Senat w czwartek przyjął poprawki do ustawy o dodatku węglowym. Zmiany zakładają, że więcej osób ma skorzystać z dopłaty, a nie tylko ci, którzy palą węglem. W trakcie senackiej debaty senator PiS Jacek Bogucki powiedział, że nie zgłosi się po dodatek węglowy, mimo że jest do tego uprawniony. Podobnego zachowania oczekuje od tych, których na zakup węgla stać.
Sejmowa większość chce jednorazowo wypłacić trzy tysiące złotych każdemu, kto ogrzewa dom węglem. Senat w czwartek przegłosował jednak swoje poprawki do tej ustawy - trzy tysiące dodatku miałyby dostać wszystkie gospodarstwa domowe, bez względu na rodzaj źródła ogrzewania.
- W Polsce jest 15 milionów 590 tysięcy gospodarstw domowych. Z węgla korzysta około trzech milionów - wskazywał w trakcie debaty senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. - Co chcecie powiedzieć pozostałym 12 milionom gospodarstw domowych? - pytał senatorów PiS.
- To jest ustawa zła, wręcz głupia. To jest rozdawanie pieniędzy. Ale jeżeli rząd chce rozdawać pieniądze, to niech rozdaje wszystkim - komentował Wadim Tyszkiewicz, senator niezrzeszony.
Bez kryterium dochodowego
W sejmowej i w senackiej wersji ustawy nie ma żadnego kryterium dochodowego. Lewica i Polska 2050 chciałyby, żeby wprowadzić granice dochodowe, czyli żeby pomoc była skierowana wyłącznie do tych naprawdę potrzebujących. Na przykład tam, gdzie dochód na osobę nie przekracza czterech tysięcy złotych. - Potrzebne są pieniądze dla wszystkich tych rodzin, które ze względu na swoją sytuację materialną takiego wsparcia potrzebują - przekonuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.
Ani sejmowa, ani senacka większość na kryterium dochodowe się nie zdecydowała, ale senator PiS mówi: ja też będę do dodatku węglowego uprawniony, ale się po niego nie zgłoszę. Tego samego senator PiS oczekuję od innych, których na zakup węgla stać.
- Nie zgłoszę się po te trzy tysiące. Każdy honorowy Polak, który nie ma potrzeb tego typu, po pomoc socjalną nie idzie - przekonywał z senackiej mównicy Jacek Bogucki. - To jest pomoc parasocjalna. Nikt normalny nie powinien wyciągać ręki - dodał.
Rząd przygotowuje nowy projekt
Ustawa z poprawkami Senatu wróci teraz do Sejmu i wszystko wskazuje na to, że poprawki izby wyższej zostaną odrzucone, bo w najbliższym czasie rząd ma zaprezentować projekt nowej ustawy, która ma gwarantować pomoc osobom ogrzewającym domy i mieszkania innymi niż węgiel surowcami.
- Kończymy prace nad pakietem dla całego ciepłownictwa - informuje Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. - Te specjalne rozwiązania będą dotyczyć gazu, energii elektrycznej, jaki i systemowego ciepła - dodaje rzecznik rządu Piotr Mueller.
Rząd najpierw zastrzegał, że pomoc będzie się należała tylko osobom korzystającym z węgla. Dopiero później zmienił zdanie. Pomoc dla pozostałych będzie, ale zróżnicowana - w zależności od stosowanych surowców. Na razie też nie ma mowy o kryterium dochodowym.
- Może za późno, może nie tak, jak w 100 procentach się da, ale staramy się pomagać - podkreślał senator PiS Krzysztof Mróz.
Co z dostawami węgla?
Rząd chwali się dotychczasowymi interwencjami w sprawie taryf gazowych i elektrycznych, obniżkami VAT-u i akcyzy na surowce. Sam dodatek węglowy miałby kosztować około 11 miliardów złotych, a zapowiadane nowe pomysły - kolejnych 12 miliardów złotych. W sumie, te energetyczne interwencje kosztowałyby około 50 miliardów złotych.
Platforma Obywatelska wypomina, że te wydatki to skutek tego, że rząd nie reagował wcześniej i w sprawie surowców nie był dość zapobiegawczy.
Minister Anna Moskwa z kolei zapewnia, że rząd panuje nad sytuacją. - Do Polski płynie węgiel energetyczny z Indonezji, Kolumbii. Pojedyncze ładunki pojawiają się z Australii, RPA - podkreśla.
Nad senackimi poprawkami do ustawy o dodatku węglowym Sejm może głosować w piątek. Rządowym projektem rozszerzającym dodatek na inne gospodarstwa Sejm ma się zająć w połowie września.
Autor: Maria Bilińska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24