Ewolucję - a nie rewolucję - w polskiej szkole zapowiada na starcie swojej misji nowa szefowa resortu edukacji. Barbara Nowacka mówi o zmianach, ale wprowadzanych stopniowo i po konsultacjach ze środowiskiem oświaty. Wśród tych zmian znajdzie się między innymi organizacja lekcji religii. Na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej - i tylko jedna godzina w tygodniu finansowana z budżetu państwa.
Podwyżki dla nauczycieli czy odciążenie uczniów od przeładowanych podstaw programowych to dla nowej minister edukacji zadania priorytetowe, ale Barbara Nowacka kart odsłania więcej. Zmiany dotyczyć też mają lekcji religii. - Dwie godziny lekcji religii to jest przesada, bo mają tej religii dzieci więcej niż innych przedmiotów. Dlatego moja propozycja będzie polegała na ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa. Jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, w tym decyzja finansowa - tłumaczy Barbara Nowacka, ministra edukacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowacka: Będzie wymiana kuratorów oświaty. Zaproponuję ograniczenie lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa
Religia w szkołach już powszechnie miałaby być na pierwszej lub ostatniej lekcji. - Ocena z religii nie powinna być liczona do średniej, ponieważ nie jest to oceniająca wiedza, tylko oceniająca formację i wiarę. Nie wydaje mi się to właściwe - zaznacza ministra. Dziś szkoły mają obowiązek zorganizowania lekcji religii, jeśli chętnych do uczestnictwa w niej jest co najmniej siedmioro uczniów. - Dzisiaj religia jest przedmiotem jak każdy inny i tak samo jest traktowana, aczkolwiek jest to przedmiot, na który deklaracje składają rodzice, czyli jest pewna nadobowiązkowość - przyznaje dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 9 w Szczecinie Anna Filipczak.
Organizacyjny kłopot
W wielu miastach od lat spada liczba uczniów na lekcjach religii. W Szczecinie - jeszcze przed rokiem - w zajęciach uczestniczyła ponad połowa, teraz niespełna 43 procent uczniów. To najgorszy wynik od 33 lat. - Różnica jest taka, że 10 procent uczniów szkół ponadpodstawowych tylko uczęszcza na religię. Ten spadek jest ogromny - mówi wiceprezydent Szczecina Lidia Rogaś. Dla dyrekcji szkół i samorządów to często organizacyjny kłopot. - Największy problem stanowi liceum, bo tutaj zajęcia są łączone w grupach międzyoddziałowych i odbywają się one w klasach pierwszych i klasach drugich. Klasy starsze - trzecie, czwarte - niestety, już nie ma chętnych do uczęszczania na lekcje religii - przyznaje Anna Filipczak.
W samym tylko Szczecinie organizacja lekcji religii kosztuje blisko 14 milionów złotych. - Oczywiście, to też jest objęte subwencją, ale subwencja gdzieś mniej więcej w 70 procentach pokrywa wynagrodzenia samych nauczycieli. Oprócz tego musimy pamiętać, że do tego dochodzi jeszcze infrastruktura, media i wszystkie dodatkowe koszty, które są ponoszone przez szkołę - wylicza wiceprezydent Szczecina.
Kolejne zmiany
Na początek audyt, zmiany w kuratoriach. Nowa minister nie zapowiada rewolucji, raczej stopniową naprawę polskiej oświaty. - Rewolucja oznaczałaby, że zmieniamy coś teraz, zaraz i natychmiast. W szkole nie da się zmienić teraz, zaraz i natychmiast. Widzieliśmy, jaką szkodą było gwałtowne, nieprzedyskutowane chociażby zamykanie gimnazjum albo wprowadzanie takiego przedmiotu jak HiT - przypomina Barbara Nowacka. Pomysły mają być szeroko konsultowane ze środowiskiem nauczycielskim, a także rodzicami, samorządami czy organizacjami pozarządowymi. Do poprawy jest sporo.
Dyrektorzy placówek oświatowych chcą zmniejszenia biurokracji w ocenie pracy nauczycieli, dostosowanej do rodzaju szkoły i stabilnej podstawy programowej. - Wchodziły nowe przedmioty, zmieniała się ilość na przykład lektur z języka polskiego i to zmieniała się drastycznie, bo w podstawie programowej obowiązywało sześć lektur, na chwilę obecną blisko 50. Funkcjonowały od wielu lat przedmioty takie jak wiedza o społeczeństwie, która została zastąpiona znanym nam wszystkim HiT-em (historia i teraźniejszość - przyp. red.). To powodowało, że kwalifikację niektórych nauczycieli stawały się bezużyteczne - tłumaczy Renata Frankowska, dyrektorka Zespołu Szkół Technicznych im. gen. W. Andersa w Białymstoku.
Świąteczny apel o brak pracy domowej
Obok zapowiedzi zmian - był też już ze strony minister edukacji drobny świąteczny apel do nauczycieli. Zwłaszcza szkół podstawowych. - Żeby w tym roku na zbliżające się święta dali dzieciakom wolne również od prac domowych. Myślę, że to dobry początek, dobry start i dobry oddech. Zajmiemy się tym, żeby program nauczania był tak odchudzony, żeby bez nadmiernej ilości prac domowych było po prostu wszystkim w szkole lepiej - zaznacza Nowacka.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24