Mieszkańcy wyjeżdżają z Dubrownika. Władze miasta w reakcji wykupują mieszkania, które były na wynajem

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Świetna destynacja na weekendowy wypad lub obowiązkowy przystanek w czasie wycieczki po Chorwacji, ale nie da się tu mieszkać - skarżą się mieszkańcy Dubrownika. Wyliczają, że w ich mieście jest więcej łóżek gościnnych niż domowych. Piękna starówka otoczona murami, które wyrastają ze skał wybrzeża - to wymarzona sceneria do pocztówek z wakacji, ale życie w tłumie turystów stało się nieznośne. Stąd decyzja władz Dubrownika, by krótkoterminowy najem ukrócić.

Najpopularniejsze miasto Chorwacji ma problem. Młodzi ludzie wyjeżdżają z Dubrownika, bo jest tam za drogo i nie da się normalnie żyć. Powodem jest właśnie ta popularność. Dubrownik, nazywany Perłą Chorwacji, przyciąga turystów z całego świata swoimi niezaprzeczalnymi urokami.

Wraz z rosnącą liczbą odwiedzających rosną też koszty życia dla samych mieszkańców. Jednym z najbardziej odczuwalnych tego przejawów są kosmiczne czynsze. W zabytkowej części miasta już tylko około 30 procent mieszkań zajętych jest przez miejscowych. Reszta przeznaczona jest pod krótkoterminowy najem. - Chciałbym, żeby wrócili tutaj zwykli ludzie, bo to oni tworzą to miasto. Kiedyś w tej części Dubrownika mieszkało ponad 5000 osób, teraz zostało może z 500. To mówi samo za siebie - tłumaczy Marija Trojenovic, mieszkanka Dubrownika.

Problem dostrzegły też władze miasta, które zdecydowały się na radykalne kroki. Pierwszym z nich będzie wstrzymanie wydawania nowych pozwoleń na wynajem mieszkań położonych w obszarze zabytkowego starego miasta. Ponadto władze Dubrownika planują też wykup części mieszkań i zaoferowanie ich przede wszystkim młodym rodzinom w ramach przystępnej umowy 10-letniego najmu.

- Ostatnio zakupiliśmy dwa mieszkania, które wcześniej były przeznaczone na krótkoterminowy wynajem. To oznacza, że te mieszkania można obecnie wynająć po znacznie niższej niż rynkowa cenie. Teraz planujemy wykup całego budynku z pięcioma mieszkaniami. Do tej pory przeznaczonymi pod wynajem, a w przyszłości będą służyły za miejsce do mieszkania pięciu różnym rodzinom - opowiada Mato Frankovic, burmistrz Dubrownika.

Dubrownik, Chorwacja
Dubrownik, ChorwacjaReuters Archiwum

Krytyczne głosy

Ten bezprecedensowy w skali Europy pomysł ma też swoich krytyków. Są wśród nich głównie właściciele mieszkań i pośrednicy utrzymujący się z krótkoterminowego najmu. Ich zdaniem nowe przepisy nie ograniczą wcale ruchu turystycznego, za to sprawią, że większe pieniądze trafią do zagranicznych właścicieli wielkich hoteli.

- Uważam, że lokalna społeczność odnosi większą korzyść, gdy rynek najmu znajduje się w prywatnych rękach. Dzięki temu podnosi się ogólny standard życia. Gorzej będzie, jeśli cały rynek najmu trafi do właścicieli wielkich międzynarodowych firm. Wtedy cały zysk będzie wyprowadzany za granicę - podkreśla Vedran Miovic, właściciel firmy zajmującej się wynajmem nieruchomości.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Do zobaczenia" w Dubrowniku. Dlaczego Chorwaci uwielbiają słowo "polako"?

Dubrownik to jedno z tych miast, które stało się ofiarą swojej popularności. Są też tacy, którzy na to zjawisko patrzą szerzej, dostrzegając w nim objaw powiększającego się w całym zachodnim świecie rozwarstwienia ekonomicznego.

- Jakiekolwiek zakazy czy nakazy w XXI wieku to absurdalny pomysł, a i tak zazwyczaj brakuje później woli do tego, by je skutecznie wprowadzać. Władze powinny odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu ludzie opuszczają to miasto i dlaczego decydują się wynajmować swoje mieszkania obcym. To jest podstawowy problem - uważa Igor Hajdarhodzic, 56-letni mieszkaniec Dubrownika.

