111 tomów, które przywracają pamięć. "Jedyne świadectwo, że te osoby w ogóle istniały"

Aktualizacja:
13.10 | 111 tomów, które przywracają pamięć. "Jedyne świadectwo, że te osoby w ogóle istniały"
13.10 | 111 tomów, które przywracają pamięć. "Jedyne świadectwo, że te osoby w ogóle istniały"
Brygida Grysiak | Fakty z Zagranicy TVN24 BiS/TVN24
13.10 | 111 tomów, które przywracają pamięć. "Jedyne świadectwo, że te osoby w ogóle istniały"Brygida Grysiak | Fakty z Zagranicy TVN24 BiS/TVN24

Niezwykły dokument, który przedstawia historię walki o wolność. Podpisy tych, którzy przeżyli wojnę można obejrzeć w internecie. Często to jedyna pamiątka po nich, bo później wielu z nich nie miało już tyle szczęścia. Dzięki projektowi "Klasa 1926", który zgłębił tajemnice skrywane w "Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych" można odszukać swoich przodków. Jak mówi prezes Ośrodka KARTA Zbigniew Gluza - deklaracja "jest punktem odniesienia dla wszystkiego, co zdarzyło się dalej".

Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS

CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE SPECJALNYM "STO LAT NIEPODLEGŁOŚCI"

Prezydent Mościcki, marszałek Piłsudski, a z nimi pięć i pół miliona Polaków. Czesław Miłosz - jako uczeń Gimnazjum Państwowego w Wilnie; Jan Karski - wtedy Kozielewski - w szkole powszechnej w Łodzi; Irena Sendlerowa z domu Krzyżanowska; Tadeusz Kantor; Danuta Szaflarska; Irena Kwiatkowska i Bruno Schulz - jako nauczyciel rysunku i robót ręcznych w państwowym gimnazjum w Drohobyczu - w 1926 roku wszyscy podpisali "Polską Deklarację o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych".

- Widać, że bardzo się starali wyglądać jak najlepiej. Białe kołnierzyki, garniturki, za duże buty - zapewne pożyczone od starszego rodzeństwa, bo zwykle takie dzieci chodziły boso - mówi o zdjęciach z 1926 roku Zuzanna Schnepf-Kołacz, badaczka Holokaustu i współpracowniczka Ośrodka KARTA. Ludzie chcieli wyglądać jak najlepiej, podpisywali się starannie i układali wiersze. Kolejne strony ozdabiali rysunkami.

30 tys. stron tajemnic

Zuzanna Schnepf-Kołacz bada te strony od kilku miesięcy. Przejrzała już prawie wszystkie trzydzieści tysięcy. - To było dla mnie bardzo poruszające, że możemy zobaczyć z lotu ptaka tę Polskę, jak ona wyglądała w 1926, kiedy to było młode, odradzające się państwo - mówi Schnepf-Kołacz.

Z lotu ptaka Polska, której już nie ma, liczyła 16 województw. Wśród nich m.in. wileńskie i wołyńskie. Każde z symboliczną kartą tytułową, która wiele mówi o regionie. W Lublinie zderzały się dwa światy: Żydów i Polaków.

Kolory stworzonej mapy oddają wielokulturowość tamtych czasów. W powojennej biedzie w jednej klasie na kartach Deklaracji podpisywały się dzieci rożnej narodowości: Polacy, Żydzi, Ukraińcy, żyli wspólnie.

Akcja objęła całą Polskę. Bez internetu, w powojennej biedzie. - To wzrusza ogromnie. To jest czyste, bezinteresowne, nie kryją się za tym jakieś szczególne interesy. Po prostu ludzka wdzięczność - mówi historyk i były ambasador Polski w USA Ryszard Schnepf.

W Deklaracji czytamy:

"(...) za podawaną przez was w imię ludzkości pomoc wszelakiemu w Polsce podczas wojny cierpieniu - a nade wszystko za ratowanie od głodu i chorób dzieci - w dniu waszego święta narodowego chcemy dzielić z wami radość i życzyć waszemu państwu i waszemu narodowi jak najpomyślniejszego rozwoju na przyszłość.

(...)

Niech żyją Stany Zjednoczone Ameryki!"

Misja ratująca życje

Mieliśmy za co dziękować. Po pierwszej wojnie światowej Amerykanie przekazali nam pomoc wartą dziś kilka miliardów dolarów.

- Oprócz zboża były to też maszyny rolnicze, zwierzęta, które można było rozdać rolnikom, ubrania, dożywianie dzieci - przypomina Grażyna Żebrowska, dyrektor Biblioteki Polskiej w Waszyngtonie. - Ta misja amerykańska przyjęła założenie, że każde dziecko i każda kobieta w ciąży lub mająca małe dziecko musi mieć jeden ciepły posiłek dziennie. To była pomoc ratująca życie - dodaje Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka KARTA

Grażyna Żebrowska z Biblioteki Polskiej w Waszyngtonie przyznaje, że w szkole o tej pomocy nie uczyli. Dlatego, kiedy kilkanaście lat temu ktoś pokazał jej Deklarację w oryginale, była zaskoczona. - Pomyślałam: ja, osoba wykształcona, w ogóle nie wiem, że coś takiego powstało - wspomina.

