Czarne chmury wiszą nad amerykańskim koncernem lotniczym Boeing. Przed amerykańskim kongresem zeznania złożył były pracownik firmy. Jego zdaniem od ponad 10 lat Boeing nie przestrzega procedur, które zapewniłyby pełne bezpieczeństwo w produkowanych samolotach. Sprawę bada już Federalna Agencja Lotnictwa.
Pracownicy Boeinga i eksperci lotniczy przed Kongresem walczą - jak mówią - o życie pasażerów. Bo ich zdaniem firma-legenda, ikona amerykańskiej gospodarki, od co najmniej 2013 roku kpi sobie ze podstawowych standardów produkcji maszyn, które przewożą codziennie tysiące ludzi na całym świecie.
- Jeśli nie zostaną podjęte działania, nie polecą głowy, każda osoba wchodząca na pokład samolotu Boeing będzie narażona na ryzyko - alarmował przed senacką komisją Ed Pierson, były pracownik Boeinga, dyrektor wykonawczy Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa Lotniczego.
- Nie jestem tu dlatego, że tego chcę, a dlatego, że muszę. Nie chcę widzieć katastrofy 787 lub 777. Mam poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa tych samolotów - podkreślał Sam Salehpour, sygnalista, inżynier jakości w Boeingu.
Firma idzie na skróty w kwestii produkcji maszyn?
- Sygnaliści, w tym inżynier jakości firmie Boeing, zaznaczają, że firma idzie na skróty w kwestii produkcji samolotów Dreamliner 787 czy modelu 777 - mówi o wysłuchaniu przed Senatem Ivan Rodriguez z CNN.
To pójście na skróty to między innymi niedozwolone szczeliny w poszyciu samolotów Dreamliner 787 i dopasowywanie części - jak opisuje jeden z kontrolerów jakości w firmie - metodą "na Tarzana".
- Dosłownie widziałem ludzi skaczących po kadłubie samolotu, żeby dopasować części. Nazywam to efektem Tarzana - informował Salephour.
ZOBACZ TEŻ: Dyrektor generalny Boeinga ustąpi ze stanowiska
Kierownictwo firmy broni bezpieczeństwa samolotów, powołując się między innymi na liczby. W oświadczeniu Boeinga można przeczytać, że Dreamliner od początku swojej kariery przewiózł bezpiecznie 850 milionów pasażerów.
"Boeing 787 będzie mógł bezpiecznie latać przez co najmniej 30 lat, zanim będzie wymagał rozszerzonych procedur konserwacji poszycia. Obszerne i rygorystyczne testy kadłuba oraz intensywne kontrole prawie 700 samolotów będących w eksploatacji nie wykazały żadnych dowodów na zmęczenie płatowca" - można przeczytać w oświadczeniu firmy Boeing z 17 kwietnia. Sprawa jest szalenie poważna. Doniesienia o nieprawidłowościach w Boeingu bada Federalna Agencja Lotnictwa. 5 stycznia tego roku, krótko po starcie nowego samolotu 737 MAX, oderwały się drzwi ewakuacyjne, przymocowane - jak się okazało - niewystarczającą liczbą śrub. W kwietniu kolejny samolot - Boeing 737 - zgubił podczas startu osłonę silnika. To wszystko składa się na coraz gorszy obraz firmy.
Boeing od pięciu lat mierzy się z zarzutami
- Będę mówił wprost. Gdy próbujesz zwiększyć produktywność bez odpowiednich zasobów, z kiepskim kierownictwem skupionym na finansach i brakiem inspektorów na linii produkcyjnej, zawsze kładziesz na szali bezpieczeństwo. Nie da się tego pogodzić - komentuje doktor Shawn Pruchnicki, ekspert lotniczy i profesor inżynierii na Uniwersytecie Stanowym Ohio. Boeing od ponad 5 lat mierzy się z zarzutami i pytaniami. Zaczęło się dwóch katastrof modeli 737 MAX, w których zginęło łącznie 346 osób. Od początku roku akcje spółki spadły o ponad 30 procent, a dyrektor generalny firmy zapowiedział odejście. Okazało się, że w ubiegłym roku zarobił 32 miliony dolarów - o połowę więcej niż w 2022 roku.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS