W Nowym Jorku trwa obława na sprawcę, który w centrum Manhattanu zastrzelił prezesa największej amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej. To biały mężczyzna, ale był zamaskowany, do tego dobrze przygotował drogę ucieczki. Ślad za nim urwał się w Central Parku. Policja nie ustaliła jeszcze ani jego tożsamości, ani motywu.
To był poranek na nowojorskim Manhattanie. Przed jedną z wielu kamer monitoringu przechodzi Brian Thompson, 50-letni prezes firmy United Healthcare, zajmującej się ubezpieczeniami zdrowotnymi. Po chwili na nagraniu widać też drugiego mężczyznę. Celuje bronią z tłumikiem w plecy Thompsona. Oddaje kilka strzałów, po czym ucieka. Wokół jest mnóstwo ludzi, mnóstwo świadków, jeden z nich zdążył nawet zrobić napastnikowi zdjęcie swoim telefonem. - Patrzyłem w telefon i usłyszałem strzały. Kiedy podniosłem głowę, zauważyłem faceta z bronią - relacjonuje.
- Parkowałem auto i usłyszałem trzy strzały. Zobaczyłem leżącego mężczyznę, a potem faceta, który ucieka. To był biały mężczyzna z plecakiem, ubrany cały na czarno - opisuje kolejny świadek.
Thompson przyjechał do Nowego Jorku z Minnesoty na konferencję, która miała odbyć się na Szóstej Alei na środkowym Manhattanie. To samo serce miasta, które od wczesnych godzin rannych tętni życiem. Napastnik nic sobie jednak z tego nie robił.
- Bardzo często tędy przechodzę. Mam ubezpieczenie w United Healthcare, więc jestem szczególnie zainteresowana tym, co się dzieje - mówi mieszkanka Nowego Jorku. - To szalone, że takie rzeczy się dzieją. To miasto możliwości, a nie morderstw i martwych ludzi - komentuje inny mieszkaniec.
Policja: atak był celowy
Zdaniem policji wszystko wskazuje na to, że atak był celowy. - To był celowy, przemyślany atak. Brian Thompson był w drodze na konferencję inwestorską w hotelu Hilton. Wszędzie są tu kamery, zresztą są w całym mieście. Morderca wiedział, że Thompson tu będzie. Przybył na miejsce pięć minut wcześniej i oddał strzały - przekazuje Diana Magnay, korespondentka Sky News.
Z okolic hotelu - jak ustaliła policja - podejrzany zbiegł w stronę Central Parku. CBS weszło w posiadanie nagrania z monitoringu, które pokazuje najprawdopodobniej mordercę po około kwadransie od popełnienia zbrodni.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zaginęła w noc morderstwa rodziców, odnaleziona żywa. "To Jayme Closs! Dzwoń na policję!"
- Wiele osób mijało podejrzanego, ale wyglądało na to, że czekał na swój cel. Podejrzany uciekał najpierw pieszo, a potem na elektrycznym rowerze. Był ostatnio widziany w Central Parku wczesnym rankiem - poinformowała Jessica Tisch z policji w Nowym Jorku.
Policja ustaliła też, że podejrzany na kilka minut przed zabójstwem odwiedził pobliską kawiarnię. Zdjęcia z kamer są tak dobrej jakości, że według CNN wystarczą poddać je analizie w programie do rozpoznawania twarzy. - Działania dochodzeniowe Departamentu Policji Nowego Jorku są już na zaawansowanym etapie. Nie spoczniemy, dopóki nie zidentyfikujemy i nie zatrzymamy mordercy w tej sprawie - przekazuje Jessica Tisch.
Tajemnicze napisy na łuskach po nabojach
Jak dowiedział się CNN, na miejscu zdarzenia znaleziono łuski po nabojach z tajemniczymi napisami: "zaprzeczyć", "bronić", "detronizować". Śledczy próbują ustalić, co oznaczają słowa i czy mogą wskazywać na motyw zbrodni.
Strzały, które pozbawiły życia 50-letniego dyrektora dużej firmy, oddała według lokalnych mediów najpewniej osoba dobrze wyszkolona. Wskazuje na to między innymi sposób, w jaki napastnik poradził sobie z zacięciem broni.
- Widzimy bandytę, który jest rozważny i przygotowany. Przybył na miejsce z wyprzedzeniem, a następnie strzelił ofierze w plecy - zwraca uwagę Richard Esposito, były policjant z Nowego Jorku.
Po morderstwie wielu amerykańskich dostawców usług opieki zdrowotnej zaczęło zwiększać ochronę osobistą swojej kadry kierowniczej. Brian Thompson związany był z United Healthcare od 20 lat. Stanowisko dyrektora generalnego objął trzy lata temu. Firma jest jednym z największych dostawców takich usług w kraju. Zapewnia opiekę zdrowotną ponad 49 milionom Amerykanów.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: CNN