Oryginały są w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych. W latach 90. odnaleźli je bibliotekarze, którzy robili porządki w magazynach. - Nagle zobaczyli jakąś dziwną kolekcję, ogromną w swoich rozmiarach, bo niektóre tomy tej Deklaracji, są duże jak biurko - opisuje Krzysztof Willmann, inicjator projektu "Klasa 1926".

Drugie życie Deklaracji

Tak - po 80 latach - deklaracja dostała drugie życie. Do sieci trafiło 13 tomów. I znowu zapadła cisza.

Przerwał ją Krzysztof Willmann - badacz historii, od lat zafascynowany twórczością Brunona Schulza. Pięć lat temu zaczął szukać jego śladów w Stanach Zjednoczonych.

- Po tym jak znalazłem w Nowym Jorku kilka ciekawych materiałów, to stwierdziłem: spróbujmy w bibliotece Kongresu amerykańskiego, może coś będzie. Wbiłem słowo "Poland" w wyszukiwarce i pojawiła się Polska Deklaracja o Podziwie i Przyjaźni - wspomina. Willmann odkrył Deklarację, a z nią podpisy swoich krewnych i … Brunona Schulza. Już wiedział, że coś z tym trzeba zrobić. Ktoś dał mu kontakt do znajomego w Waszyngtonie. - Tak zaczęła się moja znajomość z Samem Ponczakiem - mówi.

Samuel Ponczak urodził się w Polsce. Jest Żydem, przeżył getto, a potem Syberię. Po wojnie wrócił do Polski, ale znowu musiał z niej uciekać. W Deklaracji zobaczył pół miliona podpisów żydowskich dzieci, które nie miały tyle szczęścia, co on. - Te podpisy były jedynym świadectwem, że te osoby w ogóle istniały - mówi Ponczak.

Inwestował swój czas i pieniądze. Przekonywał do tego kolejnych ludzi. Z ich pomocą doprowadził do zdigitalizowania wszystkich 111 tomów. - Ja ich nie wróciłem do życia, ale wróciłem ich do pamięci - dodaje Ponczak.

Ryszard Schnepf, który też pomagał Ponczakowi, opowiada historię swojej krewnej. Kobieta jako niemowlę została oddana polskiej rodzinie. Po latach dowiedziała się, ze jest Żydówką, a jej matka zginęła w getcie. - Znaleźliśmy podpis jej mamy. Ten podpis jest jedyną pamiątką po tej najdroższej osobie - mówi Schnepf.

Dziś - za zgodą Biblioteki Polskiej w Waszyngtonie - w Polsce opiekuje się nimi Ośrodek KARTA, który przypomina, że miliony podpisów to więcej niż pamiątka. To początek polskiej drogi do wolności.

- Gdyby nie pokolenie tych 20-latków, którzy nie pamiętali zaborów i którzy wierzyli, że mają prawo do niepodległego kraju, my byśmy się przez komunizm nie przebili - ocenia Gluza.

Materiał o Deklaracji przygotowała Brygida Grysiak
Materiał o Deklaracji przygotowała Brygida GrysiakFakty z zagranicy

W przyszłym tygodniu w Warszawie odbędzie się wystawa o Deklaracji przygotowana przez Ośrodek KARTA i Dom Spotkań z Historią.

W sobotę o godzinie 21 w TVN24 i w niedzielę o godzinie 12.30 w TVN24 BiS będzie można obejrzeć debatę "Sto lat Niepodległości".

Autor: Brygida Grysiak / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS, TVN24

Pozostałe wiadomości

Polska Straż Graniczna rozbiła międzynarodową grupę przestępczą, zajmującą się organizowaniem przerzutu ludzi z Syrii i Iraku do Białorusi, a potem do Polski. Szef gangu, Ahmad R., został właśnie zatrzymany w Niemczech. Jak wykazało śledztwo, ogromne środki były dzielone nie tylko pomiędzy członów grupy, ale wysyłane na konta dobrze znanych organizacji terrorystycznych.

Policja zatrzymała Syryjczyka, który kierował przerzutem imigrantów przez polsko-białoruską granicę

Policja zatrzymała Syryjczyka, który kierował przerzutem imigrantów przez polsko-białoruską granicę

Źródło:
Fakty TVN

"Skoczysz mi po ampułeczki?" - tak mówił lekarz do koleżanki lekarki w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. W tych "ampułeczkach" miał być fentanyl, który lekarz miał sobie podawać w kroplówce podczas przyjmowania pacjentów na oddziale ratunkowym. Świadkowie twierdzą, że dyrektor szpitala doskonale o wszystkim wiedział.

Lekarz zażywał fentanyl na dyżurze, a dyrektor szpitala miał o tym wiedzieć. Ukarał ratowniczki-sygnalistki

Lekarz zażywał fentanyl na dyżurze, a dyrektor szpitala miał o tym wiedzieć. Ukarał ratowniczki-sygnalistki

Źródło:
Fakty TVN

Gotowanie na kuchence gazowej może skończyć się astmą. Takie są wnioski z najnowszych badań amerykańskich naukowców. Kuchenki gazowe wydzielają wszystko to, co znaleźć można w dymie smogowym.

Amerykańscy naukowcy biją na alarm. Gotowanie na kuchenkach gazowych szkodzi zdrowiu

Amerykańscy naukowcy biją na alarm. Gotowanie na kuchenkach gazowych szkodzi zdrowiu

Źródło:
Fakty TVN

Maj to miesiąc świadomości czerniaka. To najpoważniejszy rodzaj nowotworu złośliwego skóry. Blisko 60 tysięcy ludzi umiera rocznie z powodu tej choroby. Jeśli nowotwór zostanie wcześnie wykryty, można go wyleczyć. Warto zbadać się teraz, przed nadejściem lata. We Wrocławiu mieszkańcy mogli przebadać swoje znamiona na placu Solnym. Akcję profilaktyczną zorganizowali lekarze z Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii.

Wrocławianie mogli na placu Solnym sprawdzić, czy mają czerniaka. Kilka osób faktycznie go miało

Wrocławianie mogli na placu Solnym sprawdzić, czy mają czerniaka. Kilka osób faktycznie go miało

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Polacy pracują znacznie dłużej, niż wynosi średnia unijna i światowa. Z badań wynika też, że nie potrafimy zachować równowagi między aktywnością zawodową a życiem prywatnym i odpoczynkiem. - Jako społeczeństwo jesteśmy cały czas na dorobku, w związku z tym podejmujemy dodatkowe prace, dodatkowe zatrudnienie, ale odbija się to na naszym życiu społecznym i rodzinnym - zwraca uwagę dr Tomasz Kopyściański, ekonomista na Uniwersytecie WSB Merito we Wrocławiu.

Polacy pracują więcej godzin niż Europejczycy. Wciąż nie nauczyliśmy się utrzymywać work-life balance

Polacy pracują więcej godzin niż Europejczycy. Wciąż nie nauczyliśmy się utrzymywać work-life balance

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jeśli mamy mieć kandydata na to stanowisko z Polski, to uważam, że Radosław Sikorski jest wyjątkowo dobrym - powiedziała w "Faktach po Faktach" europosłanka Ewa Kopacz (PO) o funkcji unijnego komisarza do spraw obronności. Chęć powołania takiego stanowiska ogłosiła szefowa Komisji Europejskiej.

Polscy kandydaci na unijnego komisarza. "Prezydent może wreszcie trochę otrzeźwieje"

Polscy kandydaci na unijnego komisarza. "Prezydent może wreszcie trochę otrzeźwieje"

Źródło:
TVN24

- Najważniejsze pytanie dla mnie jest takie: jak to jest możliwe i jak pan sędzia mógł w ogóle wpaść na taki pomysł? - mówił w "Faktach po Faktach" minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Odniósł się do sprawy Tomasza Szmydta, zamieszanego w aferę hejterską, który zwrócił się do białoruskich władz o azyl.

Adam Bodnar o sędzim Tomaszu Szmydcie. "Jak mógł w ogóle wpaść na taki pomysł?"

Adam Bodnar o sędzim Tomaszu Szmydcie. "Jak mógł w ogóle wpaść na taki pomysł?"

Źródło:
TVN24

Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, potwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24, że rozmawia z Kancelarią Prezydenta w sprawie poparcia nowelizacji ustawy o KRS. Ocenił, że to "ostatni etap, kiedy można jeszcze coś z panem prezydentem skonsultować i nie narazić się na ryzyko weta".

Bodnar: potwierdzam, rozmawiam z Kancelarią Prezydenta w sprawie ustawy o KRS

Bodnar: potwierdzam, rozmawiam z Kancelarią Prezydenta w sprawie ustawy o KRS

Źródło:
TVN24

Polski sędzia zbiegł na Białoruś - tak brzmią nagłówki w czołowych światowych mediach o sprawie Tomasza Szmydta. Te zachodnie podkreślają, że to ucieczka do kraju autokratycznego, któremu blisko do Putina. Przekazują, że to zachowanie w Polsce jest odbierane jako zdrada. Wschodnie media z kolei skupiają się na słowach sędziego i sugerują, że w Polsce nie mógł swobodnie wypowiadać się o sytuacji w swoim kraju.

Ucieczka polskiego sędziego na Białoruś komentowana i na Zachodzie, i na Wschodzie. "Niecodzienna historia"

Ucieczka polskiego sędziego na Białoruś komentowana i na Zachodzie, i na Wschodzie. "Niecodzienna historia"

Źródło:
Fakty  o Świecie TVN24 BiS

Nie można brać demokracji za pewnik - to jedna z rad, ktore seniorzy zdecydowali się przekazać młodemu pokoleniu. W spocie Parlamentu Europejskiego zachęcającym do wzięcia udziału w wyborach seniorzy przypomnieli o tym, jak wygląda rzeczywistość bez wolności politycznej.

Seniorzy zachęcają do głosowania w eurowyborach

Seniorzy zachęcają do głosowania w eurowyborach

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS