TikTok w obawie o swoją przyszłość w Ameryce sięga po być może swoją najpotężniejszą broń - użytkowników. Ci nie tylko protestują przeciw widmu wyrzucenia aplikacji ze Stanów, ale twierdzą, że politycy krępują ich wolność słowa. Wszystko dlatego, że Amerykańscy kongresmeni przegłosowali ustawę obligującą chińskiego właściciela TikToka do odsprzedania go Amerykanom. Jednak to, co ma być próbą ochrony amerykańskiego rynku przed chińską inwigilacją, może podciąć też notowania demokratów.
- Nie wiem, dlaczego skupiamy się na aplikacji, która zapewnia dochód tak wielu ludziom w tym kraju - mówi publikująca na TikToku Macy Eleni. Odpowiedź na to pytanie - według amerykańskich kongresmenów - jest raczej oczywista. - TikTok stanowi zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego, bo jest własnością firmy ByteDance, która wykonuje polecenia Komunistycznej Partii Chin. A wiemy o tym, ponieważ twierdzi tak samo kierownictwo ByteDance i wymaga tego chińskie prawo - podkreśla Mike Gallagher, republikański kongresmen.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ciemne chmury nad popularną aplikacją. Widmo zakazu
Dlatego o ile Republikanie i Demokraci nie zgadzają się praktycznie w żadnej kwestii, w sprawie TikToka mówią w zasadzie jednym głosem, a Izba Reprezentantów zdecydowaną większością przyjęła w środę ustawę, która daje aplikacji swego rodzaju ultimatum. - To nie jest ustawa zakazująca TikToka. Oni po prostu muszą go sprzedać amerykańskiemu właścicielowi - zaznacza Seth Moulton, demokratyczny kongresman.
Sprzeciw młodych
Sprzedaż ma nastąpić w ciągu sześciu miesięcy. Jeśli właściciel TikToka, chińska firma ByteDance, odmówi, aplikacja zostanie de facto zakazana w Stanach Zjednoczonych. Ale do tego jeszcze daleka i niełatwa droga. Z kilku powodów. - Nie sądzę, że taki ruch pomoże nam utrzymać poparcie młodych wyborców - mówi Maxwell Frost, kongresmen Partii Demokratycznej. Chińską aplikację ma na swoich telefonach około 170 milionów Amerykanów - to połowa kraju, który właśnie szykuje się do listopadowych wyborów prezydenckich.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ciemne chmury nad TikTokiem w USA
Projekt ustawy wzbudził szeroki sprzeciw zwłaszcza młodych wyborców. A Donald Trump, który początkowo popierał te przepisy, teraz strategicznie się z nich wycofał. Ale Joe Biden - po ewentualnym przyjęciu projektu przez Senat - zobowiązał się go podpisać.
Dlatego demokratyczny lider większości w Senacie prawdopodobnie nie zdecyduje się poddać go pod głosowanie - zwłaszcza przed wyborami. - Jeśli zagłosujesz za tym zakazem, zagłosujesz przeciwko mojej wolności słowa. Będzie to miało duży wpływ na to, na kogo ja zagłosuję w listopadzie - przekonuje tiktokerka Summer Lucille.
Niekonstytucyjne przepisy?
Wielu ekspertów podkreśla też, że nawet jeśli przepisy zostaną przyjęte, natychmiast zostaną zaskarżone, a postępowania przed sądem mogą ciągnąć się latami. Na pytanie, czy zakazanie TikToka może stanowić naruszenie wolności słowa, wielu ekspertów odpowiada wprost: "zdecydowanie tak". - Sąd Najwyższy już krzywo patrzy na to, co nazywamy cenzurą ze strony rządu - ocenia Anthony Fargo z Indiana University Bloomington.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TikTok pod lupą. "Dziś wszczynamy formalne postępowanie"
Istnieją też czysto formalne trudności związane z ewentualnym zakupem TikToka przez amerykańskie firmy. Z jednej strony to restrykcyjne antymonopolowe regulacje, jakimi objęci są technologiczni giganci. Z drugiej - kwestie finansowe.
Właściciel TikToka wycenia aplikację na około 268 miliardów dolarów. Według niezależnych analityków - serwis jest wart raczej około 100 miliardów dolarów, ale nawet ta kwota dla wielu inwestorów jest poza zasięgiem. - Pojawiają się też pytania o ramy czasowe. 180 dni na sprzedaż firmy tej wielkości to bardzo trudne zadanie - zaznacza kongresmenka Partii Demokratycznej Pramila Jayapal.
Apel prezesa TikToka
Sprzedaż aplikacji przez ByteDance wymaga uzyskania zgody chińskich urzędników. Pekin już obiecał, że jej nie wyda, oskarżając Amerykanów o nieuczciwą konkurencję i zastraszanie.
Sam prezes TikToka zaapelował do jego użytkowników, by wyrażali swój sprzeciw wobec nowych przepisów. Biura senatorów są dosłownie zalewane telefonami od młodych wyborców. - Zachęcam do dzielenia się swoimi historiami. Przekazujcie je swoim przyjaciołom, rodzinie, senatorom. Chrońcie swoje prawa. Niech wasze głosy zostaną usłyszane - apeluje prezes TikToka Shou Zi Chew.
Ale takie apele dla wielu amerykańskich urzędników są tylko namacalnym przykładem na to, jak Chiny wykorzystują platformę do ingerencji nie tylko w amerykańską politykę, ale też manipulowania społeczeństwa. - Jednym z priorytetów rządu Xi Jinpinga zawsze było forsowanie chińskiej narracji, wartości i stanowisk na całym świecie - podkreśla dziennikarz CNN Steven Jiang.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ostrzeżenie przed odkurzaczami i TikTokiem. "Informacje mogą być przydatne do cyberataków"
Także wywiad i amerykańskie służby od dawna ostrzegają, że choć TikTok zobowiązał się przechowywać prywatne dane o amerykańskich użytkownikach na amerykańskich serwerach, chińskie władze praktycznie na zawołanie wciąż mogą mieć do nich dostęp.
Zaledwie dzień po decyzji w Izbie Reprezentantów były sekretarz skarbu w administracji Donalda Trumpa zapowiedział stworzenie zespołu inwestorów, który będzie mógł złożyć ofertę zakupu TikToka.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS