- Merkel jest znana z postawy koncyliacyjnej, z szukania kompromisu i z unikania takich spektakularnych zachowań pod publiczkę - ocenił w specjalnym wydaniu "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS były prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem wygrana Angeli Merkel to dobra wiadomość dla Polski. Zdaniem Jana Rokity wygrana Merkel była czymś oczywistym, a bardzo ważnym elementem powyborczego układu jest fakt, że do rządu mogą wejść liberałowie z FDP. To może sprawić, że "dzisiaj Macron jest największym przegranym niemieckich wyborów".
Były prezydent Polski, Bronisław Komorowski powiedział, że wybór Angeli Merkel na kanclerza po raz czwarty jest prosty do wytłumaczenia. Jego zdaniem Niemcy "sparzyli się" na charyzmatycznych przywódcach, których mieli w przeszłości. - Merkel jest znana z postawy koncyliacyjnej, z szukania kompromisu i z unikania takich spektakularnych zachowań pod publiczkę. Myślę, że i w polskich skojarzeniach dzięki temu, zajmuje dobre miejsce - cenił były prezydent.
Komorowski dodał, że Niemcy głosowali na Merkel, ponieważ "to jest kontynuacja, to jest pewność, to jest pokój, gwarancja" zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej.
Problemy socjaldemokratów
Z kolei były premier Leszek Miller zwrócił uwagę na problemy niemieckich socjaldemokratów.
- Porażka SPD to jest koszt tej koalicji. SPD osiągała najgorszy wynik w historii. To będzie miało bardzo liczne konsekwencje. Bardzo żałuje, że tak się stało - powiedział Miller. Jak wspominał był taki moment, w którym radził Schulzowi i Gabrielowi, aby na rok przed wyborami wycofali się z koalicji i przeszli do ofensywy, atakując Merkel. Jak przyznaje były premier, liderzy SPD odpowiedzieli mu, że "odpowiedzialność za państwo im na to nie pozwala".
- Schulz i SPD zapłaciła, mówiąc naszym językiem, za rolę przystawki - oceniał Miller. Jego zdaniem wielka koalicja, która rządziła w Niemczech przez ostatnie cztery lata, przedstawiła wiele dobrych rozwiązań, takich jak minimalna stawka godzinowa. - Tylko problem polega na tym, że to wszystko szło na konto Merkel, a nie SPD - ocenił Miller.
"Najlepsza wiadomość dla Polski"
Z kolei zdaniem europosła Prawicy RP Marka Jurka, wynik wyborów w Niemczech to "minimalne wahnięcie" w stosunku do sondaży poparcia z tygodnia przed wyborami. - Być może to jest naturalny ruch wyborczy, być może te sondaże oddawały nastroje sprzed tygodnia, tylko cały czas spadało poparcie dla dużych partii - ocenił. Europoseł niski wynik SPD określił "obrazem implozji dotychczasowego układu partyjnego w Niemczech". - Jeżeli szósta partia ma 9 procent, to znaczy, że ta panorama polityczna jest bardzo szeroka w tej chwili - dodał.
Marek Jurek najniższy wynik SPD w historii Republiki Federalnej Niemiec określił jako "najlepszą wiadomością dla Polski". - Dlatego, że Martin Schulz ma bardzo agresywną postawę w stosunku do Polski, bardzo wiele tych agresywnych wypowiedzi było. Okazuje się, że to, w taki sposób nie pociąga wyborców, że mimo wszystko taki bardziej stonowany ton kanclerz Merkel zyskał większe poparcie. Bo mimo, że relatywnie to też nie jest wysoki wynik CDU/CSU, to jednak 12 przewagi nad SPD to jest bardzo duża przewaga - podkreślił.
Największy przegrany?
Jan Rokita, komentator TVN24 BiS, zwrócił z kolei uwagę, że państwo niemieckie czekają problemy pomimo "genialnych wyników finansowych" i "fantastycznych rezultatów na rynku pracy", które "niosły cały czas Merkel do góry przez ostatnie lata". -Jednak wszyscy eksperci opisują gospodarkę niemiecką jako gospodarkę, której grozi innowacyjne i cywilizacyjne zapóźnienie - podkreślił Rokita. Jako przykład spadku w rankingu szybkości internetu szerokopasmowego oraz skandal z niemieckimi silnikami diesla. Jego zdaniem tendencje te może odwrócić koalicja partii Merkel z FDP. Rokita ocenił także, że sukces wyborczy AfD jest efektem działań samej Merkel. - To jest oczywiście wynik jednej decyzji i o tym zdecydował jeden dzień w historii Niemiec. Zły dzień. To był czwarty września 2015 roku, kiedy Angela Merkel powiedziała: otwieramy granice i zapraszamy wszystkich Syryjczyków - mówił Rokita. Dodał, że tak właśnie musiał wyglądać finał tego "spektakularnego otwarcia".
Komentator TVN24 BiS zwrócił także uwagę na francuski wątek niemieckich wyborów. - Wygląda na to dzisiaj, że Macron jest największym przegranym niemieckich wyborów - powiedział Rokita. Jak wyjaśnił "etatystyczny socjalizm" prezydenta Francji będzie się spotykał z reakcją niemieckich liberałów, którzy najprawdopodobniej znajdą się w rządzie. Drugim powodem, dla którego propozycje Macrona mogą stracić przychylność kanclerz Niemiec, są zapowiedzi samej Merkel, która pół godziny po ogłoszeniu wstępnych wyników mówiła, że będzie brała pod uwagę niepokoje wyborców AfD. - A niepokojem wyborców AfD jest między innymi pogłębianie strefy euro - dodał Rokita.
Źródło: Fakty z zagranicy