W Krakowie minął rok od wprowadzenia nocnej prohibicji i jest pomysł, by pójść za ciosem i zakaz przedłużyć. Obecnie alkoholu nie kupimy od północy do 5.30 rano między innymi w sklepach czy na stacjach benzynowych. Zakazem nie są objęte jedynie bary i restauracje. Rozwiązanie zwiększa spokój i bezpieczeństwo mieszkańców i są na to twarde dowody.
W Krakowie nocna prohibicja sprawdza się na tyle dobrze, że miejscy aktywiści chcą ją wydłużyć.
- Władze miasta twierdzą, że północ - 5.30 to jest tak naprawdę jakiegoś rodzaju kompromis z przedsiębiorcami, ale to jest takie słowo-wytrych. Jeżeliby wydłużyć o dwie i pół godziny to nocne ograniczenie, to absolutnie nic by się nikomu nie stało, byłoby bezpieczniej - ocenia Maciej Fijak z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.
Czyli od 22 do szóstej rano, bo na tyle maksymalnie pozwala ustawa, co zdaniem aktywistów powinno się zmienić.
- Postulujemy, żeby nie dało się kupić tego alkoholu w okresie, powiedzmy, śniadania, czyli do dziewiątej rano. To w obecnym prawodawstwie polskim nie jest możliwe, ale chcemy rozpocząć tę dyskusję - mówi Maciej Fijak.
Efekty wprowadzenia prohibicji robią wrażenie
W Krakowie od roku pijackich wybryków jest zdecydowanie mniej. Efekty wprowadzenia prohibicji robią wrażenie. Liczba interwencji w godzinach jej obowiązywania spadła aż o połowę, a w przeciągu całej doby - o 30 procent.
- Widzimy znaczące spadki, jeżeli chodzi o podejmowane interwencje przez policjantów. Tutaj mogę podać za przykład czerwiec, w którym tych interwencji w godzinach obowiązywania uchwały w tym roku było 119, natomiast w analogicznym okresie rok wstecz takich interwencji było 252 - informuje podkom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
- Ogromny problem był przede wszystkim ze sklepami nocnymi. Towarzystwo w środku nocy, pierwsza, druga, przychodziło do sklepu nocnego po to, żeby kupić kolejną butelkę. Wypijano tę butelkę na szybko w okolicach sklepu albo szli po prostu na Planty i tam się tym alkoholem raczyli. Oczywiście często były tam burdy, awantury - opowiada Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.
Dzisiaj krakowianie mogą spać spokojnej i czuć się bezpieczniej. - Normalni ludzie, którzy chcieli się wyspać, normalnie rano funkcjonować, nie mieli na to szansy, którzy mieszkają w okolicach takiego sklepu. Dzisiaj ten problem jest dużo mniejszy - mówi Nowak.
W Krakowie jest trzy razy więcej punktów z alkoholem niż w całej Szwecji
Ale wciąż alkohol jest łatwo dostępny. - WHO podaje, że jeden punkt z alkoholem powinien przypadać na około 500 mieszkańców. W Krakowie ta norma jest trzykrotnie zawyżona. Mamy sklepów z alkoholem na terenie całego miasta trzy razy więcej niż w całej Szwecji - zwraca uwagę Maciej Fijak.
- Po pierwsze jest za tani, po drugie jest zbyt dostępny, po trzecie szlag mnie trafia, ponieważ w naszym kraju w dalszym ciągu funkcjonuje takie pojęcie, że piwo to nie alkohol - mówi Krzysztof Dowfirg, dziennikarz z Towarzystwa Dziennikarskiego.
A pijemy zdecydowanie za dużo. Aż ponad 2,5 miliona Polaków nadużywa alkoholu.
- Picie jest reakcją przede wszystkim na frustrację, na napięcie albo picie jest takim sposobem świętowania ważnych wydarzeń, a chodzi o to, żeby świętować inaczej: medalami, okrzykami, kwiatami, obrazami, czymkolwiek, co ma charakter symboliczny, ale nie wpływa na funkcjonowanie psychiczne - komentuje profesor Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Krakowskiej Akademii imienia Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Ministerstwo Zdrowia kończy prace nad ustawą, która wprowadzi zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych na stacjach benzynowych.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24