25-letni Artur M. rok temu podłożył ogień w domu w Skomielnej Białej w Małopolsce, w którym było w sumie 7 osób, w tym jego partnerka i jego dwuletnie dziecko. Nikt nie zginął tylko dlatego, że matka jego dziecka obudziła się i wszyscy zdążyli uciec. Teraz Artur M. został skazany. Po tym, jak usłyszał, że ma trafić do więzienia na 15 lat, złapał się za serce i stwierdził, że źle się czuje. Do sądu wezwano karetkę. Wyrok jednak nie jest prawomocny. Obrońca oskarżonego zapowiedział apelację.