Sejm wznowi prace nad ustawą, która zakazuje edukacji seksualnej. Projekt nosi nazwę "Stop Pedofilii". Stoi za nim Fundacja Pro-Prawo do życia. Ta sama, która odpowiada za słynne furgonetki promujące na ulicach polskich miast postulaty pro-life oraz hasła wymierzone w społeczność LGBT+.
Sejmowa komisja wraca do prac nad obywatelskim projektem "Stop Pedofilii".
Projekt zakłada nowelizacje art. 200b. Kodeksu karnego. Za publiczne propagowanie i pochwalanie seksu wśród osób niepełnoletnich projekt przewiduje nawet do dwóch lat pozbawienie wolności.
Jeśli propagowanie odbywałoby się za pomocą środków masowego przekazu lub propagującym jest nauczyciel, lekarz albo opiekun, to kara wzrosłaby do trzech lat pozbawienia wolności.
- Jest to chyba nieporozumienie z punktu widzenia i tytułu samego aktu prawnego i przenoszenia go na poziom szkoły - uważa Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Jeśli ktoś dzisiaj mówi, że edukacja seksualna jest równoznaczna z pedofilią, no to po prostu nie zna się na tym temacie. To pokazuje, że ten projekt, jest kolejnym etapem walki światopoglądowej - dodaje Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Świadomość najlepszą obroną
Koronnym argumentem Zjednoczonej Prawicy przeciwko edukacji seksualnej ma być związany z nią proces "seksualizacji" dzieci.
- Nie chcemy dopuścić do tego, aby mniejszość, która ma postulaty dotyczące tylko i wyłącznie ich środowiska, która chce zmienić model funkcjonowania społecznego, narzucała ten model wszystkim obywatelom a zwłaszcza dzieciom - tłumaczył Dariusz Piontkowski, minister edukacji.
- Nie ma lepszej ochrony przed pedofilią i lepszej ochrony przed pornografią dziecięcą niż edukacja seksualna. To edukacja seksualna uczy, czym jest zły dotyk - uważa Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
- Jeżeli komuś edukacja seksualna kojarzy się tylko z seksem, to już jest jego problem. To jest przede wszystkim rzecz, która z punktu widzenia wychowania i przygotowania dziecka i do życia powinna być realizowana i mądrość nauczycieli w tym zakresie gwarantuje, że żadne negatywne treści nie będą realizowane - dodaje Sławomir Broniarz.
Psychologowie i nauczyciele zwracają uwagę, że projekt zawiera merytoryczny błąd. Zabronione ma być propagowanie tego, co nie jest czynem zabronionym. Bo w polskim prawie współżycie seksualne osób powyżej 15. roku życia nie jest czynem zabronionym pod groźbą kary.
Dzieli zamiast łączyć
Obywatelski Projekt "Stop Pedofilii" trafił do Sejmu w lipcu 2019 roku. Jesienią 2019 roku w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie. Projekt trafił do komisji i wywołał gorące protesty przed Sejmem.
Prace przerwał koniec kadencji Sejmu. W kwietniu 2020 roku ponownie odbyło się pierwsze czytanie projektu, tym razem w nowej kadencji.
Opozycja chciała jego odrzucenia."Za" opowiedziało się między innymi Ministerstwo Sprawiedliwości. Projekt ponownie trafił do komisji, która na początku sierpnia skierowała go do podkomisji stałej do spraw nowelizacji prawa karnego.
- Jesteśmy na razie na etapie prac w komisji, także poczekajmy na ostateczny, finalny efekt tych prac sejmowych. Dopiero wtedy będziemy udzielali swoich komentarzy i stanowiska co do tego projektu - apeluje Jan Kanthak z Solidarnej Polski.
- Ktoś, kto chce karać za edukację seksualną, za wiedzę na temat seksualności człowieka, jest po prostu jakimś anachronizmem. Ale rozumiem, że PiS lubuje się w tego typu podejściach - uważa Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej.
- Każdy taki projekt obywatelski na pewno nie będzie łączył, tylko będzie dzielił. Problem w tym, że partia rządząca, zamiast wygaszać te problemy, wspomagać równość, dawać poczucie bezpieczeństwa, eskaluje problemy. Doprowadza do sytuacji, kiedy ludzie się na ulicy opluwają - zauważa Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy.
Za obywatelskim projektem stoi Fundacja Pro-Prawo do życia. To fundacja, do której należą furgonetki promujące na ulicach polskich miast postulaty pro-life oraz hasła wymierzone w społeczność LGBT.
Pod obywatelskim projektem "Stop Pedofilii" podpisało się ponad 265 tysięcy osób.
Autor: Ewa Paluszkiewicz / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: tvn24