Rosyjska propaganda dotarła już tutaj, do amerykańskiego Kongresu. Członkowie Izby Reprezentantów powtarzają ją na sali obrad - to zatrważające słowa jednego z ważniejszych członków tej izby. W dodatku jest on republikaninem. To o tyle istotne, że właśnie członkowie tej partii oskarżani są o powielanie kremlowskiej narracji i działanie na szkodę Ukrainy. Co więcej, dziennikarze "The Washington Post" dotarli do kremlowskich dokumentów, pokazujących skalę, sprawność i skuteczność działania putinowskiej propagandy za oceanem.
Ukraina to pierwszy front rosyjskiej machiny wojennej. Jej ostatnie postępy na nim nie byłyby możliwe, gdyby nie działania na drugim froncie - tym, który wielu z nas widzi codziennie, nie mając o tym pojęcia.
Propagandowe macki Rosji sięgają głęboko w amerykańską politykę. Dziennikarze "The Washington Post" dotarli do kremlowskich dokumentów ukazujących skalę działania rosyjskich propagandystów. Na przynętę Putina łapią się nawet amerykańscy kongresmeni. - Widzimy próby wychodzące bezpośrednio z Rosji, by maskować antyukraińskie i prorosyjskie przekazy, z czego niektóre słyszymy potem nawet na forum Izby Reprezentantów - alarmuje Mike Turner, przewodniczący komisji do spraw wywiadu z Partii Republikańskiej.
Dokumenty, do których dotarli dziennikarze, pokazują konkretne zlecenia dla rosyjskich trolli. Jeden z nich miał za zadanie pisać komentarze na nie więcej niż dwieście znaków, podając się za mieszkańca przedmieść dużego amerykańskiego miasta.
Dane dotyczą rosyjskich działań trwających od maja 2022 do sierpnia ubiegłego roku. Rosyjskie trolle mają proste zadanie: zdestabilizować Ukrainę i zniechęcić do pomocy Ukraińcom Stany Zjednoczone i pozostałych sojuszników.
Zwycięstwo w wojnie to niejedyny cel rosyjskiej dezinformacji
"Rosjanie mówią ludziom 80 procent tego, co ci już słyszeli, a 20 procent tego, co chcą, by ludzie usłyszeli. Wykorzystują ludzką potrzebę informacji, ale dodają do tego coś od siebie. Na przestrzeni czasu to bardzo efektywna strategia" - powiedział "The Washington Post" Clint Watts, dyrektora Biura Analiz Zagrożeń Microsoftu. Przykładem może być ta starannie spreparowana informacja z listopada o rzekomym zakupie dwóch jachtów przez Wołodymyra Zełenskiego za amerykańskie pieniądze. W to kłamstwo uwierzyła między innymi republikańska polityk Marjorie Taylor Greene, która sprzeciwia się amerykańskiej pomocy dla Ukrainy.
Zwycięstwo w wojnie to jednak niejedyny cel rosyjskiej dezinformacji. - Jestem zaniepokojony rosyjskim wpływem na ten cykl wyborczy. Oczywiście robili to już podczas ostatnich wyborów. Dalej to robią, zwłaszcza teraz, gdy próbujemy przekazać pieniądze Ukrainie - mówi Adriano Espaillat, kongresmen Partii Demokratycznej. - Jestem zaniepokojony możliwościami niewielkiej grupy ekstremistów. To nie pies macha ogonem, teraz to ogon macha psem - dodaje Mike Quigley, kongresmen Partii Demokratycznej.
Kłamstwa, w które wierzą Amerykanie
Cytowany przez "The Washington Post" schemat działania jest zawsze taki sam. Treści publikowane przez farmy trolli, które już kilka lat temu notowały setki milionów wyświetleń w mediach społecznościowych, głoszą: "To dzieje się naprawdę, to coś, o czym rząd Ci nie mówi".
Od problemu z dostępnością mleka modyfikowanego po zabieranie pracy Amerykanom przez imigrantów - rosyjskie trolle doskonale wiedzą, jakich nut używać, by ich przekaz wpadał ludziom w ucho.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS