Spędzili kilkanaście dni w jaskini, teraz spędzą dziewięć dni w buddyjskim klasztorze. Głowy małych piłkarzy z Tajlandii, którzy cudem zostali wydostani z jaskini, zostały ogolone. Chłopcy ubrali też szaty mnichów. W klasztorze mają odnaleźć spokój po traumatycznym przeżyciu. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Wiele przeszli. Teraz dochodzą do siebie i zaczynają nowy etap życia.
11 ocalałych z jaskini chłopców właśnie wzięło udział w ważnej ceremonii, która przygotuje ich do wyświęcenia na buddyjskich mnichów nowicjuszy. W Tajlandii to tradycja. Każdy chłopiec powinien zostać mnichem chociaż na krótki okres.
Dwunasty z chłopców jest chrześcijaninem i dlatego wziął udział w osobnej uroczystości zorganizowanej w lokalnym kościele.
- To jest specjalna ceremonia dla chłopców i ceremonia uświęcająca relikwie Buddy. Jesteśmy w świątyni, do której cześć chłopców regularnie uczęszcza, bo mieszkają w pobliżu - opowiada Phra Kru Wisitsutankul, mnich buddyjski.
Główna ceremonia odbędzie się na szczycie góry Chiang Rai. Ocaleni członkowie drużyny piłkarskiej zostaną ostrzyżeni na łyso. Potem spędzą tydzień w buddyjskim klasztorze. To będzie forma upamiętnienia Samana Kunana, który zginął podczas akcji ratunkowej w jaskini.
"Przeżyli, ponieważ potrafili medytować"
- Po odebraniu odpowiednich nauk, medytacja będzie ich najlepszą umiejętnością. Chcę, aby świat poznał znaczenie medytacji. Wierzę w stu procentach, że chłopcy przeżyli, ponieważ potrafili medytować - stwierdza Mani Prakopkit z rady kultury w Mae Sai.
Medytacji uczył chłopców ich 25-letni trener. To dzięki jego wsparciu udało im się przetrwać trudne chwile. On sam zostanie wyświęcony na mnicha.
Wydarzenia na północy Tajlandii śledziły media na całym świecie. Drużyna piłkarska weszła do jaskini 23 czerwca. Woda, która zalała jaskinie, odcięła im drogę. Wszystkich udało się znaleźć 2 lipca, a wydostać szczęśliwie 8 dni później.
Autor: Małgorzata Dzieciniak / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS