- To, że ludzie nie żyją chrześcijańskimi wartościami, odstrasza od Kościoła - powiedział w "Faktach z Zagranicy" Marek Blaza, jezuita i wykładowca teologii w Collegium Bobolanum. Odniósł się w ten sposób do słów papieża Franciszka, który, w kontekście wyzysku wobec drugiego człowieka, stwierdził, że lepiej być ateistą, niż fałszywym chrześcijaninem.
Wygłoszone podczas mszy w kaplicy Domu świętej Marty w Watykanie przez papieża Franciszka kazanie wzbudziło ogromne poruszenie.
- Skandalem jest mówienie jednej rzeczy i robienie drugiej, podwójne życie we wszystkim - zauważył, apelując do wiernych o porzucenie takiej postawy. - Wielu katolików jest takich. Ich życie nie jest chrześcijańskie; nie płacą pracownikom właściwej pensji, wykorzystują ludzi, prowadzą ciemne interesy, piorą brudne pieniądze, prowadzą podwójne życie. Tacy sieja zgorszenie - powiedział papież.
- Często jest tak, że słowa Franciszka budzą oburzenie, bo trafiają w sedno - zauważył teolog i filozof Jarosław Makowski, łączący się ze studia w Katowicach. - Diagnozują grzechy polskich katolików, a chodzi konkretnie o hipokryzję - dodał gość Kolendy-Zaleskiej. - Taka jest rola przywódcy Kościoła i taką rolę pełni Franciszek: ma budzić sumienia - dodał. - Wiara bez uczynków jest martwa, a wiara na pokaz jest antyświadectwem - stwierdził, rozwijając wypowiedzianą myśl papieża.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: TVN24 BiS