Pełniący obowiązki prokuratora krajowego Jacek Bilewicz zwrócił się do prokuratora regionalnego w Lublinie Jerzego Ziarkiewicza o wyjaśnienie sprawy przechowywania akt. Ziarkiewicz miał przez lata blokować sprawy dotyczące polityków PiS, a akta niewygodnych spraw miał przechowywać w garażu - podają dziennikarze "Gazety Wyborczej". Wszystko wyszło na jaw, gdy kierowca z prokuratury poskarżył się, że nie ma gdzie parkować auta, bo garaż zawalony jest aktami. Ziarkiewicz to zaufany człowiek byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
W jednym z garaży prokurator regionalny z Lublina miał trzymać akta spraw z całego województwa, które mogłyby zaszkodzić politykom PiS-u - tak wynika z informacji "Gazety Wyborczej". Chodzi o prokuratora Jerzego Ziarkiewicza - zaufanego człowieka Zbigniewa Ziobry. Sprawa miała wyjść na jaw przez kierowcę, który skarżył się na korytarzu, że nie ma gdzie parkować, bo garaż jest zapchany dokumentami. - Ściągał do Lublina akta co ważniejszych spraw. Przewijały się w tych aktach ludzie związani z PiS i ich rodziny. Według moich informatorów z prokuratury - tych akt było już tak dużo, że one przestały się mieścić w gabinecie - donosi Jacek Brzuszkiewicz z "Gazety Wyborczej" w Lublinie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gazeta o aktach przechowywanych w garażu. Prokurator ma odpowiedzieć, "w Lublinie panika i nerwowa atmosfera"
Prokuratura protestuje i tłumaczy, że w garażu faktycznie leżały dokumenty ze spraw, ale nie były to akta, a materiały pozyskane od służb, a papiery były przechowywane w dobrych warunkach, bo w pomieszczeniu było ciepło.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że teraz, w trybie ekspresowym, bojąc się kontroli nowych władz prokuratury, wszystkie te sprawy są rozdawane do okolicznych prokuratur. - Ordynarne pomówienia. Kłamstwa, które będą niebawem zdementowane przez pana prokuratora. To jest zemsta świata przestępczego wobec nieustraszonego, dzielnego i pryncypialnego pana prokuratora - uważa Marcin Warchoł z Suwerennej Polski, były wiceminister sprawiedliwości.
Apel Prokuratury Krajowej
Jacek Bilewicz - pełniący obowiązki prokuratura krajowego domaga się wyjaśnień. "Lubelska 'Gazeta Wyborcza' opublikowała dziś artykuł red. Jacka Brzuszkiewicza dotyczący przechowywania akt postępowań przygotowawczych Prokuratury Regionalnej w Lublinie. W związku z tym p.o. Prokurator Krajowy Jacek Bilewicz polecił dziś pisemne wystąpienie do Prokuratora Regionalnego w Lublinie Jerzego Ziarkiewicza o przekazanie szczegółowych informacji w tej sprawie wraz z oświadczeniem odnoszącym się do treści zaprezentowanych w artykule" - brzmi wpis opublikowany na platformie X.
- Jacek Bilewicz wystąpił z pismem do prokuratury w Lublinie z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Ona wydaje się mocno niepokojąca, jeżeli faktycznie do takiej sytuacji doszło. (...) Wiem, że nawet wpłynęły wczoraj (w czwartek - przyp. red.) wnioski o zabezpieczenie tego miejsca przetrzymywania tych akt - informuje Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości z KO.
To wszystko nie jest jednak takie proste, bo minister sprawiedliwości twierdzi, że pełniącym obowiązki prokuratora krajowego jest właśnie prokurator ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia" Jacek Bilewicz, a politycy PiS-u, że na czele Prokuratury Krajowej nadal stoi człowiek Zbigniewa Ziobry - Dariusz Barski. Przeciwko - jak mówią - przejęciu prokuratury protestowali w czwartek w Warszawie. - Armagedon wymiarowi sprawiedliwości gotuje Adam Bodnar. Będą cofane apelacje, będą cofane akty oskarżenia. Będą wychodzili przestępcy z więzień - ostrzega Marcin Warchoł.
Reakcja opozycji
Prokuratorzy stojący po stronie Zbigniewa Ziobry publikują protest i zapewniają, że po ich stronie - a przeciwko decyzjom Adama Bodnara w sprawie Dariusza Barskiego - stoi tysiąc prokuratorów. "Dokonywanie zmian w funkcjonowaniu tak ważnej dla państwa instytucji, jaką jest Prokuratura, zamiast na ścieżce ustawowej w oparciu o wątpliwe opinie prawne, doprowadzić może zawód prokuratora do kryzysu, jaki obserwujemy w sądach, gdzie wykształciły się dwie grupy – sędziów i tzw. neosędziów. (...) W imieniu blisko 1000 prokuratorów, którzy wykonują obowiązki służbowe w ramach delegacji w prokuraturach na terenie całego kraju stanowczo protestujemy przeciwko słowom o 'pisowskich delegacjach', które padły w jednym z wywiadów prasowych. Nie jesteśmy na 'pisowskich delegacjach'" - brzmi fragment komunikatu.
- To jest związek prokuratorów Zbigniewa Ziobry. (...) Oni bronią swoich pensji, bronią tych milionów, które zarabiali. Na tym im przede wszystkim zależy - uważa Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych z KO.
W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński niespodziewanie ogłosił tournee po Polsce przeciwko łamaniu konstytucji. - Łamana jest konstytucja. To myśmy byli nieustannie, bez żadnych podstaw o to oskarżani. Łamane jest prawo, przejmowane są organy państwa - w tym prokuratura - i to w sposób można powiedzieć siłowy - alarmuje Kaczyński.
Reformy i odpolitycznienie
Cały czas przed nową władzą jest obiecane rozdzielanie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Na razie ministerstwo opublikowało inny projekt, który także ma uzdrowić wymiar sprawiedliwości - chodzi o zmianę sposobu powoływania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, żeby nie wybierali ich więcej politycy. Projekt już jest, ale zmienia tylko sposób wyboru sędziów do KRS. Teraz sędziów mają znowu wybierać w głosowaniu sami sędziowie.
Prezydent już w ubiegłym tygodniu ogłosił, że na żadne kwestionowanie statusu sędziów już powołanych się nie zgodzi, ale w tym projekcie nie ma o tym mowy. - Unormowanie sytuacji neosędziów jest w interesie wszystkich obywateli. Ustabilizowanie tego jest także ważne dla neosędziów. Inaczej do końca życia będzie ich status kwestionowany - wyjaśnia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Jest projekt ustawy
Na razie sędziowie wybierani i awansowani przez sędziów wybranych przez polityków PiS cały czas zajmują wysokie stanowiska w polskich sądach. Prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie jest cały czas Piotr Schab - rzecznik dyscyplinarny sędziów z nadania Zbigniewa Ziobry.
Sędziowie z tego sądu mają dość i piszą list do Adama Bodnara, domagając się odwołania neosędziów z kierownictwa. "Uznając, że dalsze pełnienie funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie przez pana Piotra Schaba, jak również funkcji wiceprezesów Sądu Apelacyjnego w Warszawie przez pana Arkadiusza Ziarkę oraz panie Agnieszkę Stachniak-Rogalską i Edytę Dzielińską pozostaje w rażącej sprzeczności z dobrem wymiaru sprawiedliwości (artykuł 27 paragraf 1 pkt usp), apelujemy o ich odwołanie (...) Powołanie wskazanych powyżej osób na stanowiska kierownicze w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie jest jaskrawym przejawem politycznej ingerencji w jego strukturę i funkcjonowaniu" - brzmi fragment listu, pod którym podpisało się 52 sędziów, czyli trochę więcej niż połowa wszystkich sędziów tego sądu.
Jeden z sygnatariuszy to Jacek Sadomski. - To jest kwestia odpowiedzialności za treść orzeczenia i jego skutki - mówi.
Warszawscy sędziowie alarmują też, że ich sądem rządzą po prostu ludzie bez doświadczenia. - Powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na takie wystąpienie do ministra sprawiedliwości, jest po prostu obecna sytuacja Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który znajduje się w bardzo mocnym kryzysie, a nawet użyłbym słowa "zapaść" - dodaje Jacek Sadomski.
To już kolejny taki apel sędziów. Wcześniej usunięcia nominatów Zbigniewa Ziobry z kierowniczych stanowisk w sądach domagali się choćby sędziowie sądów apelacyjnych z Krakowa i Poznania.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24