Szerpowie Nadziei znów pomagają osobom z niepełnosprawnościami zdobywać szczyty. To już czwarta edycja akcji, ale pierwsza w zimie. Celem był Kasprowy Wierch. Wyprawa trwała kilka godzin. Na tatrzański szczyt wyruszyło piętnaścioro "skarbów". Szerpowie nadziei nazywają tak tych, którym pomagają spełniać marzenia.
Jarek ma porażenie czterokończynowe, ale to nie była jego pierwsza wyprawa w góry. - Chce się żyć. Człowiek dostaje takiego kopa, mobilizacji do życia - mówi Jarosław, uczestnik projektu "Szerpowie Nadziei". - To wyjście dla niego to jest otwarciem na świat. Zupełnie zmienił się, o 180 stopni - podkreśla Ilona z Fundacji imienia Adama Worwy w Nowym Targu.
"Szerpowie Nadziei" na tatrzański szlak wyruszyli po raz czwarty, ale pierwszy raz zimą. - Plan maksimum to jest Kasprowy Wierch od strony Hali Gąsienicowej, a co przyniesie dzień, to zobaczymy. Tak naprawdę uzależniamy to przede wszystkim od skarbów, bo to jest dla nich, nie dla nas - wyjaśnia Michał Giers z "Szerpów Nadziei".
W górę po marzenia
Skarby, czyli osoby z niepełnosprawnościami, chcą spełniać swoje marzenia i udowodnić, że nie ma przed nimi żadnych barier. - Bardzo dużo adrenaliny jest. Mam takie uczucie, że jednak wchodzę na te góry. Może nie przez swoje nogi, ale przez nogi moich szerpów - mówi Franciszek.
Przed wejściem na szlak pewnie były jakieś obawy, ale przede wszystkim dopisywał dobry humor. - W planie jest Kasprowy. O ile mnie ktoś nie wyrzuci z wózka i nie zostawi w połowie trasy - tłumaczy Emilia. Szczyt, który chcieli zdobyć, ma prawie 2000 metrów. Wyruszali w aurze wiosennej, a na górze czekała ich ostra zima. Na Kasprowym Wierchu jest ponad metr śniegu. - To jest dla nas nowe wyzwanie. Specjalnie do tego się szkoliliśmy. Mieliśmy specjalne kursy dla wolontariuszy właśnie z takiej turystyki zimowej - podkreśla Kalina Sobczyk z "Szerpów Nadziei".
Osoby, które na co dzień poruszają się na wózku inwalidzkim, były asekurowane i wnoszone w specjalnym nosidle przez kilkunastu szerpów. "Szerpowie Nadziei" to akcja zorganizowana przez harcerzy z Jastrzębia-Zdroju, do której przyłączają się wolontariusze z całej Polski. Maciek jako jeden z pierwszych dotarł na Kasprowy Wierch. Od samego początku chodzi z szerpami po górach. Jesienią zdobył najwyższy szczyt Tatr - Rysy. Warunki w górach są jednak trudne. Nie wszyscy zdobyli Kasprowy Wierch. Większość, bo 12 osób, swoją wyprawę zakończyło na Hali Gąsienicowej, ale każdy z nich jest zwycięzcą.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24