Tysiące osób chorych i jedna ofiara śmiertelna - w Norwegii trwa bezprecedensowy kryzys z powodu skażenia wody na południowym zachodzie kraju. Sprawa jest niezwykle poważna, bo nie wiadomo, co jest źródłem skażenia. Cały kraj czeka na odpowiedź, bo do tej pory tamtejsza woda z kranów miała doskonałą opinię, a picie jej było naturalne i oczywiste.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS
W jednej z norweskich rodzin zachorowali wszyscy. Ojciec i jego dwaj synowie.
- Dzieci miały gorączkę i silne bóle głowy - mówi mężczyzna i dodaje, że nigdy czegoś tak okropnego nie przeżył.
Gorączka, bóle głowy, biegunka i wymioty - podobne objawy miało aż 2000 osób z norweskiej gminy Askoy na zachodzie kraju. Doszło tam do skażenia wody bakterią E. coli.
- To bardzo trudna sytuacja, zarówno dla ludzi, którzy zachorowali, ale także dla nas. Dla tych, którzy zajmują się wodociągami. Przepraszamy - przyznaje Anton Boe, dyrektor sieci wodociągów w Askoy. - Jest mi bardzo przykro, że tyle osób zachorowało. Bardzo przykro, że tyle osób mierzy się teraz z ogromnymi trudnościami - dodaje Bard Espelid, zastępca burmistrza Askoy.
Hospitalizacji wymagało już co najmniej 55 osób. W wyniku silnego zatrucia zmarło roczne dziecko.
Wszystko zaczęło się w czwartek. Jak poinformował burmistrz Askoy - w poniedziałek do szpitala zgłosiły się kolejne osoby z podejrzeniem zatrucia E. coli.
To jeszcze nie potwierdzone, ale niebezpieczną sytuację mogła spowodować nieszczelna instalacja wodociągowa, przez którą do zdatnej wody dostały się ścieki. Powołano już specjalną grupę śledczych, która potwierdzi lub wykluczy tę wersję.
- Grupa dochodzeniowa sprawdza, co dokładnie się wydarzyło. Znajdziemy źródło tego problemu - zapewnia Espelid.
Na razie mieszkańcy nie mogą pić wody bezpośrednio z kranu. Niektórzy piją przegotowaną, ale większość po prostu kupuje ją w sklepie.
"Mamy złą infrastrukturę"
W kraju trwa dyskusja na temat stanu instalacji wodociągowej. Niektóre rury - zdaniem mediów - nie były wymieniane od 1867 roku. W sprawie głos zabrała premier kraju.
"Nie ma wątpliwości, że mamy złą infrastrukturę. Gminy kwestię wody pitnej muszą traktować priorytetowo. Musimy dowiedzieć się, czy to stare rury wywołały epidemię zatruć w Askoy. Trudno spekulować zanim poznamy wyniki dochodzenia" - podkreśla Erna Solberg, premier kraju.
Temat jakości wody będzie prawdopodobnie jednym z głównych w wyborczej kampanii do rad gmin i powiatów we wrześniu 2019 roku. Władze deklarują, że podejmą odpowiednie korki w celu zapewnienia bezpiecznej i czystej wody w kranie.
- To jasne, że powinniśmy lepiej sprawdzać jakość wody - przyznaje Boe.
Zdaniem ekspertów - przy aktualnym tempie wymiany starych rur na nowe unowocześnienie całej sieci wodociągowej zajmie co najmniej 150 lat. Ci sami eksperci wskazują, że pilnej interwencji wymaga 30 procent infrastruktury w kraju.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS