Świetna destynacja na weekendowy wypad lub obowiązkowy przystanek w czasie wycieczki po Chorwacji, ale nie da się tu mieszkać - skarżą się mieszkańcy Dubrownika. Wyliczają, że w ich mieście jest więcej łóżek gościnnych niż domowych. Piękna starówka otoczona murami, które wyrastają ze skał wybrzeża - to wymarzona sceneria do pocztówek z wakacji, ale życie w tłumie turystów stało się nieznośne. Stąd decyzja władz Dubrownika, by krótkoterminowy najem ukrócić.
Najpopularniejsze miasto Chorwacji ma problem. Młodzi ludzie wyjeżdżają z Dubrownika, bo jest tam za drogo i nie da się normalnie żyć. Powodem jest właśnie ta popularność. Dubrownik, nazywany Perłą Chorwacji, przyciąga turystów z całego świata swoimi niezaprzeczalnymi urokami.
Wraz z rosnącą liczbą odwiedzających rosną też koszty życia dla samych mieszkańców. Jednym z najbardziej odczuwalnych tego przejawów są kosmiczne czynsze. W zabytkowej części miasta już tylko około 30 procent mieszkań zajętych jest przez miejscowych. Reszta przeznaczona jest pod krótkoterminowy najem. - Chciałbym, żeby wrócili tutaj zwykli ludzie, bo to oni tworzą to miasto. Kiedyś w tej części Dubrownika mieszkało ponad 5000 osób, teraz zostało może z 500. To mówi samo za siebie - tłumaczy Marija Trojenovic, mieszkanka Dubrownika.
Problem dostrzegły też władze miasta, które zdecydowały się na radykalne kroki. Pierwszym z nich będzie wstrzymanie wydawania nowych pozwoleń na wynajem mieszkań położonych w obszarze zabytkowego starego miasta. Ponadto władze Dubrownika planują też wykup części mieszkań i zaoferowanie ich przede wszystkim młodym rodzinom w ramach przystępnej umowy 10-letniego najmu.
- Ostatnio zakupiliśmy dwa mieszkania, które wcześniej były przeznaczone na krótkoterminowy wynajem. To oznacza, że te mieszkania można obecnie wynająć po znacznie niższej niż rynkowa cenie. Teraz planujemy wykup całego budynku z pięcioma mieszkaniami. Do tej pory przeznaczonymi pod wynajem, a w przyszłości będą służyły za miejsce do mieszkania pięciu różnym rodzinom - opowiada Mato Frankovic, burmistrz Dubrownika.
Krytyczne głosy
Ten bezprecedensowy w skali Europy pomysł ma też swoich krytyków. Są wśród nich głównie właściciele mieszkań i pośrednicy utrzymujący się z krótkoterminowego najmu. Ich zdaniem nowe przepisy nie ograniczą wcale ruchu turystycznego, za to sprawią, że większe pieniądze trafią do zagranicznych właścicieli wielkich hoteli.
- Uważam, że lokalna społeczność odnosi większą korzyść, gdy rynek najmu znajduje się w prywatnych rękach. Dzięki temu podnosi się ogólny standard życia. Gorzej będzie, jeśli cały rynek najmu trafi do właścicieli wielkich międzynarodowych firm. Wtedy cały zysk będzie wyprowadzany za granicę - podkreśla Vedran Miovic, właściciel firmy zajmującej się wynajmem nieruchomości.
Dubrownik to jedno z tych miast, które stało się ofiarą swojej popularności. Są też tacy, którzy na to zjawisko patrzą szerzej, dostrzegając w nim objaw powiększającego się w całym zachodnim świecie rozwarstwienia ekonomicznego.
- Jakiekolwiek zakazy czy nakazy w XXI wieku to absurdalny pomysł, a i tak zazwyczaj brakuje później woli do tego, by je skutecznie wprowadzać. Władze powinny odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu ludzie opuszczają to miasto i dlaczego decydują się wynajmować swoje mieszkania obcym. To jest podstawowy problem - uważa Igor Hajdarhodzic, 56-letni mieszkaniec Dubrownika.
Na razie Dubrownik wyznacza nowe trendy. Planowane zmiany w przepisach miałyby wejść w życie jeszcze przed początkiem tegorocznego sezonu turystycznego.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS