Torysi po 14 latach u władzy mogą przejść do opozycji. "Zmiana lidera teraz nie zadziała: czas na to był i minął"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Wybory do brytyjskiego parlamentu muszą się odbyć najpóźniej w styczniu 2025 roku. Z każdym dniem rośnie pewność co do jednego: Partia Konserwatywna powinna spodziewać się klęski. Najnowsza poszlaka to wynik wyborów lokalnych, które przegrała z kretesem. Obecna opozycja ma powody do radości. A torysi? Jest praca do wykonania - przyznaje premier Rishi Sunak. Jego koleżanki i koledzy z partii twierdzą, że jest za późno na zmianę lidera.

To wielcy zwycięzcy i - jak sami o sobie mówią - przyszłość Wielkiej Brytanii. - Rozbiliśmy bank, wygraliśmy w każdym okręgu wyborczym. Blackpool zrobiło się czerwone. Ludzie chcą Partii Pracy, chcą Starmera na Downing Street 10 - mówi Chris Webb, członek Izby Gmin z Partii Pracy.

Brytyjska Partia Pracy wzywa Rishiego Sunaka do rozpisania przyspieszonych wyborów parlamentarnych po tym, jak rozgromiła konserwatystów w wyborach lokalnych. Lider opozycji mówi, że to de facto wotum nieufności dla obecnego rządu.

- To był wyścig, w którym wyborcy mieli szansę wysłać wiadomość bezpośrednio do konserwatystów Rishiego Sunaka. Ludzie mają dość chaosu, podziałów. Chcą zmian - komentuje Keir Starmer, członek Izby Gmin i lider opozycyjnej Partii Pracy.

Kiedy odbędą się wybory parlamentarne?

Spośród 11 wyborów na burmistrzów politycy rządzącej krajem partii wygrali tylko jedne. W Londynie dotychczasowy laburzystowski burmistrz Sadiq Khan nie tylko zapewnił sobie trzecią już kadencję, ale otrzymał większy odsetek głosów niż poprzednio. - Jesteśmy gotowi do utworzenia nowego rządu, czekamy na rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych - mówi Khan.

Partia rządzona przez premiera Sunaka może wkrótce po 14 latach u władzy przejść do opozycji - oceniają agencje prasowe. Ogólnokrajowe wybory parlamentarne muszą się odbyć najdalej w styczniu 2025, ale najpewniej zostaną przeprowadzone jeszcze jesienią tego roku. - To oczywiście rozczarowujące stracić dobrych, ciężko pracujących lokalnych przywódców. Jestem im wdzięczny za całą służbę w samorządzie, utrzymywanie niskich podatków i pracę na rzecz lokalnej społeczności - powiedział Rishi Sunak, premier Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ TEŻ: Jak Brytyjczycy oceniają Karola III

Jeszcze przed wyborami spekulowano, że ewentualna porażka torysów może zakończyć się odwołaniem premiera. Jednak teraz nawet jego czołowi krytycy przyznają, że na taki ruch może być za późno.

- Nie możemy zmieniać naszego lidera. Zmiana lidera teraz nie zadziała: czas na to był i minął. W dół, z którego musimy się wydostać, wpadliśmy przez premiera i nadszedł czas, aby to on zaczął z niego wychodzić - komentuje Suella Braverman, członkini Partii Konserwatywnej i posłanka do Izby Gmin.

Torysi nadal borykają się ze skutkami brexitu

Z drugiej strony w kuluarach słychać też głosy, że po tak sromotnej porażce mało kto zechciałby objąć stery tonącego już okrętu. - To będzie wybór: my proponujemy Brytyjczykom człowieka, który ma plan, który rozwija gospodarkę i broni naszego kraju. Po drugiej stronie jest grupa ludzi bez planu, pomysłu czy czegokolwiek - mówi David Cameron, były premier z Partii Konserwatywnej.

Według sondaży konserwatyści mają utrzymującą się od wielu miesięcy stratę ponad 20 punktów procentowych wobec Partii Pracy. Torysi mierzą się z ogromnymi wyzwaniami. Nie dość, że targają nimi podziały wewnętrzne, to nadal borykają się ze skutkami brexitu i pandemii COVID-19. Dwa lata temu inflacja na Wyspach Brytyjskich wzrosła do najwyższego od ponad 40 lat poziomu i wyniosła 11,1 procent, co przyczyniło się do znacznego podwyższenia kosztów życia obywateli.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS