"Myjemy ręce, ale telefonu już nie". Smartfony większym siedliskiem bakterii niż toalety


Higiena w walce z koronawirusem jest najważniejsza. Zarazki i bakterie były, są i będą wśród nas. Nie należy popadać w histerię, ale warto wiedzieć, na których przedmiotach gromadzi się ich najwięcej. Jednym z takich przedmiotów jest smartfon.

Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 18:30 i 20:20 w TVN24 BiS.

Czytaj więcej: Jak chronić się przed koronawirusem?

Czytaj więcej: Co zrobić po powrocie z Włoch?

Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez smartfonów. Między innymi dlatego telefony komórkowe to jedno z największych siedlisk bakterii. Naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie odkryli, że na telefonach komórkowych znajduje się ich kilka razy więcej niż w większości toalet.

- Zarazki ze wszystkiego, co dotykamy rękoma, lądują na naszym telefonie. Myjemy ręce, ale telefonu już nie, więc bakterie trafiają z powrotem na nasze dłonie - tłumaczy pediatra dr Jo-Ann Harris.

Na banknotach i na klawiaturach

Telefonów dotykamy nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Regularnie brudne urządzenia mają kontakt z naszą twarzą.

- Powinniśmy swój telefon przecierać jakąś szmatką z mikrofibrą albo specjalnymi środkami. Telefony komórkowe już najczęściej nie mają klawiszy, tylko mają płaskie ekrany - są dużo łatwiejsze do przetarcia. Ale pamiętajmy o tym, że mając je w etui, warto je od czasu do czasu wyjąć i całe przetrzeć, żeby tam się bakterie nie namnażały - wyjaśnia Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny MSWiA.

Każdego dnia dotykamy wielu przedmiotów i wielu powierzchni, więc nieustannie mamy do czynienia z bakteriami. Do grona najbrudniejszych przedmiotów możemy zaliczyć między innymi klawiatury komputerowe, pistolety na stacjach paliw, koszyki sklepowe, klamki, przyciski w windach, włączniki świateł czy pieniądze.

- Analizuje się, ile bakterii jest na pieniądzach, na pieniądzach papierowych, ponieważ one często są dotykane, przechowywane w ciepłym miejscu, bo w portfelu gdzieś przy ciele. Bakterie mają stosunkowo łatwą drogę do namnażania się na tych przedmiotach - mówi dr Paweł Grzesiowski z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji.

Sami pomagamy bakteriom

Bakterie bardzo łatwo rozprzestrzeniają się w łazience, między innymi podczas spłukiwania wody. Szczoteczka do zębów może być domem nawet dla 100 milionów bakterii. Drobnoustroje są też tam, gdzie przygotowujemy jedzenie.

- Powinniśmy myć warzywa przed krojeniem. Czasami zostawiamy talerze z jedzeniem na całą noc. Wiele osób kroi surowe mięso na desce, a później wykorzystuje tę samą deskę do krojenia warzyw. Gąbkami do naczyń często wycieramy blaty czy zlew. To wszystko sprzyja rozprzestrzenianiu się bakterii - wymienia dr Sharon Bergquist z Uniwersytetu Emory'ego.

Bakterie są wszędzie. Na wszystkich powierzchniach, na naszym ciele i w naszych organizmach. Na przedmiotach utrzymują się do kilku godzin.

- Generalnie, bakterie, które znajdują się na przedmiotach często dotykanych, są bakteriami potencjalnie niebezpiecznymi, dlatego że najczęściej są to gronkowce, paciorkowce, czasami pałeczki jelitowe. Są to potencjalnie niebezpieczne bakterie - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski.

Higiena powinna być podstawą w walce z bakteriami. Dlatego po każdym kontakcie z przedmiotami, których mogli dotykać inni ludzie, powinniśmy dokładnie umyć ręce.

Autor: Justyna Kowalewska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS