Weź prezerwatywy do torby, w razie gwałtu nie stawiaj oporu - takich "dobrych rad" przemytnicy udzielają kobietom, które chcą uciec z Afryki lub Bliskiego Wschodu do Europy. Dziennikarka CNN nagrała ukrytą kamerą przygotowania do przemytu.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" TVN24 BiS o poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
Dziennikarka CNN Nima Elbagir wcieliła się w kobietę, która skorzystała z usług przemytników. Z Nigerii - jak setki innych kobiet - miała ruszyć do Europy. Wszystko nagrała ukrytą kamerą.
Zaczęło się w nigeryjskim stanie Edo znanym jako światowe centrum przemytu i handlu ludźmi. Reporterka bez trudu znalazła tam mężczyznę, który sam siebie nazywa "pośrednikiem". Nie interesowało go nic poza pieniędzmi. Od razu rzucił kwotę: za usługę od jednej osoby bierze 1400 dolarów, bez zbędnych dyskusji.
- Nie bawmy się w niepotrzebne zagrywki i bądźmy poważni. Siedzę w tym biznesie od wielu lat - mówił nagrany pośrednik.
"Rady" przed podróżą
Obie strony dobiły targu. Do Nimy odezwał się kolejny mężczyzna. Na jego polecenie pojechała do miasta Auchi. Nie miała pojęcia, co ją czeka. Z lokalnego hotelu pojechała na przystanek autobusowy, skąd miała wyruszyć na północ. Tam dostała szokujące rady przed podróżą. - Jak wy to nazywacie... Nigeryjczycy mówią tutaj, że mają "złoty krąg" [prezerwatywy - przyp. red.]. Weź je na podróż. Do torby - oznajmił przemytnik.
- Nie możemy podróżować bez zabezpieczenia? - pytała dziennikarka. - Damy je wam. Nie musicie płacić. Dostaniecie je od nas - odpowiedział przemytnik, dodaje, że to "część podróży".
Reporterka została też poinstruowana, jak zachować się w przypadku gwałtu. Usłyszała to, co słyszą tysiące innych kobiet, które ruszają w podróż do lepszego świata: ma nie stawiać oporu i nie walczyć z napastnikiem, ma godzić się na wszystko.
- Kobiety są molestowane w podróży? - dopytywała dziennikarka. - W Libii, kiedy ktoś powie ci "chciałbym ci asystować", wiesz, co to oznacza? Nie mów, że nie wiesz - odpowiedział przemytnik.
Wysokie ryzyko
Podróż z Nigerii do Włoch to ponad 4 tysiące kilometrów. Każdy, kto korzysta z usług przemytników, liczy na to, że dotrze do Europy. Dziennikarka jednak swoją podróży zakończyła znacznie wcześniej.
- To niesamowite, jak jawnie to wszystko działa. Niesamowite, jak bezczelni są przemytnicy - opowiada Nima Elbagir. - Ode mnie, od kobiety, oczekiwano, bym miała ze sobą prezerwatywy, bym pogodziła się z faktem, że mogę być molestowana, gwałcona i wykorzystywana. To niewyobrażalne, że ludzie są w stanie podjąć takie ryzyko, by tylko dotrzeć do Europy - opowiada.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS