- To, że ktoś jest wierzący, to wcale nie znaczy, że będzie dobrze rządził krajem – powiedział na antenie TVN24 BiS jezuita, ks. Marek Blaza. Przedwyborcze burze podsycane są na całym świecie kwestiami rosnącego w siłę terroryzmu i często wiązanego z nim islamu. Jeszcze większe kontrowersje i emocje w dyskusji, czy państwo powinno być laickie, wzbudziła przodująca w sondażach kandydatka na prezydenta Francji Marine Le Pen. Zapowiedziała ona – jeśli wygra wybory – wprowadzenie zakazu pokazywania symboli religijnych w miejscach publicznych.
- Po prostu w złej wierze to mówi, bo ona zdaje się sugerować, że islam jest połączony z terroryzmem. Ona to czyni po to, (…) by pociągnąć za sobą tych wyborców, którym islam wydaje się wrogi i podejrzany – powiedział Marek Ostrowski, publicysta „Polityki”. – Nie można w ten sposób piętnować jakiejkolwiek religii – dodał. Jego zdaniem bezsensowne jest porównywanie podejścia do kwestii rozdzielności państwa od Kościoła w Polsce i we Francji, ponieważ „naszymi rewolucjami były, powiedzmy, powstania narodowe, w których Kościół był po stronie ludu”, czyli zupełnie odwrotnie niż we Francji, gdzie Kościół opowiadał się przeciwko ludowi podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
Źródło: TVN24 BiS