Ratownik na służbie objęty jest taką samą ochroną jak funkcjonariusz publiczny. To oznacza wyższą karę dla każdego, kto go zaatakuje, a ataków w ostatnich dniach nie brakuje. W Sarbinowie ratowników wodnych napadł w ich kwaterze młody mężczyzna. Z kolei w Katowicach w stronę ratowników medycznych poleciały szklane butelki.
W nocy z soboty na niedzielę w miniony weekend młody mężczyzna wdarł się do kwater ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Sarbinowie. Napastnik zaatakował ratowników, którzy przy ognisku relaksowali się po pracy. Bartosz Jacuński, jeden z ratowników, relacjonuje, że mężczyzna był bardzo agresywny i wszyscy obawiali się, czy nie wyciągnie noża.
- Bez podania przyczyny i tak naprawdę z byle powodu zaatakował ostrym narzędziem młodą dziewczynę, jak również jej kolegę - przekazuje nadkom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Oprócz 15-letniego syna ratownika, ranna została także 18-letnia ratowniczka. - Nagle podchodzi jakiś gość, wysoki, myślałem, że chce się przywitać, a on ni z tego, ni z owego, uderzył mnie w twarz. Został mi rozcięty policzek, miałem duży obrzęk. Miałem założone dwa szwy i opatrunek - relacjonuje Michał Zieliński, syn ratownika wodnego.
Sprawca zaatakował ratowników po pracy. To rodzaju incydent nie jest odosobniony. - Od przekleństw, przez tak naprawdę rzucanie kamieniami, butelkami, do agresji bezpośrednio fizycznej, czyli do napaści, do próby napaści, do próby bicia - wymienia Jacek Kleczaj, prezes WOPR w Szczecinie. - Dużo jest turystów pod wpływem alkoholu. Odmawiają oni wykonywania poleceń przez ratowników, jest wołana policja - informuje Jacuński, ratownik wodny.
Bogusław Omiotek, koordynator ratowników WOPR na kąpielisku "Zakrzówek" w Krakowie, przypomina sytuację, kiedy jeden z korzystających z kąpieliska mężczyzn dopił piwo na oczach ratowników, po czym skoczył do wody i przemieszczał się po kąpielisku. - Wcześniej jeszcze naubliżał ratownikowi i potem były jeszcze groźby karalne - dodaje Omiotek.
Ataki na ratowników medycznych
Ratownik wodny na służbie objęty jest taką samą ochroną jak funkcjonariusz publiczny. - Jeżeli ktokolwiek będzie miał pomysł ze względu na jakieś agresywne zachowania, czy to fizyczne czy słowne, będzie podlegał takiej karze, jakby zaatakował słownie czy fizycznie policjanta na służbie - wyjaśnia Wojciech Wiza, adwokat z kancelarii Wiza Paplaczyk & Partnerzy.
Tak jak funkcjonariusze publiczni traktowani są też ratownicy medyczni. W tym tygodniu 70-latek zaatakował personel katowickiej karetki. Mężczyzna może za to trafić do więzienia na pięć lat. - Na tyle udało się ratowniczce uciec w kierunku karetki, zamknąć drzwi za sobą, że nie trafił butelką z alkoholem, którą rzucił w jej w głowę - informuje dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach.
Mężczyzna usłyszał szereg zarzutów, w tym znieważenia i kierowania do personelu pogotowia gróźb karanych, a także usiłowania naruszenia nietykalności cielesnej ratowników i zniszczenia ambulansu.
Co do zasady naruszenie nietykalności cielesnej ratowników medycznych podczas pracy zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat trzech.
Sprawca ataku na ratowników wodnych z plaży Gąski uciekł, ale wpadł w ręce policjantów kilkanaście godzin później. - Jeden z naszych ratowników rozpoznał napastnika, bo kilka dni temu widział go w wesołym miasteczku w Gąskach - mówi Bartosz Jacuński, ratownik wodny z Gąsek.
29-latkowi ze Słowacji grożą trzy lata więzienia. - Usłyszał zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia i decyzją Sądu Rejonowego w Koszalinie został tymczasowo aresztowany - informuje nadkom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24