"Zauważyli mnie w rzece. Machałem rękoma i wołałem ich". "Jasiek" o ewakuacji z Kabulu

"Zauważyli mnie w rzece. Machałem rękoma i wołałem ich". "Jasiek" o ewakuacji z Kabulu
"Zauważyli mnie w rzece. Machałem rękoma i wołałem ich". "Jasiek" o ewakuacji z Kabulu
Martyna Olkowicz | Fakty po południu
"Zauważyli mnie w rzece. Machałem rękoma i wołałem ich". "Jasiek" o ewakuacji z KabuluMartyna Olkowicz | Fakty po południu

Mimo chaosu po czwartkowym zamachu i mimo ciągłego zagrożenia, samoloty ewakuacyjne latają do i z Afganistanu regularnie. Ale już bez udziału Polski. Prowadzona przez nasze służby akcja już się zakończyła. Do kraju wrócili żołnierze, którzy wspierali ją na miejscu. Pomogli w bezpiecznym przewiezieniu do Polski 1300 osób. Wśród nich jest "Jasiek" - afgański tłumacz, który współpracował z polskimi służbami.

W obawie przed talibami nie pokazuje twarzy ani prawdziwego nazwiska, ale jest już bezpieczny w Polsce. Słynny już "Jasiek" to afgański tłumacz wyciągnięty niemal w ostatniej chwili z tłumu na lotnisku w Kabulu dzięki pseudonimowi, który kiedyś nadali mu polscy żołnierze.

Do Polski uciekł z żoną i czteromiesięczną córką. - Zostawiłem siostry i braci w Afganistanie. W Kabulu i Ghazni. Są w trudnej sytuacji. Muszę znaleźć jak najlepszą pracę, żeby utrzymać rodzinę tu w Polsce i zebrać pieniądze, żeby wysłać im do Afganistanu - opowiada ewakuowany tłumacz.

"Jasiek" pracował dla polskiego wojska dziewięć lat temu, ale przełożeni do dziś go pamiętają. - Został przydzielony do naszej jednostki jako tłumacz. Młody chłopak, wówczas około 18-19-letni. Zabiedzony, wystraszony - wspomina emerytowany kpt. Rafał Rychlicki, weteran misji w Afganistanie.

Kiedy talibowie weszli do Kabulu, "Jasiek" poprosił dawnego szefa o pomoc. Ten poruszył niebo i ziemię, żeby ewakuować tłumacza do Polski.

Kiedy ministerstwa milczały, kapitan Rychlicki odezwał się do TVN24. Wtedy redakcja zapytała MSZ o pomoc dla "Jaśka". - Dzięki wam, że tak powiem, skontaktowało się ze mną MSZ, jeden z urzędników MSZ-u. Ja podałem mu namiary, gdzie przebywa - mówi kpt. Rafał Rychlicki.

Kapitan Rychlicki poprosił pracowników MSZ, żeby wołali "Jaśka" po pseudonimie. - Krzyczeli "Jasiek". Zauważyli mnie w rzece. Machałem rękoma i wołałem ich. Słyszałem, jak wołają "Jasiek, Jasiek" - opowiada ewakuowany tłumacz.

Ewakuacja z Kabulu

Jasiek był wśród ponad 900 Afgańczyków współpracujących z Polakami, których udało się ewakuować do Warszawy.

W Kabulu nie ma już żadnego polskiego żołnierza ani dyplomaty. MSZ zapewnia także, żaden Polak nie ucierpiał w czasie czwartkowego zamachu u bram lotniska w stolicy Afganistanu. Wszyscy Polacy zdążyli ewakuować się przed tragedią. Przed południem kilkudziesięciu polskich żołnierzy wróciło z Afganistanu po akcji ewakuacyjnej. Na lotnisku przywitał ich szef MON.

Polska misja ewakuacyjna trwała od 18 sierpnia. Zakończyła się w czwartek, kiedy na warszawskim Okęciu wylądował ostatni samolot z cywilami. Łącznie udało się ewakuować około 1300 osób. Wśród nich było ponad 900 Afgańczyków, w tym około trzystu dzieci. Byli także pracownicy organizacji międzynarodowych, w tym Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wielu ewakuowanych jest w fatalnym stanie fizycznym i psychicznym.

- To były osoby, które niejednokrotnie ponad 40 godzin przebywały na lotnisku w Kabulu w pełnym słońcu, więc były to osoby odwodnione, wygłodzone, zmęczone, ale także bardzo zestresowane. Była kobieta, która cztery dni wcześniej urodziła dziecko przez cięcie cesarskie - mówił w Programie Trzecim Polskiego Radia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Na pokładzie jednego z samolotów był także mężczyzna, który niedługo przed dostaniem się na lotnisko widział śmierć całej swojej rodziny. Wśród ewakuowanych jest też mężczyzna z przestrzeloną stopą. Wszyscy otrzymali pomoc medyczną już w Kabulu. Po przylocie do Polski jedna osoba trafiła do szpitala. Pozostali dochodzą do siebie w ośrodkach, w których przechodzą kwarantannę.

Dzięki pracownikom Uniwersytetu Opolskiego udało się ewakuować kilkanaście osób: rodzinę pracownika naukowego i studentów, którzy kiedyś byli na Erasmusie w Opolu. Teraz pracownicy opolskiej uczelni będą starali się pomóc ewakuowanym w rozpoczęciu nowego życia w Polsce.

- Ja już jestem umówiony na spotkania z samorządowcami i na pewno będziemy kompleksowo pomagać - zapowiada dr Michał Wanke z Uniwersytetu Opolskiego.

W Polsce zamierza też pozostać "Jasiek". - Już będąc w Polsce, po przylocie, pytał się, jaki rejon kraju wybrać do osiedlenia, czyli wnioskować by należało, że raczej planuje zostać u nas w kraju - mówi kapitan Rafał Rychlicki.

Autor: Martyna Olkowicz / Źródło: Fakty po południu

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

Ukraińcy potrafią zadać dotkliwe straty rosyjskiej armii, ale kluczowe wydarzenia dla przebiegu wojny rozgrywają się teraz w Waszyngtonie. Kongres po raz kolejny ma głosować nad pakietem pomocy dla Kijowa. Jeśli będzie na nie, to - według szefa CIA - Ukraina może nie być w stanie dalej walczyć.

USA decydują o pomocy dla Ukrainy. Szef CIA przestrzega przed konsekwencjami braku wsparcia

USA decydują o pomocy dla Ukrainy. Szef CIA przestrzega przed konsekwencjami braku wsparcia

Źródło:
Fakty TVN

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces, ale potrafi dać radość. Ta radość to na przykład lekkie mrugnięcie okiem, to ruch głowy albo wyprostowana noga. Chodzenie, albo jazda na nartach, to już pełnia szczęścia, ale takie szczęście po wybudzeniu ze śpiączki też się zdarza.

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces. "Cieszy nas każde mrugniecie, każde wyprostowanie nóżki"

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces. "Cieszy nas każde mrugniecie, każde wyprostowanie nóżki"

Źródło:
Fakty TVN

Gruzja na politycznym rozdrożu: czy będzie kontynuacja kursu integracji z Europą czy raczej zwrot w kierunku rosyjskich standardów? Rząd w Tbilisi forsuje ustawę o tak zwanych agentach zagranicznych. To kopia rosyjskich przepisów, których celem jest stłamszenie głosu społeczeństwa obywatelskiego. Gruzini manifestują swój sprzeciw, masowo wychodząc na ulice.

Gruzini masowo protestują przeciwko "rosyjskiej ustawie". "Nie chcemy, żeby w naszym kraju było takie prawo"

Gruzini masowo protestują przeciwko "rosyjskiej ustawie". "Nie chcemy, żeby w naszym kraju było takie prawo"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

"Showmen" to tytuł biografii Wołodymyra Zełenskiego, która była pisana w ciągu pierwszego roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jej autorem jest Simon Shuster - dziennikarz "Time" o ukraińskich i rosyjskich korzeniach, który dorastał jednak w Stanach Zjednoczonych. Shuster postacią Zełenskiego zainteresował się jeszcze zanim ten rozpoczął karierę polityczną. Gdy został prezydentem i zaczęła się inwazja, towarzyszył Zełenskiemu i w schronie w Kijowie i w czasie wyjazdów na front. Shuster przeprowadził też rozmowy z osobami z najbliższego kręgu Zełenskiego. O tym, jak Zełenski z celebryty i komika stał się mężem stanu opowiedział "Faktom o Świecie" TVN24 BiS.

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24

30 lat temu powstała najbardziej popularna choreografia twista w historii światowego kina. Chodzi o taniec Umy Turman z Johnem Travoltą i kultową scenę z filmu "Pulp Fiction". Jedną z wielu kultowych. Bo film Quentina Tarantino stał się hitem nie tylko na miarę Hollywood i statuetki Oscara. Zaburzona chronologia fabuły, charakterystyczne dla Tarantino przeplatanie humoru i grozy, uwiodły publiczność na całym świecie. Ten film zmienił kino i zmienił życie aktorów, odtwórców głównych ról, którzy po trzech dekadach od premiery spotkali się, by powspominać dawne czasy na planie.

30 lat od premiery "Pulp Fiction". "To film ponadczasowy. Klasyk"

30 lat od premiery "Pulp Fiction". "To film ponadczasowy. Klasyk"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS