Europosłowie, którzy lecą na Węgry, muszą liczyć się z ryzykiem inwigilacji - to oficjalna instrukcja dla delegacji po tym, gdy do podobnych incydentów, a nawet prób werbowania unijnych urzędników przez obcy wywiad, dochodziło już w ubiegłych latach. Europosłowie z Polski brali udział w ostatnich dniach w takiej delegacji w Budapeszcie i potwierdzają - są specjalne procedury. Misja miała oceniać stan praworządności na Węgrzech.
To, że Rosja i Chiny próbują szpiegować unijnych polityków, nie powinno nikogo dziwić, ale szokujące jest to, że podobne próby ma podejmować rząd jednego z państw członkowskich Unii.
Delegacja europarlamentarzystów, która w miniony poniedziałek poleciała na Węgry, została przeszkolona z zakresu cyberbezpieczeństwa, dostała specjalne etui na telefony, chroniące przed złośliwym oprogramowaniem oraz zapasowe, jednorazowe telefony komórkowe.
To procedury stosowane podczas wizyt w krajach uznawanych przez Unię za wrogie. Zdecydowano się na takie środki bezpieczeństwa, bo w przeszłości Węgrzy mieli przeszukiwać pokoje hotelowe, hakować komputery i podsłuchiwać telefony posłów do Parlamentu Europejskiego.
- Służby parlamentarne w Brukseli doradziły nam, abyśmy nie zabierali swoich telefonów, żebyśmy wzięli zamienne telefony z Parlamentu z uwagi po prostu na niewiarygodny stopień inwigilacji, z którym na pewno się spotkamy - mówi Michał Wawrykiewicz, eurodeputowany Europejskiej Partii Ludowej.
Węgierskie służby mają szpiegować i namawiać do współpracy
O tym, że europosłowie zostali tym razem lepiej przygotowani do wizyty, jako pierwszy napisał serwis Politico. Węgierskie służby mają szpiegować i namawiać do współpracy pracowników unijnych instytucji od kilku już lat.
Delegacja przyjechała do Budapesztu, żeby sprawdzić stan demokracji, praworządności i wolności słowa. To w związku z uruchomionym w 2018 roku wobec Węgier artykułem siódmym Traktatu o Unii Europejskiej. W grupie pięciorga europarlamentarzystów znalazło się dwóch Polaków: Krzysztof Śmiszek oraz Michał Wawrykiewicz.
- Jeśli parlamentarzyści jadą do innego kraju Unii Europejskiej i muszą przedsięwziąć specjalne kroki ostrożnościowe, żeby nie zostać podsłuchanym, nagranym, żeby nasze telefony nie zostały zmanipulowane, to świadczy o dużej zapaści demokracji w tym kraju - komentuje Krzysztof Śmiszek, eurodeputowany Lewicy.
Wizyta trwała trzy dni. W tym czasie europosłowie rozmawiali z organizacjami pozarządowymi walczącymi o prawa człowieka, ze stowarzyszeniami prawniczymi, z mediami. Spotkania odmówili minister sprawiedliwości, minister spraw wewnętrznych, sędziowie Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego.
Spośród przedstawicieli władz centralnych delegację przyjęli jedynie wiceminister do spraw europejskich oraz szef stworzonego niedawno Urzędu do spraw Obrony Suwerenności.
Wnioski z wizyty są przygnębiające
- Wiele kluczowych postaci ze strony rządowej nie chciało się z nami spotkać. To bardzo niepokojące, ponieważ Unia Europejska jest demokratyczną organizacją i rozwiązywanie problemów zaczyna się od dialogu, od komunikacji. Nie podano nam powodu odmowy - informuje Tineke Strik, przewodnicząca delegacji, eurodeputowana frakcji Zielonych. - Tak naprawdę nie życzyli sobie naszej obecności i naszych pytań o demokrację na Węgrzech - mówi Krzysztof Śmiszek.
Już teraz widać, że wnioski z wizyty są przygnębiające. Stan demokracji i praworządności nie tylko się nie poprawił, ale jeszcze się pogorszył, bo Węgry nie wykonały ani zaleceń Komisji Europejskiej, ani wyroków europejskich trybunałów. Co więcej, rząd Viktora Orbana regularnie zmienia konstytucję i dalej systemowo niszczy państwo prawa.
- Jest to naprawdę niewyobrażalnie dramatyczny obraz, mając na względzie, że Węgry wciąż są członkiem Unii Europejskiej - ocenia Michał Wawrykiewicz.
- Mamy coraz poważniejsze obawy dotyczące na przykład pluralizmu w mediach. 80 procent dochodów na rynku medialnym trafia do prorządowych podmiotów, a to w konsekwencji wzmacnia prorządową narrację - zwraca uwagę Sophie Wilmès, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, członkini frakcji Odnówmy Europę.
Delegacja sporządzi raport ze swojej wizyty i sformułuje rekomendacje, które zostaną przekazane Komisji oraz Radzie Europejskiej.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: EBS