Nieznana dotąd choroba przyczyniła się do śmierci co najmniej 25 psów w Norwegii. Śmiertelne przypadki odnotowano na terenie całego kraju, a objawy choroby są bardzo gwałtowne. Weterynarzom wciąż nie udało się ustalić, co jest przyczyną choroby.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20.
Bianca - 7,5-letni seter irlandzki - była wymarzoną towarzyszką na spacerze. Radosną, ciekawską i wytrwałą. Niestety jest jedną z co najmniej 25 psów, które w ostatnich tygodniach w Norwegii umarły z powodu tajemniczej, wciąż niezidentyfikowanej choroby.
- Była tak osłabiona, że nie mogła stać. Musiałem ją zanieść do gabinetu. Od razu ją przebadali. Szybko stwierdzili, że jej serce ledwo bije - powiedział właściciel psa Halvor Sandbu.
Śmiertelne przypadki odnotowano na terenie całego kraju. Tylko w ostatni weekend zachorowało kolejnych 10 psów, z czego cztery nie przeżyły.
Objawy choroby są bardzo gwałtowne - to krwawa biegunka oraz wymioty. Choroba postępuje błyskawicznie. W kilku przypadkach właściciele nie zdążyli nawet dowieźć swoich podopiecznych do weterynarza.
Norweskie ministerstwo rolnictwa współpracuję z ekspertami i bada sprawę tajemniczych zachorowań.
- Robimy wszystko, co w naszej mocy. Wykorzystujemy wszystkie dostępne metody. Współpracujemy z Norweskim Instytutem Weterynarii i z Agencją Bezpieczeństwa Żywności - powiedziała norweska minister rolnictwa Olaug Bollestad.
Eksperci próbują ustalić przyczynę
Na razie, po przeprowadzeniu kilku sekcji, naukowcom udało się wykluczyć jako przyczyny zachorowań salmonellę oraz trutkę na szczury.
U kilku psów stwierdzono wysoką obecność dwóch, bardzo niebezpiecznych bakterii - z rodziny enterobakterii oraz laseczki zgorzeli gazowej. Nie jest jednak pewne, czy to one wywołały chorobę.
Oprócz bakterii naukowcy podejrzewają też wirusy, pasożyty i grzyby. Zagadkowe jest to, że przecież psy jadły różne karmy, piły wodę z różnych źródeł, były różnej rasy, w różnym wieku i żyły w różnych częściach Norwegii.
- Nie mamy żadnych wskazówek dotyczących żywności. Ta kwestia pozostaje otwarta. Na pewno będziemy to bliżej badać - poinformowała Jorun Jarp z Norweskiego Instytutu Weterynarii.
Eksperci zalecają, żeby na razie psy wyprowadzać wyłącznie na smyczy. Właściciele powinni dopilnować, aby nie miały kontaktu z innymi zwierzętami. W najbliższym czasie nie warto eksperymentować z nową karmą. Należy podawać psu, to co spożywał dotychczas.
Właściciele mają też bezwzględny obowiązek sprzątania odchodów. A gdy pojawią się jakiekolwiek niepokojące objawy, należy natychmiast zgłosić się do weterynarza.
- Nie pozwalaj swojemu psu spotykać się z innymi psami. Unikaj parków i miejsc, gdzie są zwierzęta. Trzymaj psa na smyczy i zawsze miej go na oku. Musisz wiedzieć, do kogo podchodzi i co je - radzi weterynarz Sasja Rygg.
Pierwszy niepokojący przypadek odnotowano już w Szwecji. Na razie nie wiadomo, czy choroba ma wpływ na ludzi.
Autor: Joanna Stempień / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS