Rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona doprowadziło do potajemnych negocjacji i zbratania się partii Republikanów ze skrajnie prawicowym Zjednoczeniem Narodowym. Lider Republikanów został wyrzucony z partii, choć Eric Ciotti nie chce się temu podporządkować. Siedzibę partii zamyka na klucz, a z dziennikarzami rozmawia przez okno.
Najpierw wyborcy nie chcieli wypuścić Erica Ciottiego z siedziby partii. Teraz z partii wyrzuciło go biuro polityczne.
- Prowadząc tajne negocjacje, bez konsultacji z naszą rodziną polityczną i jej stronnikami, Eric Ciotti całkowicie sprzeniewierzył się statutowi i linii naszej partii. Zostaje wykluczony z grona Republikanów - przekazuje Annie Genevard, członkini Zgromadzenia Narodowego z partii Republikanie.
Przewodniczący Eric Ciotti doszedł do porozumienia ze skrajnie prawicowym Zjednoczeniem Narodowym, co na francuskiej scenie politycznie wywołało kolejny w ostatnich dniach szok. Na zarządzie partii - jednogłośnie - usunięto go z funkcji przewodniczącego i pozbawiono członkostwa, ale Eric Ciotti decyzji nie uznaje.
"Spotkanie odbyło się z rażącym naruszeniem naszego republikańskiego statutu. Żadna z decyzji podjętych na tym spotkaniu nie ma konsekwencji prawnych. Może mieć za to konsekwencje karne. Jestem i pozostanę przewodniczącym naszej formacji politycznej, wybranym przez członków!" - czytamy we wpisie Erica Ciottiego, odwołanego lidera partii Republikanie, na platformie X.
- Zamiast zachowywać się honorowo, działa jak zdrajca. Brak mu odwagi. Ale teraz idźmy już dalej, prowadźmy kampanię, żeby wybrać jak najwięcej republikańskich członków do parlamentu - mówi Xavier Bertrand, prezydent regionu Hauts-de-France z partii Republikanie.
"Działa jak zdrajca"
Republikanie, czyli francuska centroprawica i kontynuatorzy polityki de Gaulle'a, mogą jednak odbić się od drzwi. Dosłownie, bo dochodzi do kuriozalnych sytuacji zamykania na klucz siedziby partii, co Ciotti tłumaczy względami bezpieczeństwa, a także organizowania konferencji prasowych w oknie.
CZYTAJ TAKŻE: Macron grzmi. "Pakt z diabłem"
- W obliczu tak poważnego kryzysu i burzy, która przetacza się przez nasz kraj, nie powinniśmy zawierać umów czy koalicji w wyniku potajemnych negocjacji. Robimy to w obronie naszych przekonań. Możemy przegrać, ale zrobimy to w sposób transparentny - mówi Laurent Wauquiez z partii Republikanie.
Bo zbratanie się z radykałami ze Zjednoczenia Narodowego zburzyło polityczny kordon sanitarny - niepisaną zasadę na francuskiej scenie politycznej, że z tak skrajnymi ugrupowaniami współpraca jest wykluczona. Dawny Front Narodowy, którego twarzą wciąż jest Marine Le Pen, to skrajnie prawicowa, populistyczna, ksenofobiczna i eurosceptyczna partia. I jest to partia, która zwyciężyła we francuskich eurowyborach.
Macron wzywa siły centrowe do zjednoczenia się
- Jesteśmy gotowi odbudować kraj, gotowi bronić interesów Francuzów, gotowi położyć kres masowej imigracji, gotowi uczynić priorytetem siłę nabywczą Francuzów, gotowi rozpocząć reindustrializację kraju. Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy gotowi odbudować i ożywić Francję - mówiła w niedzielę Marine Le Pen.
Prezydent Emmanuel Macron, ogłaszając w wieczór wyborczy, że rozwiązuje parlament, najprawdopodobniej chciał w zarodku zdusić rosnący potencjał skrajnej prawicy do przejęcia władzy.
Według najnowszego sondażu Zjednoczenie Narodowe w wyborach parlamentarnych może jednak powtórzyć wynik z eurowyborów, czyli uzyskać niemal dwa razy więcej głosów niż obóz polityczny prezydenta.
Emmanuel Macron wzywa siły centrowe do zjednoczenia się. - Jestem pewien, że możliwe jest zbudowanie nowego projektu - federacji projektów - by rządzić i działać na rzecz Francuzów oraz Republiki - mówi prezydent Francji.
"Impulsywne rozwiązanie parlamentu może spowodować szkody masowe i nikt nie będzie mógł zatrzymać tego mechanizmu zniszczenia" - piszą jednak komentatorzy z dziennika "Le Figaro".
Emmanuel Macron zapowiedział, że nawet jeśli jego ugrupowanie przegra przyspieszone wybory - on nie odejdzie z urzędu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TERESA SUAREZ/PAP/EPA