Kreml rekrutuje najemników na Kubie. Młodzi mężczyźni kuszeni wizją zarobku decydują się na wyjazd do Rosji. Przynajmniej część z nich wie, że będzie zatrudniona przez wojsko, ale są zapewniani, że nie zostaną wysłani na front. Kubańczycy szukają lepszego życia, ale wielu z nich nie wie, w co się pakuje - twierdzą dziennikarze Politico.
Syn kobiety, która anonimowo udzieliła wywiadu stacji CNN, jest jednym z wielu młodych zdesperowanych Kubańczyków, którzy w ostatnich miesiącach zdecydowali się na wyjazd do Rosji. Miguel miał naprawiać zniszczoną infrastrukturę, ale zamiast tego trafił na front. - Powiedział, że widział rannych ludzi, że do szpitali trafiają ludzie bez rąk i nóg. Nie przywykł do takiego widoku - opowiada kobieta.
Wielu Kubańczyków decyduje się na wyjazd do Rosji nie z powodu prorosyjskich poglądów, ale dlatego, że kusi ich wizja zarobienia pieniędzy. Według medialnych doniesień Kreml ma im płacić około dwóch tysięcy dolarów miesięcznie. To 12 razy więcej niż wynosi średnia kubańska pensja.
"Jeśli musiałbym się w ten sposób poświęcić dla utrzymania swojej rodziny, zrobię to. Na Kubie można być fizykiem jądrowym i i tak przymierać głodem. Obecne zarobki nie starczają na zakup papieru toaletowego czy mleka" - powiedział Politico 19-latek z Kuby.
Według Politico przynajmniej część Kubańczyków, którzy wyjechali do Rosji, wiedziała, że zostanie zatrudniona przez rosyjskie wojsko, ale byli zapewniani, że będą pracować z dala od linii frontu - na przykład jako kierowcy. "Podpisaliśmy kontrakt z diabłem, a diabeł nie rozdaje słodyczy" - twierdzi jeden z najemników, cytowanych przez Politico. Wśród Kubańczyków, którzy zdecydowali się na wyjazd do Rosji jest syn Pedro Roberto Camuza.
- Nie powiedział, dlaczego chce jechać. Mam nadciśnienie, dlatego to ukrywał. Prawdę poznałem kilka dni po jego wyjeździe. Od ponad miesiąca nie wiem, co się z nim dzieje - mówi mężczyzna.
MSW rozbiło siatkę handlarzy ludźmi
Nie jest jasne, ilu Kubańczyków walczy w Ukrainie, ale - jak twierdzi CNN - Rosja zrekrutowała kilkaset osób. Według Politico motywacja Kremla jest prosta: Putin potrzebuje mięsa armatniego.
"Bez znajomości języka, znajomości terenu lub odpowiedniego przeszkolenia do współczesnych działań wojennych zostaną szybko zabici - mówi portalowi Paweł Łuzin, ekspert. ds. bezpieczeństwa.
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Na początku września kubańskie MSW rozbiło siatkę handlarzy ludzi, którzy zmuszali obywateli Kuby do walki po stronie Rosji. - Aresztowaliśmy 17 osób. Wśród nich jest główny organizator, którego wspierały dwie osoby mieszkające na wyspie, które rekrutowały młodych mężczyzn do walki w imieniu Rosji - przekazał Cesar Rodriguez przedstawiciel MSW Kuby.
Hawana jest sojusznikiem Moskwy, ale kubańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych utrzymuje, że Kuba nie jest częścią konfliktu w Ukrainie. Rząd wysyła jednak mieszane sygnały. Po rozbiciu siatki handlarzy ludźmi ambasador Kuby w Moskwie stwierdził, że jego kraj nie ma nic przeciwko obywatelom, którzy chcą podpisać kontrakt z rosyjską armią. W przeciwieństwie do Korei Północnej, Kubańczycy nie mogą zaoferować Rosji zbyt wiele, poza właśnie ludźmi. Hawana potrzebuje Moskwy choćby ze względu na dostawy taniego paliwa.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS