Węgry to Viktor Orban. Viktor Orban to Węgry. Tak było przez długie lata. Populista wspólnie ze swoimi politykami konsekwentnie, od prawie półtorej dekady, zwalcza każdego, kto stara się mu stanąć na drodze. Teraz jednak opozycja tak rośnie w siłę, że Orban może mieć powody do niepokoju. I widać jego coraz większe nerwy.
Viktor Orban walczy o utrzymanie władzy, ale sondaże nie pozostawiają złudzeń. Jego Fidesz przegrywa z opozycyjną TISZĄ, a gdy poparcie spada, premier sięga po radykalną retorykę, w której przeciwników nazywa "pluskwami".
- Po dzisiejszym uroczystym spotkaniu nadchodzą wiosenne porządki. Pluskwy przeżyły zimę. Wyeliminujemy machinę finansową, która kupiła polityków, sędziów, dziennikarzy za korupcyjne dolary - mówił węgierski premier podczas rocznicy powstania narodowego z 1848 roku.
Orban na tym wydarzeniu mówił niewiele o historii, za to więcej o "imperium brukselskim", sprzeciwie wobec członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej i walce o duszę Zachodu. - Imperium brukselskie chce zmieszać, a następnie zastąpić rdzennych mieszkańców Europy masami najeźdźców z obcych cywilizacji. Chce odciągnąć pokolenia naszych dzieci i wnuków od zdrowego porządku stworzenia w stronę nienaturalnego chaosu - twierdził.
ZOBACZ TEŻ: Fidesz traci, rośnie przewaga partii opozycyjnej
Opozycja rośnie w siłę
To właśnie takie słowa i agresywna polityka sprawiają, że opozycja rośnie w siłę. Peter Magyar, były członek Fideszu, dziś lider opozycji, zebrał na ulicach Budapesztu - według niektórych danych - nawet 50 tysięcy ludzi. Jego przekaz jest jasny: czas Orbana, który na czele kraju stoi nieprzerwanie od 2010 roku, dobiega końca.
- Ci, którzy oszukują swój własny naród, powinni skończyć na śmietniku historii. Przez 15 lat mówiono nam, że wszystko będzie dobrze, że w przyszłym roku odniesiemy sukces. Od 15 lat czekamy. Ojczyzna nie może być na liście oczekujących. Położymy temu kres. Mamy nowe hasło bojowe: "siodłaj konia i zawracaj" - mówił Magyar podczas jednej z demonstracji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Viktor Orban spyta Węgrów o członkostwo Ukrainy w UE
Peter Magyar zapowiada sondaż narodowy - referendum, które ma dać głos obywatelom w kluczowych kwestiach gospodarczych i politycznych. Jednym z pytań będzie dalsze członkostwo Węgier w Unii Europejskiej i NATO. - Węgry chcą znów żyć. Nadchodzi wiosna: wiosna Węgrów. Razem położymy kres w zimie Orbana - zapowiedział Magyar.
"W końcu może nastąpić zmiana"
Sytuacja polityczna na Węgrzech dawno nie była tak napięta. Zwolennicy TISZY wierzą, że wkrótce w kraju może się coś zmienić. - Ludzie widzą, że w końcu jest ktoś i coś. Peter tworzy ogromną siłę, która może coś poruszyć i w końcu może nastąpić zmiana. Naprawdę wierzę, że najpóźniej w 2026 roku obalimy ten rząd - powiedział Mate Boszen, jeden ze zwolenników partii.
Rządowy obóz nie zamierza się poddać. Premier zapowiada surowe środki wobec przeciwników politycznych. To nie tylko ograniczenia finansowe, a nawet pozbawianie obywatelstwa osób z podwójnym paszportem. - Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tu żyć, w takiej ostoi spokoju. Tutaj nie trzeba się niczego bać - stwierdziła Magda Lukacs, zwolenniczka Viktora Orbana.
Wybory parlamentarne na Węgrzech mają odbyć się w 2026 roku. Fidesz już kilka razy zmienił ordynację wyborczą. Eksperci twierdzą, że dostosowano ją tak, by za każdym razem, bez względu na sondaże, dawała ona rządzącym zwycięstwo.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ZOLTAN FISCHER