Boeing 737 MAX 8 etiopskich linii lotniczych rozbił się chwilę po starcie. Zginęło 157 osób. Wśród ofiar znalazło się m.in. ośmioro członków załogi, wybitni naukowcy, ludzie, którzy poświęcili życie pomocy innym, a także młode małżeństwo, które wracało do domu - do 15-miesięcznej córeczki.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS.
Nie da się opisać bólu matki, która na miejscu katastrofy szuka szczątków swojej córki. 24-latka była stewardesą.
- Żądam, by dali mi ciało mojego dziecka. Co się stało, to się stało, ale teraz muszę ją pochować. Przyszłam zobaczyć, gdzie moja córka straciła życie, by się z tym pogodzić - mówi matka stewardessy, Kebebw Legesse.
Członkowie agend ONZ
Wśród 157 ofiar katastrofy osiem to członkowie załogi. Eksperci ostrzegają, że identyfikacja ofiar może potrwać miesiące i będzie wyjątkowo trudna. Na pomoc przylecieli specjaliści z Izraela - wśród ofiar było dwóch obywateli tego kraju.
- Przyjechaliśmy ze specjalną grupą z Izraela, bo dla nas, dla Żydów, jest to niezwykle ważne. Musimy znaleźć szczątki, które możemy zidentyfikować dzięki badaniom DNA i pochować je. Jeśli nie znajdziemy, jeśli nie będzie ceremonii, to ta osoba na zawsze będzie zagubiona - wyjaśnia Moshe Briton, brat pasażera samolotu.
Nagradzany pisarz, wybitni naukowcy, ludzie, którzy poświęcili życie pomocy innym. Po tej katastrofie bliscy opłakują ofiary niemal na wszystkich kontynentach - zginęli obywatele aż 35 państw. Najwięcej pochodziło z Kenii, Kanady, Etiopii, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Chin.
Płacze ONZ - flagi w nowojorskiej siedzibie organizacji opuszczone zostały do połowy masztów - aż dwadzieścia jeden osób związanych było z oenzetowskimi agendami.
- Nasi koledzy - kobiety i mężczyźni, młodzi pracownicy i doświadczeni urzędnicy - pochodzili z różnych zakątków świata, mieli różne doświadczenia. Ale wszyscy mieli jedną wspólną cechę - chęć służenia ludziom na całym świecie, tak, by stał się lepszym miejscem dla nas wszystkich - mówił Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ.
Dramat rodzin
Wiele z ofiar było w drodze do Nairobi na konferencję poświęconą ochronie środowiska. Tak jak 36-letnia Brytyjka Joanna Toole - z pasją zajmowała się ochroną mórz i oceanów, walczyła z połowami wielorybów.
- Jestem bardzo dumny z tego, czego dokonała. To straszne, że nie będzie mogła zrobić więcej dobrego. Myślę, że nigdy nie przestanę czekać na telefon od niej - mówi Adrian Toole, ojciec Joanny.
Na pokładzie samolotu etiopskich linii była też żona i dwoje dorosłych dzieci słowackiego parlamentarzysty. Wśród dwóch polskich ofiar jest między innymi wieloletni dyplomata - ostatnio na placówce w Kairze.
- We wszystkich obowiązkach, które wykonywał, był bardzo dobrym pracownikiem i to jest dla resortu bardzo duża strata - mówiła Ewa Suwara, rzeczniczka MSZ.
Najwięcej, bo ponad 30 ofiar pochodziło z Kenii. Byli wśród nich: właściciel sieci restauracji, działacz piłkarski, lekarz-epidemiolog czy młode małżeństwo w drodze do domu - do 15-miesięcznej córeczki. Zbyt małej, by miała szansę zapamiętać rodziców.
Autor: Katarzyna Sławińska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS