Węgry łagodzą ograniczenia wizowe dla Rosji i Białorusi. "Wygląda na to, że próbują stać się częścią innego sojuszu"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Węgry otwierają dla Rosjan i Białorusinów bramę na teren Unii Europejskiej. Będą mieli oni ułatwiony wjazd i prawo sprowadzania rodziny na Węgry, a skoro tam, to potem łatwo będzie im się dostać do innych krajów strefy Schengen. Liderzy unijni nie mają złudzeń i twierdzą, że to oczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa i zwiększone ryzyko aktów dywersji. Mają wątpliwości co do lojalności sojusznika z Budapesztu.

To już nie są felietony dziennikarskie, sugestie czy wyrażane zakulisowo obawy. Pytania pełne niepokoju padają z ust zachodnich przywódców wprost do kamer. - Coraz częściej zastanawiam się, co knują Węgry. Czy nadal uważają się za kraj Unii Europejskiej? Bo ostatnio wygląda na to, że Węgry próbują stać się częścią innego sojuszu - mówi Gitanas Nausėda, prezydent Litwy.

Tym innym niż zachodni sojusz jest układanie się z Rosją - krajem agresorem i największym dziś zagrożeniem dla pokoju oraz demokracji na całym świecie. - De facto Węgry robią wszystko, co jest pożyteczne dla Rosji, próbując zdestabilizować sytuację w Unii Europejskiej - uważa prezydent Litwy.

Kolejna odsłona tej postępującej destabilizacji to najnowszy projekt Budapesztu - złagodzenie polityki wizowej dla obywateli Białorusi i Rosji. Litewskie władze twierdzą, że posunięcie Węgier zwiększa ryzyko w Europie, bo zbiega się to ze zwiększoną liczbą dywersji i aktów sabotażu w krajach europejskich przeprowadzanych przez Kreml. - Zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej z prośbą o ocenę tej decyzji i propozycje ewentualnych kroków. Na razie mówimy o decyzjach na poziomie unijnym. Jednak następnym krokiem mogłoby być poszukiwanie rozwiązań regionalnych - informuje Gabrielius Landsbergis, minister spraw zagranicznych Litwy.

CZYTAJ TEŻ: "Atak premiera Orbana na Polskę". Klich o liście, który "nabiera dodatkowego znaczenia"

Agencje wywiadowcze ostrzegały już na wiosnę, że Moskwa aktywnie przygotowuje zamachy bombowe, podpalenia i ataki na infrastrukturę w krajach unijnych. Do pożarów doszło między innymi w fabryce zbrojeniowej na terenie Niemiec. W kwietniu tamtejsze służby informowały o zatrzymaniu dwóch osób. - Podejrzewa się, że jeden z zatrzymanych zgodził się na prowadzenie działań dywersyjnych na terenie Niemiec, zwłaszcza przeciwko infrastrukturze wojskowej i obiektom przemysłowym - informuje Ines Peterson, rzeczniczka prasowa Prokuratura Generalnego RFN.

W Polsce też dochodziło do zatrzymań. - Mamy w tej chwili dziewięciu aresztowanych, podejrzanych, z postawionymi zarzutami. Dotyczy to pobicia, podpalenia, próby podpalenia - informował w maju premier Donald Tusk.

Teraz dodatkowo Węgry od lipca rozszerzyły swój program imigracyjny o wizę pracowniczą między innymi dla Rosjan i Białorusinów. Posiadacz takiego dokumentu wydawanego minimum na dwa lata może pracować na Węgrzech bez poświadczenia bezpieczeństwa i sprowadzić do kraju swoją rodzinę. Budapeszt twierdzi, że wiele osób zainteresowanych tym programem będzie pracować przy budowie elektrowni jądrowej.  

W liście Manfreda Webera do przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela, do którego dotarł "Financial Times", przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej stwierdził, że to posunięcie stwarza poważne ryzyko otwarcia drzwi dla rosyjskich szpiegów i umożliwi im podróżowanie przez większą część Unii bez przeszkód. "Ta polityka mogłaby również ułatwić Rosjanom poruszanie się po strefie Schengen, z ominięciem ograniczeń wymaganych przez prawo UE" - czytamy.

Antypolska szarża Viktora Orbana. "Te słowa zostaną zapamiętane"
Antypolska szarża Viktora Orbana. "Te słowa zostaną zapamiętane"Jakub Sobieniowski/Fakty TVN

Krytyka w stronę Polski i UE

W weekend Viktor Orban pojawił się na letnim uniwersytecie i obozie studenckim w Rumunii organizowanym przez Węgierską Radę Młodzieży Rumunii. Wygłosił przemówienie, w którym kilka minut poświęcił Polsce. Krytykował zbliżenie Polski ze Stanami Zjednoczonymi, mówił, że Amerykanie zrobili sobie w Polsce europejską bazę i że Polacy "prowadzą najbardziej obłudną politykę na kontynencie". - Pouczają nas moralnie, krytykują za stosunki gospodarcze z Rosją, a jednocześnie robią z Rosją interesy, kupując ropę naftową, choćby przez pośredników i wprowadzają ją do polskiej gospodarki. Nawet Francuzi radzą sobie lepiej - przekonywał węgierski premier.

Do tych słów odniósł się wiceszef polskiego MSZ Władysław Teofil Bartoszewski. "Nie prowadzimy interesów z Rosją w przeciwieństwie do pana premiera Orbana, który znajduje się na marginesie społeczeństwa międzynarodowego; i w Unii Europejskiej, i w NATO" - przekazał.

