Po masakrze w Orlando, gdzie wyznający wierność tzw. Państwu Islamskiemu 29-latek, z zimną krwią zamordował 49 osób i ranił ponad 50, w USA powszechny jest smutek i ból. Wiele osób podkreśla to, że sprawca strzelaniny legalnie posiadał broń maszynową, choć – jak wskazują nowe informacje – nie był stabilny psychicznie. O tym, jak to możliwe i czy Amerykanie zmienią swoje przekonania co do posiadania broni, Piotr Kraśko rozmawiał w „Faktach z Zagranicy” z Gromosławem Czempińskim i Piotrem Niemczykiem.
Największy w historii Stanów Zjednoczonych zamach był winą człowieka, który, jak przyznają jego bliscy, nienawidził gejów i był agresywny. Gromosław Czempiński, były szef UOP, uważa, że największym zagrożeniem współczesnej opinii publicznej jest to, że „wydaje nam się, że mamy ochronę (…), ale nikt sobie nie zdaje sprawy, że ta ochrona jest niewystarczająca”. Podkreślał, że bardzo trudno, zwłaszcza przy możliwości legalnego posiadania broni, jest zweryfikować, czy ktoś jest niebezpieczny. - Jeśli napastnik wchodzi z zamiarem siania terroru, zabicia osób – to zabija te osoby – mówił Czempiński. Przyznał też, że najbardziej martwi go to, że często brakuje tzw. planu B, a „policja przyjeżdża trochę późno.
Ogień gasić ogniem
Na pytanie, czy policja sprawdza się w sytuacjach zagrożenia terrorystycznego generał Czempiński odpowiedział krótko: „różne sytuacje pokazują, że policja nie jest od tego, żeby zabić. (…) Policjanci są szkoleni, żeby ranić, a antyterroryści są szkoleni po to, żeby zabić – mówił były szef UOP. Zgodził się z Piotrem Niemczykiem, który był drugim gościem programu „Fakty z Zagranicy”, że coraz trudniej będzie wykryć niebezpiecznych, powiązanych z ISIS ludzi, ponieważ nagrania zamieszczane w sieci mówią jasno: „prowadź dżihad na własną rękę”.
Piotr Niemczyk, były dyrektor Biura Analiz i Informacji w UOP, pytał więc wprost: „po co jemu (Mateen'owi – red.) ISIS? (…) On nie potrzebował żadnego formalnego rozkazu”. Internet stał się narzędziem prowadzenia wojny tzw. Państwa Islamskiego i Ameryki, w której ludzie bez terrorystycznych koneksji mogą być równie groźni. - Najsłabszym ogniwem zawsze jest człowiek. (…) Dlaczego? Bo wszystko zależy od tego, że jak sprawne jest, przykładowo biuro regionalne FBI, jacy ludzie tam są, jaki człowiek miał za zadanie kontrolować tego typu radykałów – mówił gen. Gromosław Czempiński. Dodał także, że legalność broni nie stanowi źródła problemu, ale zaporę dymną, ponieważ w takiej sytuacji nabycie broni przez nieodpowiednią osobę może „bardzo łatwo umknąć uwadze” – przede wszystkim ze względu na powszechną możliwość posiadania broni. Powołując się na własne doświadczenia były szef UOP mówił, że w USA strzelnice są przepełnione, a posiadanie broni jest normalne, przez co „weryfikacja i wyłowienie tych złych ludzi, jest trudne”. Czempiński przypomniał również o problemie „samotnych wilków”, które walczą na własną rękę.
Zbagatelizowanie znaków ostrzegawczych
Tak było w przypadku zamachowcy z Orlando. Według Piotra Niemczyka, specjalisty ds. bezpieczeństwa, należy kontrolować poczynania podejrzewanych osób. Przypomniał, że FBI dwukrotnie przeprowadzało śledztwo ws. Omara Mateen’a, jednak w obydwu przypadkach zostały one umorzone. Wątpliwości, które mogły zapobiec tragedii na Florydzie, mogły zostać wśród służb wzbudzone, po tym jak przed zawarciem związku małżeńskiego Amerykanin odwiedził Pakistan. – To powinien być znak ostrzegawczy – uważa Niemczyk. Dla potwierdzenia swoich obaw użył przykładu ze stanu Michigan, gdzie komórki FBI często prowokują podejrzanych o kontakty z ISIS. – Często szuka się tam ludzi aktywnych na forach internetowych i wtedy działa. (…) Ci ludzie często dają się na to nabrać, np. na sprzedaż broni – kwitował Niemczyk. Idąc za tym przykładem mówił, że „Amerykanie muszą iść w stronę jakichś restrykcji”, przede wszystkim w kwestii badania psychiki osób, które broń posiadają
Źródło: TVN24 BiS