W Australii weszło w życie prawo do "odłączania się". Związki zawodowe uważają, że korzyści są obopólne

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Australia dołącza do grona państw, gdzie prawo do bycia offline zapewnia kodeks pracy. Związki zawodowe uważają, że korzyści odniosą nie tylko pracownicy, ale też pracodawcy.

Steven Howland pracuje w australijskim sektorze finansowym. Twierdzi, że granice między jego życiem prywatnym a pracą dawno się zatarły, co doprowadziło do wypalenia zawodowego.

- Obciążenie pracą jest coraz większe. Oczekuje się ode mnie, że skoro pracuję w sektorze finansowym, to mój pracodawca będzie dla mnie Bogiem - mówi Steven.

W ubiegłym roku przeciętny Australijczyk przepracował średnio 281 nadgodzin i nie dostał za to wynagrodzenia. Wartość pracy osób pracujących po godzinach oszacowano na 130 miliardów dolarów australijskich, czyli około 340 miliardów złotych.

Co daje nowe prawo?

Prawo do "odłączenia się", które weszło w życie w Australii, ma przywrócić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Zgodnie z nowymi przepisami pracownicy mają prawo ignorować swoich szefów poza godzinami pracy.

- To prawo jest naprawdę ważne. Spędzamy tak dużo czasu przyklejeni do naszych telefonów, sprawdzamy maile przez cały dzień. Naprawdę trudno jest się wyłączyć - komentuje Rachel Abdelnour, pracowniczka australijskiej branży reklamowej.

Nowe prawo nie zabrania szefom czy współpracownikom kontaktowania się ze sobą. Zatrudnionym daje możliwość ignorowania wiadomości i telefonów bez ryzyka podjęcia działań dyscyplinarnych. Oznacza to, że pracodawca może wysłać mail na przykład o godzinie 23:00, ale pracownik nie ma obowiązku go przeczytać.

- W awaryjnych sytuacjach pracodawcy i pracownicy mogą się ze sobą kontaktować po godzinach. Chodzi o to, czy jest to rozsądne, czy też nie - przekazuje Michelle O'Neill z Australijskiej Rady Związków Zawodowych.

"Skończy się to wieloma działaniami prawnymi"

- Określenie "rozsądne" jest problemem dla wielu pracodawców, którzy twierdzą, że kwestia tego, które kontakty są odpowiednie, a które nie są, nie została jasno określona. Uważają, że będzie dochodziło do konfliktów - mówi Chris Kohlr, korespondent "Nine News".

- Skończy się to wieloma działaniami prawnymi. Sprawy będą trafiać do sądu. To zajmie trochę czasu - prognozuje Innes Wilcox z Australian Industry Group.

CZYTAJ TAKŻE: Od dzisiaj mogą ignorować swoich szefów

Ryszard Petru o składce zdrowotnej
Ryszard Petru o składce zdrowotnejTVN24

Pracodawcy i pracownicy powinni rozwiązywać spory między sobą. Jeśli nie będzie to możliwe, do akcji wkroczy Australijska Komisja do Spraw Uczciwej Pracy, która ma możliwość nakładania kar finansowych na obie strony. W przypadku pracownika kara pieniężna może wynieść 19 tysięcy dolarów australijskich, czyli około 50 tysięcy złotych. Pracodawca będzie musiał zapłacić niemal pięć razy więcej, bo aż 94 tysiące dolarów, w przeliczeniu prawie ćwierć miliona złotych.

- Niektórzy pracownicy mogą błędnie sądzić, że mogą się całkowicie odłączyć i nie reagować na komunikaty dotyczące pracy. Pracodawcy zaś mogą myśleć, że zakazane są wszystkie kontakty. Będzie to zatem wymagało przyzwyczajenia się obu stron - ocenia Fiona MacDonald z The Centre For Future Work.

Podobne przepisy obowiązują w ponad 20 państwach

Nowe prawo dotyczy miejsc zatrudniających więcej niż 15 osób. Małe przedsiębiorstwa zostaną nim objęte w sierpniu przyszłego roku. Związki zawodowe uważają, że korzyści odniosą nie tylko pracownicy, ale też pracodawcy, bo osoby, które zatrudniają, będą bardziej wypoczęte, a co za tym idzie - bardziej produktywne. Przedsiębiorcy twierdzą jednak, że nowe przepisy są niepotrzebne i mogą prowadzić do utraty miejsc pracy.

- Świat poszedł do przodu, a miejsca pracy, które przyjmują tego typu praktyki, czerpią korzyści w postaci szczęśliwszych pracowników. Firmy zaczynają doceniać produktywność i zaangażowanie pracowników, których chcą utrzymać. Musimy się upewnić, że australijscy pracownicy nie gromadzą bezpłatnych nadgodzin, będąc przykutymi do biurka, odpowiadając na maile i odbierając telefony w czasie wolnym - mówi Murray Watt, australijski minister do spraw zatrudnienia i stosunków w miejscu pracy.

Podobne przepisy obowiązują w ponad 20 państwach. Pionierem jest Francja, w której od 1 stycznia 2017 roku pracownicy nie muszą odpowiadać na służbowe maile i telefony po godzinach pracy. Prawo dotyczy firm zatrudniających ponad 50 osób.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: Reuters

Pozostałe wiadomości

Będą konsultacje i ekspertyzy, ale nikt nie ukrywa, że ścieżka legislacyjna będzie możliwie szybka, a intencja jest oczywista - zaostrzenie kar za nielegalną sprzedaż alkoholu, zmiany przepisów, tak by zmniejszyć jego dostępność czy możliwość reklamowania. Prace już ruszyły.

Zaostrzenie przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu. "Po tym, co się wydarzyło, mamy większą liczbę sojuszników"

Zaostrzenie przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu. "Po tym, co się wydarzyło, mamy większą liczbę sojuszników"

Źródło:
Fakty TVN

- Ukraińscy jeńcy są rozstrzeliwani, a przeciwnicy Putina są w Rosji więzieni w nieludzkich warunkach i torturowani. System więzienny niewiele zmienił się od czasów Stalina - mówi opozycjonista Ilia Jaszyn. Niedawno został wymieniony na szpiegów i morderców na usługach rosyjskich służb.

System więzienny jak za czasów Stalina. "To było dla mnie szokującym odkryciem"

System więzienny jak za czasów Stalina. "To było dla mnie szokującym odkryciem"

Źródło:
Fakty TVN

Jest lepiej, jeśli chodzi o świadomość społeczną, że nie można milczeć, ale wciąż jest źle, jeśli chodzi o skalę zjawiska przemocy domowej. Dlatego wystartowała kampania "Krzyki w czterech ścianach" i powstało hasło "Nie czekaj, przerwij przemoc". To jest wezwanie adresowane zarówno do ofiar, jak i świadków. Bo obojętność może kosztować nawet czyjeś życie.

Ruszają z kampanią "Krzyki w czterech ścianach". "Wykonanie telefonu może uchronić kogoś przed tragedią"

Ruszają z kampanią "Krzyki w czterech ścianach". "Wykonanie telefonu może uchronić kogoś przed tragedią"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jarosław Kaczyński ostrzega przed tym, co sam chciał zrobić. To on skończył III Rzeczpospolitą w takim rozumieniu, że właściwie podważył działanie konstytucji - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi prezesa PiS, w której ten mówił o potrzebie uchwalenia nowej konstytucji i o "systemie, który nie będzie tak łatwy do podważenia".

"Diabelska przewrotność" Kaczyńskiego. "Podważył działanie konstytucji"

"Diabelska przewrotność" Kaczyńskiego. "Podważył działanie konstytucji"

Źródło:
TVN24

Jeżeli Marcin Romanowski nie stawi się w prokuraturze, to oznaczałoby, że nie chce współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Wtedy prokuratura będzie musiała ponowić ten wniosek aż do skutku - tak o działaniach wobec byłego wiceministra sprawiedliwości mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Adam Bodnar. Wskazał też, "co może dać podstawę do ponownego zatrzymania" polityka Suwerennej Polski.

Bodnar o tym, co "może dać podstawę do ponownego zatrzymania" Romanowskiego

Bodnar o tym, co "może dać podstawę do ponownego zatrzymania" Romanowskiego

Źródło:
TVN24