Orban nie poprzestał na rozważaniach o Polsce. Mówił, że Donald Trump może wygrać wybory prezydenckie i wtedy to osamotniona Europa będzie musiała mierzyć się z kosztami wojny w Ukrainie. - Stany Zjednoczone zostawią Europejczyków samych. Europa nie może sfinansować wojny, nie może sfinansować odbudowy Ukrainy, a nawet nie może sfinansować funkcjonowania Ukrainy. Unia Europejska będzie musiała zapłacić cenę za tę wojenną przygodę, a to również będzie dla nas niekorzystne - stwierdził Viktor Orban.

Ursula von der Leyen o Rosji i wizycie Orbana w Moskwie
Ursula von der Leyen o Rosji i wizycie Orbana w MoskwieTVN24

"Misja pokojowa" Węgier

Węgry przejęły w lipcu sześciomiesięczną rotacyjną prezydencję w Unii Europejskiej. Niemal natychmiast Orban udał się do Moskwy i Pekinu z czymś, co określono jako "misję pokojową", mimo że żaden z partnerów UE nie był tego świadomy ani nie upoważnił go do tego.

ZOBCZ TEŻ: "Jeśli naprawdę szukasz pokoju, nie podajesz dłoni krwawemu dyktatorowi". Echa wizyty Orbana w Moskwie

Opuścił specjalny szczyt NATO z okazji 70-lecia Sojuszu, aby na Florydzie spotkać się z ubiegającym się o reelekcję Donaldem Trumpem. - Viktor Orban użył słów, których ja bym nie użył. Dziennikarze powiedzieliby, że się przechwalam. Nie przechwalam się, bo on mi to powiedział. Powiedział, że Rosja się mnie bała. Chiny się mnie bały. Wszyscy się mnie bali. Nic nie miało się wydarzyć. Cały świat był spokojny. A teraz świat wokół nas eksploduje - mówił po spotkaniu z węgierskim premierem Trump.

Z powodu sankcji nałożonych po rosyjskiej inwazji na Ukrainę całkowicie zawieszono połączenia lotnicze między Rosją a Unią Europejską. W konsekwencji większość Rosjan musi przekraczać granice lądowe państw sąsiedzkich, co istotnie utrudnia, ale nadal nie wyklucza podróżowania.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: FILIP SINGER/PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

- Ja nie jestem za karą śmierci, ale chciałabym, żeby on przeżył to, co przeżyła moja córka - tak mówi matka Anastazji, 27-letniej Polki, zgwałconej i zamordowanej na greckiej wyspie Kos. Anastazja pracowała tam w hotelu. Oskarżonemu o jej zabójstwo grozi dożywocie.

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Źródło:
Fakty TVN

Psychologowie, nauczyciele i obrońcy praw dzieci piszą list i wyjaśniają, dlaczego tak ważna jest edukacja zdrowotna i dlaczego dziecko musi uczyć się reagować na niewłaściwe zachowania oraz je nazywać. A w dyskusji o nowym przedmiocie warto zapytać o to, dlaczego ci, którzy krytykują edukację zdrowotną, najwyraźniej nie znają zapisów jej programu.

List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"

List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"

Źródło:
Fakty TVN

Pieniądze na odbudowę terenów zniszczonych przez powódź jeszcze nie dotarły do wszystkich miejsc, w których są niezbędne. Nie wszystkie samorządy zgłosiły wnioski o środki na remont i wyposażenie zalanych szkół. Ministerstwo Edukacji Narodowej przedłużyło termin składania wniosków o kolejny tydzień, do 6 grudnia. - Środki są zabezpieczone, wystarczy złożyć wniosek - apeluje wiceministra Magdalena Rogulska.

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- To jest bardzo smutna i niefortunna sytuacja. Wszystkie formalności zostały dopełnione, wszyscy dokładnie wiedzieli, co się dzieje i była zgoda. Następnie została podjęta taka politykierska decyzja - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej (Polska 2050). Odniosła się do decyzji przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy, który wycofał zgodę na wynajęcie historycznej Sali BHP Szymonowi Hołowni. 

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Źródło:
TVN24

Być może Wołodymyr Zełenski chce uprzedzić niektóre, bardziej niekorzystne dla Ukrainy, propozycje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Stanisław Koziej, były szef BBN. Odniósł się do słów prezydenta Ukrainy o możliwości przyznania członkostwa w NATO tej części Ukrainy, która jest pod jej kontrolą. Michał Przedlacki z "Superwizjera" stwierdził, że "to jest jedyna realna możliwość, żeby roztoczyć parasol bezpieczeństwa nad tymi terytoriami", jednak dodał, "nie wierzy, aby Zachód był w stanie to zapewnić Ukrainie".

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

Źródło:
PAP

Otwiera się nowy front walk na Bliskim Wschodzie. Potencjalnie bardzo zapalny, bo sytuację w rozbitej wojną Syrii cementowały do tej pory wpływy Rosji i Iranu. To dzięki ich pomocy przez lata u władzy utrzymywał się dyktator Baszar al-Asad. Ale w weekend rebelianci zaatakowali znienacka siły rządowe, zajęli Aleppo i część prowincji Hama. Czy to szczęśliwy scenariusz dla Syryjczyków?

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Gruzini nie chcą oddać marzenia o Unii Europejskiej, nawet za cenę rewolucji. Piąty dzień na ulice Tbilisi i innych miast wylewają się tysiące ludzi, a rządząca partia zasłania się mundurowymi. Brutalne starcia przypominają protesty po wyborach na Białorusi. Ale w Gruzji żywe jest inne porównanie. I protestujący, i władza odwołują się do dekady historii Ukrainy - Gruzini mówią o Majdanie, a rząd straszy rosyjską agresją.

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS