Po porodzie słyszały, że dziecko zmarło. Dziennikarka ujawniła ogromną skalę handlu dziećmi w Gruzji

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS
Po porodzie słyszały, że dziecko zmarło. Dziennikarka ujawniła ogromną skalę handlu dziećmi w Gruzji
Po porodzie słyszały, że dziecko zmarło. Dziennikarka ujawniła ogromną skalę handlu dziećmi w Gruzji
Hubert Kijek/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Po porodzie słyszały, że dziecko zmarło. Dziennikarka ujawniła ogromną skalę handlu dziećmi w GruzjiHubert Kijek/Fakty o Świecie TVN24 BiS

Nawet setki tysięcy dzieci w Gruzji było ofiarami handlu ludźmi - tak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez lokalną dziennikarkę. W proceder, który trwał przez dziesięciolecia, mieli być zaangażowani lekarze, pielęgniarki, ale także wysoko postawieni urzędnicy. Dziennikarz TVN24 BiS dotarł do ludzi, którzy byli ofiarami handlu dziećmi, a teraz próbują poznać prawdę o sobie, ale także o Gruzji. 

Udany poród dla wielu matek w Gruzji był początkiem tragicznej historii. - Nie wiemy, jak to się wszystko zaczęło, ale wiemy, że w Gruzji sprzedano ogromną liczbę dzieci - informuje Tamuna Museridze, gruzińska dziennikarka.

Tamuna przez ostatnie lata badała, jak duża była skala handlu dziećmi w Gruzji. Jej śledztwem zainteresowali się dziennikarze BBC. Podstawą opowieści była historia bliźniaczek, które odebrano biologicznej matce i sprzedano do dwóch różnych rodzin. Kobiety odnalazły się po 19 latach dzięki nagraniu w mediach społecznościowych. Udało im się także dotrzeć do biologicznej matki. Ich historia zakończyła się happy endem i na takie samo zakończenie czeka także Tamuna. - Jestem dzieckiem, które sprzedano i nielegalnie adoptowano - wyznaje dziennikarka.

Czytaj też: Dziennikarze nagrali pracownika szpitala, gdy próbował sprzedać dziecko - pacjenta tej placówki

Kobieta założyła grupę na Facebooku dla ludzi z podobną historią. Dziennikarka myślała, że problem dotyczy niewielkiej części społeczeństwa, jednak ludzi zaczęło przybywać i Tamuna rozpoczęła śledztwo. Pierwsza sprawa dotyczyła mężczyzny, który dokładnie wiedział, kto odebrał go biologicznej matce.

- Poszliśmy do tej lekarki. Powiedziała nam, że na porodówce leżała jej synowa. Pomogła jej urodzić chłopca, następnie zabrała go i powiedziała, że dziecko zmarło, a tak naprawdę sprzedała go w innym regionie Gruzji. Lekarka podała nam dane biologicznej matki, odnaleźliśmy ją. Krzyczała na nas, nie chciała wierzyć, że teściowa mogła jej zrobić coś takiego. Po miesiącu zgodziła się zrobić test DNA. Wynik był oczywisty: kody genetyczne jej i tego mężczyzny zgadzały się - opowiada Tamuna.

Villanova Canavese. Noworodek znaleziony w jednym ze śmietników
Villanova Canavese. Noworodek znaleziony w jednym ze śmietnikówGoogle Earth

"Zaczęliśmy szukać tych cmentarzy"

Kolejne historie uświadomiły dziennikarce, że odkryła systemowy czarny rynek handlu dziećmi w Gruzji. Z jej ustaleń wynika, że od lat 50. ubiegłego wieku do 2006 roku setki tysięcy kobiet przeszło przez to samo - po porodzie słyszały, że dziecko zmarło i pochowano je na cmentarzu przy szpitalu.

- Zaczęliśmy szukać tych cmentarzy, tylko nigdzie ich nie było, tak samo ciał tych dzieci - informuje Tamuna.

W proceder miało być zaangażowane praktycznie całe państwo - od taksówkarzy po polityków w rządzie. Skorumpowani urzędnicy fałszowali dokumenty potrzebne do nielegalnych adopcji. - Ludzie nie wierzyli nam, ale po reportażu BBC i po tych wszystkich wywiadach społeczeństwo dało wiarę nam. Teraz nam pomagają, zbierają fundusze na zakup testów DNA dla tych, którzy szukają - mówi dziennikarka.

Żeby przekonać się, jak ogromny wpływ na kraj ma ta historia, wystarczy spojrzeć na liczby - na samej grupie Tamuny ponad 200 tysięcy osób szuka bliskich, a w Gruzji żyje nieco ponad trzy i pół miliona ludzi. To trauma dla dużej części społeczeństwa, ale także zagrożenie - istnieje ryzyko, że bracia i siostry nieświadomie zawierali małżeństwa.

- Mamy historię kobiety, która wykonała test, odnalazła matkę i okazało się, że jej mąż pochodzi z tej samej rodziny i jest jej bliskim krewnym. Była zszokowana. Nie powiedziała mężowi prawdy, ponieważ mieli już trójkę dzieci i nie chciała burzyć swojego życia. Nic już nie mogła zmienić - opowiada Tamuna.

Irena Dawid-Olczyk o handlu ludźmi
Irena Dawid-Olczyk o handlu ludźmiTVN24

Noworodki miały być też sprzedawane za granicę

Sprawa nie dotyczy jedynie dzieci w Gruzji. Po upadku Związku Radzieckiego i ogłoszeniu niepodległości przez Gruzję noworodki zaczęto sprzedawać za granicę. Tak stało się między innymi z Panagiotisem Souroukli, który mieszka na Cyprze. - Chciałbym spotkać swoich biologicznych rodziców i powiedzieć im, że wciąż żyję - wyznaje mężczyzna.

Zobacz też: Siostry zakonne miały sprzedawać wychowanki. Nowy reportaż "Superwizjera" TVN

Mężczyzna myślał, że rodzice oddali go do adopcji, bo byli biedni, ale gdy zaczął ich szukać, okazało się, że ludzie wpisani w akcie urodzenia jako jego matka i ojciec nigdy nie żyli w Gruzji. Dlatego wystąpił do władz w Tbilisi o ujawnienie prawdy, dostarczył nawet dowody. Jego sprawa jest badana, ale mężczyzna działa na własną rękę, bo nie ufa gruzińskim politykom.

- Gruziński rząd już raz nas sprzedał w przeszłości i nadal to robi, ponieważ próbuje ukrywać przestępców. Próbują siebie chronić i ukrywają prawdę. Opowiadają głównie kłamstwa i niczego nie próbują naprawić - uważa Souroukli.

Gruzińskie władze twierdzą, ze śledztwo w sprawie handlu dziećmi wciąż jest prowadzone. Z kolei Tamuna zapowiada walkę w sądach razem z ekspertami w zakresie praw człowieka, po to, żeby dokładanie poznać ten ciemny rozdział w historii kraju.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pozostałe wiadomości

Różdżki z imieniem i nazwiskiem wojewody warmińsko-mazurskiego zostały rozdane samorządowcom jako symbol dofinansowania na budowy i remonty dróg. Nietypowy sposób wręczenia dofinansowań stał się też przedmiotem korespondencji i sporu z Polską Agencją Prasową.

Samorządowcy dostali różdżki z nazwiskiem wojewody. Urząd tłumaczy: to swoisty symbol

Samorządowcy dostali różdżki z nazwiskiem wojewody. Urząd tłumaczy: to swoisty symbol

Źródło:
Fakty TVN

"Dość czekania, czas na działania" - w szczycie kampanii wyborczej Lewica składa projekt likwidacji Funduszu Kościelnego. Stawką są miliardy złotych od państwa dla Kościołów. Koalicja była zgodna w sprawie likwidacji funduszu, a sprawą miał zająć się Władysław Kosiniak-Kamysz, ale efektów jego pracy brak.

