W ostatnich dniach kampanii temat przewodni był tylko jeden: bezpieczeństwo południowej granicy. Republikanie ostrzegają przed karawaną migrantów, która przemierza Meksyk. Prezydent Trump mówi o rosłych i niebezpiecznych mężczyznach. Demokraci odpowiadają - każdy człowiek ma prawo ubiegać się o azyl w Stanach Zjednoczonych.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS
Funkcjonariusze amerykańskiej straży granicznej są już gotowi na nadejście tak zwanej karawany imigrantów. Mają drewniane pałki, ale też karabiny i ciężki sprzęt.
- Zabezpieczamy nasze granice. Daliśmy im do zrozumienia, że karawana nie zostanie wpuszczona na terytorium Stanów Zjednoczonych. Już zaczęliśmy budowę muru wzdłuż południowej granicy - mówi wiceprezydent Mike Pence.
Na razie karawana znajduje się w okolicach stolicy Meksyku, jakiś tysiąc kilometrów od amerykańskiej granicy. Miną tygodnie zanim dotrze do Stanów Zjednoczonych.
- Z bożą pomocą dojdziemy do granicy. Z bożą pomocą ją pokonamy, ale to będzie bardzo trudne. Mówią, że Donald Trump ma na granicy całą armię i że gdy spróbujemy ją przekroczyć, to otworzą do nas ogień - mówi Jose Armando Flores, 20-letni imigrant z Hondurasu.
- Ufamy, że Bóg dotknie serce Donalda Trumpa. Wtedy on zrozumie i zmiękczy swoje stanowisko. Nasz marsz jest rodzajem protestu. Wszystko, czego chcemy, to praca. W naszym kraju nie mamy na to szans - mówi Juventino Zavala, 43-letni imigrant z Hondurasu.
W centrum kampanii
Trudno powiedzieć, czy uchodźcy z Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru mają świadomość jak ważną odgrywają rolę. Czy wiedzą, że stali się bohaterami amerykańskiej kampanii wyborczej. Donald Trump mówił o nich na każdym wiecu.
- Demokraci zapraszają kolejne karawany. Czy to jest miłe, że rzesza nielegalnych obcych zalewa nasz kraj i zaczyna dominować w naszych społecznościach? - pytał 4 listopada w Ohio Donald Trump.
Donald Trump twierdzi, że demokraci chcą zrobić ze Stanów Zjednoczonych schronisko dla dilerów narkotyków, zabójców, przestępców.
Na poparcie tej tezy na swoim koncie na Twitterze zamieścił wyborczy klip, na którym postać Meksykanina, który w 2014 roku zastrzelił dwóch amerykańskich policjantów została zestawiona z karawaną imigrantów.
"Stawką jest to, kim jesteśmy"
Po przeciwnej stronie wyborczego muru w kampanię zaangażowany był Barack Obama, który tak jak Trump jeździł po wiecach i namawiał do głosowania. Były prezydent przestrzegał, że dla Amerykanów "to mogą być najważniejsze wybory w życiu". - Stawką jest to, kim jesteśmy. Stawką jest sposób uprawiania polityki. Stawką tych wyborów jest to, jak traktujemy innych ludzi - mówił 5 listopada były prezydent Barack Obama. W swoich wystąpieniach Obama próbował obalić forsowaną przez republikanów tezę, że to właśnie złożona z nielegalnych imigrantów karawana jest największym zagrożeniem dla Ameryki.
Według różnych szacunków ta największa z grup zmierzająca właśnie w kierunku Stanów Zjednoczonych liczy od trzech i pół tysiąca do siedmiu tysięcy osób.
Eksperci amerykańskiego wojska szacują, że do USA dotrze maksymalnie 20 procent z nich.
Autor: Joanna Stempień / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS