- Trump ujawnił pewne głębokie procesy, które zachodzą w Ameryce. To nie jest tak, że Trump je wywołał, chociaż oczywiście przyczynił się do pogłębienia tej niesłychanej wulgaryzacji tej całej kampanii – to, co mówił o kobietach, o migrantach. Natomiast on ujawnił zjawisko, które jest bardzo niepokojące – uważa Aleksander Smolar, politolog i prezes Fundacji Batorego. Na antenie TVN24 BiS Smolar mówił o ostatniej prostej amerykańskiej kampanii wyborczej, która zdaniem ekspertów jest niebywale wyjątkowa, w zasadzie pod każdym względem. Zdaniem politologa jest ona wręcz „rewoltą przeciwko elitom”.
Według Aleksandra Smolara osobę Trumpa można określić jako „interesujące zjawisko” nie tylko z uwagi na fakt, że prezentuje się jako przeciwnik obecnie rządzących i całego establishmentu, ale i dlatego, że „jest sprzeczny z Partią Republikańską”, którą, de facto, „sam próbuje delegitymizować”. – Nie wiadomo, czy Partia Republikańska w ogóle przetrwa. On ich atakuje. To, co on proponuje jest sprzeczne z całą tradycją Partii Republikańskiej - powiedział Smolar i dodał, że partia lewicowa, którą reprezentuje „protekcjonista” i „nacjonalista gospodarczy”, człowiek, który jednocześnie popiera idę wolnego handlu i małżeństwa homoseksualne. Według Aleksandra Smolara wyborcy kandydata Republikanów to głównie „biedna, często biała Ameryka, niższa klasa średnia i przerażeni robotnicy”, którym jego populistyczne hasła przypadają gustu, ponieważ „boją się migrantów jako konkurentów do miejsc pracy”. - To jest problem globalizacji – tak swoje obserwacje kwituje Smolar.
Demonizacja problemu?
Politolog w rozmowie z Piotrem Kraśko zauważa, że fenomen Trumpa to przede wszystkim fakt, że z kandydata marginalnego stał się topowym, co wydawało się niemożliwe zważając na jego kontrowersyjną postawę i poglądy. Jego sukcesowi, zdaniem Smolara, pomogły media społecznościowe, ale również wykorzystanie talentu showmena w kontrze do nudnej, skorumpowanej w oczach obywateli, władzy. – Wpisał się w kulturę obrazkową (…) Trump z jego poglądami – potrafi wygadywać ekstrawaganckie i szokujące rzeczy – takie jak niegdyś kandydaci marginalni jakiejś skrajnej prawicy. On jest w mainstreamie – powiedział na antenie TVN24 BiS.
W Ameryce jako w kraju, gdzie większość biznesu jest wolna od ingerencji państwa, wybór Trumpa na prezydenta „miałby ogromne znaczenie” w sferze ekonomicznej. Jednak z punktu widzenia gospodarki światowej proponowana polityka Trumpa, zdaniem Smolara „może mieć katastrofalny wpływ” na resztę świata.
„On ma ogromny wpływ na stosunki międzyrasowe”
- On ma ogromny wpływ na stosunki międzyrasowe, a znamy z historii, że to jest wybuchowy materiał - dodał Smolar. Według politologa Donald Trump naraził się już m.in. Latynosom i Afroamerykanom, pogłębił podziały rasowe, a to może nieść za sobą poważne konsekwencje i wzrost rasizmu USA. W opinii Aleksandra Smolara takie zabiegi działają, na korzyść Hilary Clinton. Wynik wyborów nie jest mimo to przesądzony, a część wyborców woli oddać swój głos na Clinton, dlatego, że czują się „zdegradowani jako społeczeństwo”. - Oni nie chcieli mieć Murzyna jako prezydenta, ani nie chcą mieć kobiety jako prezydenta. Oni się czują zdegradowani, niejako poniżeni (…) ale nie zdają sobie sprawy, że Trump stanowi poważne niebezpieczeństwo dla stabilności Europy, dla równowagi między Rosją i Europą, dla naszego bezpieczeństwa - skwitował politolog.
Źródło: TVN24 BiS