Lewica chce "dowieźć obietnicę", którą miał się zająć Kosiniak-Kamysz. "Dość czekania, czas na działania"

Lewica chce "dowieźć obietnicę", którą miał się zająć Kosiniak-Kamysz. "Dość czekania, czas na działania"

Źródło:
Fakty TVN

Początkowe ustalenia policjantów wskazywały na to, że nastolatka wtargnęła na jezdnię w niewyznaczonym miejscu. Jednak nagranie z monitoringu nie budzi wątpliwości, że dziewczynka przechodziła na pasach w prawidłowy sposób. Sprawca wypadku decyzją sądu otrzymał jedynie karę grzywny. Rodzina nie kryje oburzenia i zapowiada odwołanie od wyroku.

Potrącona na pasach 14-latka miała złamany kręgosłup i kości. Sąd orzekł wobec kierowcy karę grzywny

Potrącona na pasach 14-latka miała złamany kręgosłup i kości. Sąd orzekł wobec kierowcy karę grzywny

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Policja zlikwidowała nielegalne laboratorium farmaceutyczne, które działało w mieszkaniu w Olsztynie. Podrabiane leki były później w sieci sprzedawane pacjentom. Główny Inspektor Farmaceutyczny szacuje, że połowa leków sprzedawanych w sieci to podróbki.

Polska "przoduje w produkcji nielegalnych leków". Policjanci zlikwidowali domowe laboratorium

Polska "przoduje w produkcji nielegalnych leków". Policjanci zlikwidowali domowe laboratorium

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Bez obecności Amerykanów nie da się skutecznie przeprowadzić operacji dotyczącej zagwarantowania bezpieczeństwa w Ukrainie. Ona nie może być strefą neutralną, zdemilitaryzowaną, musi mieć swoje wojsko - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Co z Ukrainą? "Do tej operacji dojdzie tylko w jednym wypadku"

Co z Ukrainą? "Do tej operacji dojdzie tylko w jednym wypadku"

Źródło:
TVN24

- Od wielu wielu miesięcy uważam, że początek obniżek stóp procentowych w Polsce, to mógłby być przełom pierwszego i drugiego półrocza - stwierdził w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 ekonomista Marek Zuber.

"Po raz kolejny mieliśmy taką socjotechnikę"

"Po raz kolejny mieliśmy taką socjotechnikę"

Źródło:
tvn24.pl

Żyjemy w coraz bardziej niebezpiecznym świecie, dlatego trzeba być coraz lepiej przygotowanym. Chodzi nie tylko o zagrożenie ze strony Rosji, ale i ze strony cyberprzestępców oraz z powodu gwałtownych skutków zmian klimatu czy możliwych pandemii. Z tego założenia wychodzi Unia Europejska i promuje hasło "Gotowi na wszystko". Bruksela chce, by państwa członkowskie opracowały plany, które pozwolą ich obywatelom przetrwać 72 godziny. Chodzi na przykład o zestawy przetrwania.

KE chce, by każdy obywatel był gotów do samodzielnego przetrwania przez co najmniej 72 godziny

KE chce, by każdy obywatel był gotów do samodzielnego przetrwania przez co najmniej 72 godziny

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Według 84 procent Polaków nasz kraj skorzystał na wejściu do Unii Europejskiej. To wynik bezprecedensowy. Ponadto 44 procent respondentów chce, by Wspólnota wzmocniła swoją rolę w ochronie obywateli przed kryzysami i zagrożeniami dla bezpieczeństwa - tak wynika z badania Eurobarometru. Wdzięczność i potencjał Unii w tak trudnym czasie da się dostrzec nie tylko w sąsiadującej z Rosją Polsce.

Rekordowe poparcie dla UE. Europejczycy za największy atut uważają bezpieczeństwo

Rekordowe poparcie dla UE. Europejczycy za największy atut uważają bezpieczeństwo

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS