Jeden z najzagorzalszych krytyków Kremla, odsiadujący karę 25 lat pozbawiania wolności za krytykę reżimu, został przeniesiony do syberyjskiej kolonii karnej. Władimir Kara-Murza dwa lata temu trafił za kraty po tym, jak nazwał rządy Władimira Putina "reżimem morderców". Zdaniem obserwatorów w ten sposób Putin pozbywa się każdego, kto publiczne odważy się krytykować jego władzę. Z żoną opozycjonisty rozmawiał Matthew Chance z telewizji CNN.
Władimir Kara-Murza był widziany publicznie po raz ostatni na sali sądowej. Jego więzienny drelich mienił się kolorami na monitorze z sali, kiedy chwalił postawę tych Rosjan, którzy podobnie jak on sprzeciwiają się wojnie w Ukrainie.
Opozycjonista odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności za krytykę Kremla. Jego żona w rozmowie z CNN informuje, że Władimir został nagle przeniesiony do kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. To jedno z najcięższych syberyjskich więzień. - Najwyraźniej powodem przeniesienia było uznanie go za konsekwentnie łamiącego zasady odbywania kary. Przykładowe naruszenie polegało na tym, że nie ułożył prawidłowo poduszki na łóżku albo nie zapiął guzika w koszuli - mówi Jewgienija Kara-Murza.
Wygląda to na błahe preteksty. - Uważam, że robią wszystko, aby odizolować tych więźniów politycznych, którzy nie chcą milczeć nawet za kratami. W ten sposób próbują zastraszyć innych - twierdzi żona opozycjonisty.
Sprzeciwiał się polityce Kremla
Przez lata Kara-Murza był jednym z najzagorzalszych i najodważniejszych krytyków Kremla. Stacja CNN spotkała się z opozycjonistą w 2015 roku, gdy dochodził do zdrowia po - jak określił - celowym otruciu. Sprzeciw Kara-Murzy wobec Kremla nie osłabł - szczególnie gdy w 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę. - Reżim, który sprawuje dziś władzę w naszym kraju, jest nie tylko skorumpowany, kleptokratyczny i autorytarny, to reżim morderców - mówił.
Kara-Murza jest obecnie jedną z kluczowych postaci rosyjskiej opozycji. Najbardziej znany jest Aleksiej Nawalny. Przez coraz bardziej represyjne władze on również został wtrącony do więzienia.
Jewgienija Kara-Murza informuje, że od zapadnięcia wyroku słyszała męża zaledwie siedem razy. - Ostatnia rozmowa odbyła się tuż przed Nowym Rokiem. Trwała 15 minut. Był to pierwszy kontakt od pół roku. Musiałam wyrywać słuchawkę po pięciu minutach, aby każde z trojga dzieci mogło usłyszeć ojca - opowiada kobieta.
Źródło: CNN