Na razie Dubrownik wyznacza nowe trendy. Planowane zmiany w przepisach miałyby wejść w życie jeszcze przed początkiem tegorocznego sezonu turystycznego.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pozostałe wiadomości

W spotkaniu z kandydatem na prezydenta i zarazem marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią wziął udział Witold K. To biznesmen powiązany z białoruskim oligarchą, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty. Szymon Hołownia zapewnia, że nie miał wiedzy o przeszłości biznesmena, a jego ludzie za całą sytuację obwiniają służby.

Kontrowersyjny gość na spotkaniu z Szymonem Hołownią. "Służby nie przedstawiały żadnych informacji"

Kontrowersyjny gość na spotkaniu z Szymonem Hołownią. "Służby nie przedstawiały żadnych informacji"

Źródło:
Fakty TVN

Różdżki z imieniem i nazwiskiem wojewody warmińsko-mazurskiego zostały rozdane samorządowcom jako symbol dofinansowania na budowy i remonty dróg. Nietypowy sposób wręczenia dofinansowań stał się też przedmiotem korespondencji i sporu z Polską Agencją Prasową.

Samorządowcy dostali różdżki z nazwiskiem wojewody. Urząd tłumaczy: to swoisty symbol

Samorządowcy dostali różdżki z nazwiskiem wojewody. Urząd tłumaczy: to swoisty symbol

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen stwierdził w wywiadzie internetowym, że w jego "idealnym świecie studia są płatne". Jako przykład podał uniwersytety w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie jego zdaniem poziom edukacji wygląda znacznie lepiej niż w Polsce. Na odpowiedź nie musiał długo czekać - politycy z każdej strony sceny politycznej nie zostawili na tym pomyśle suchej nitki.

Sławomir Mentzen: w moim idealnym świecie studia są płatne. Kontrkandydaci odpowiadają na te słowa

Sławomir Mentzen: w moim idealnym świecie studia są płatne. Kontrkandydaci odpowiadają na te słowa

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Początkowe ustalenia policjantów wskazywały na to, że nastolatka wtargnęła na jezdnię w niewyznaczonym miejscu. Jednak nagranie z monitoringu nie budzi wątpliwości, że dziewczynka przechodziła na pasach w prawidłowy sposób. Sprawca wypadku decyzją sądu otrzymał jedynie karę grzywny. Rodzina nie kryje oburzenia i zapowiada odwołanie od wyroku.

Potrącona na pasach 14-latka miała złamany kręgosłup i kości. Sąd orzekł wobec kierowcy karę grzywny

Potrącona na pasach 14-latka miała złamany kręgosłup i kości. Sąd orzekł wobec kierowcy karę grzywny

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Każda dziewczyna powinna zapytać swojego partnera, kolegę, chłopaka, czy rzeczywiście chce głosować na człowieka, który prezentuje tego typu poglądy - mówił w "Faktach po Faktach" kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, odnosząc się do swojego kontrkandydata z Konfederacji, Sławomira Mentzena. Pytany, czy wziąłby z nim udział w debacie jeden na jeden, Trzaskowski przekonywał, że dyskusje w takim formacie odbywają się już przed drugą turą wyborów. - Mamy taką tradycję - ocenił.

Mentzen chce debaty jeden na jeden. Trzaskowski odpowiada

Mentzen chce debaty jeden na jeden. Trzaskowski odpowiada

Źródło:
TVN24

Generał dywizji Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, powiedział w "Faktach po Faktach", że z punktu widzenia wojskowego "nieuniknionym jest odwieszenie" zasadniczej służby wojskowej. Według jego oceny, powołując się na przykład Finlandii, w Polsce potrzeba siedmiu milionów rezerwistów. - W związku z czym jedyną metodą masowego szkolenia są obowiązkowe szkolenia - dodał.

Powrót zasadniczej służby wojskowej? Dowódca operacyjny: uważam za nieuniknione

Powrót zasadniczej służby wojskowej? Dowódca operacyjny: uważam za nieuniknione

Źródło:
TVN24

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy przyleciała do Izraela na konferencję o przeciwdziałaniu antysemityzmowi. Kongresowi przewodniczy premier Benjamin Netanjahu, a francuskiej delegacji Jordan Bardella, przewodniczący Zjednoczenia Narodowego. Nie wszystkim środowiskom żydowskim taka forma pracy u podstaw się podoba.

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Blisko dwa tysiące osób trafiło w ręce policji w związku z antyrządowymi protestami w Turcji. Wśród zatrzymanych są dziennikarze. Jeden z korespondentów BBC został oskarżony o "stanowienie zagrożenia dla porządku publicznego". Mark Lowen został deportowany do Wielkiej Brytanii. Władze uderzają też w lokalne media. Czterech nadawców za relacjonowanie protestów zostało ukaranych grzywnami.

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS