Od momentu ogłoszenia wyników wyborów w USA trwają protesty społeczne. Na części uczelni np. odwołano zajęcia, ponieważ studenci mają „traumę” i nie mogą się skupić. – Nie jest to sytuacja tuzinkowa. Były w historii niesnaski i spory po wyborach, ale tłumaczenie, że trauma nie pozwala studentom być na zajęciach, to jest coś wyjątkowego – ocenił w programie „Fakty z Zagranicy” na antenie TVN24 BiS były premier Jerzy Buzek.
Były szef Parlamentu Europejskiego w rozmowie z Piotrem Kraśko odniósł się do przyszłości Ameryki i Europy po zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa. – To nie jest koniec świata, ale koniec pewnej epoki – mówił Jerzy Buzek. Według niego pewna epoka się kończyła z kilku powodów. – Przede wszystkim dlatego, że nastąpił taki fakt, że Trump kandydował na prezydenta i na dodatek z ramienia Partii Republikańskiej. Jaki będzie teraz świat zależy w dużej mierze od tego, czy Trump będzie realizował to, co zapowiedział w kampanii oraz od tego, jakich dobierze sobie doradców. Ważne będzie także to, jaka będzie odpowiedź Europy na wynik wyborów i jak będziemy się z USA integrować – tłumaczył były szef Parlamentu Europejskiego.
Jerzy Buzek, który był gościem programu „Fakty z Zagranicy” na antenie TVN24 BiS analizował także układ sił na świecie. Czy grozi nam – np. ze względu na wyborcze słowa Trumpa o NATO – zachwianie równowagi? – Zagrożenia są skupione wokół Europy. Są one znacznie większe niż wobec USA. Tak było zawsze. Brak silnej Europy na mapie, to także załamanie silnej pozycji USA – mówił Jerzy Buzek. Były premier Polski zwrócił także uwagę na to, że Amerykanie mają świadomość tego, że udawało im się odsuwać wojnę od swoich granic.
Źródło: tvn24