi nominacji, ci, którzy awansowali i tak przyspieszyli swoją ścieżkę kariery, i ci, których ujmuje się w tak zwaną kategorię czerwoną. To 500 osób, które wcześniej były na przykład adwokatami czy prokuratorami i teraz - po weryfikacji - prawdopodobnie sędziami być przestaną.
- Ale to nie oznacza, że będziemy mieć procedurę taką, że każda z tych osób będzie miała indywidualną drogę weryfikacji, bo moglibyśmy się wtedy spotkać za 40 lat i mówić o tym, że te procesy nadal trwają - komentuje prof. Krystian Markiewicz, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.
- Dążymy do tego, aby przeprowadzić proces ustawowy, który zakończy się przyjęciem ustaw podpisanych przez prezydenta - przekazuje Adam Bodnar. Dlatego kluczowe w tym procesie są nadchodzące wybory i kto taką ustawę będzie - lub nie - podpisywał.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24