Wybory Niemczech odbyły się niemal pół roku temu, ale dopiero teraz, po wielu miesiącach dyskusji, Niemcy wreszcie porozumieli się w sprawie nowej koalicji rządowej. I nie będzie to "Jamajka" jak przypuszczano, gdy ogłaszano wyniki wyborów, czyli porozumienie chadeków, liberałów i zielonych, a dobrze już znana "Grosse Koalition", CDU i SPD. I to właśnie socjaldemokraci byli w komfortowej sytuacji, by dyktować warunki, bo tym razem Angela Merkel nie miała innej możliwości. Jeśli nie SPD, to pozostawały już tylko wcześniejsze wybory. Socjaldemokraci mają dostać dwa kluczowe resorty: finansów i - co dla nas jeszcze ważniejsze - spraw zagranicznych. Szefem MSZ ma być Martin Schulz.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
Komplementy płynące z ust europosłów Prawa i Sprawiedliwości pod adresem Martina Schulza są sporym zaskoczeniem. - Naprawdę potrafi być czarujący - uważa prof. Ryszard Legutko. - Jak każdy człowiek, zyskuje przy bliskim poznaniu - dodał Karol Karski.
Bo człowiek, który ma objąć tekę szefa niemieckiej dyplomacji, ma, delikatnie mówiąc, na pieńku z polskimi władzami. Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym nazywał "zamachem stanu", Polskę pod rządami PiS określił mianem "demokracji a'la Putin". Jest zwolennikiem obcięcia Polsce funduszy unijnych za brak przyjęcia uchodźców i - jak twierdzi - naruszenie praworządności.
Był za to mocno krytykowany przez polityków PiS. - Słowa, które nigdy nie powinny paść, a już szczególnie z niemieckich ust - mówił Jarosław Kaczyński. - Kolejny przykład niemieckiej buty, tak to trzeba nazwać. Rozmawiamy w Warszawie, Warszawa została przez Niemców zniszczona. Na woli 50 tysięcy kobiet i dzieci wymordowali funkcjonariusze państwa niemieckiego. Ja myślę, że takiej wypowiedzi w stosunku do Izraela, pan Martin Schulz by nie sformułował - oceniał Mariusz Błaszczak.
"Kocham Polskę"
W narracji Prawa i Sprawiedliwości Martin Schulz funkcjonuje jako jeden z najbardziej antypolskich polityków. On sam o sobie mówi, że Polskę kocha. - Ilekroć nie zgadzasz się z Prawem i Sprawiedliwością - oni twierdzą, że stajesz przeciwko Polsce. Kocham Polaków, kocham Polskę, bo to wspaniały kraj. Moja żona urodziła się w Polsce, jestem miłośnikiem waszej literatury i kultury, ale czasami nie zgadzam się, także z innymi polskimi partiami. Spór w jednym aspekcie nie oznacza bycia przeciwko Polsce - przyznał Schulz.
W 2012 roku, tuż po objęciu po Jerzym Buzku stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Schulz bronił naszego kraju - po wpadce Baracka Obamy, który użył określenia "polskie obozy śmierci". - Nie było polskich obozów. Były niemieckie, nazistowskie obozy zagłady - mówił wprost.
Rok temu Schulz opuścił PE. Został szefem niemieckich socjaldemokratów. W starciu wyborczym poniósł jednak klęskę. SPD zanotowało najgorszy wynik w powojennej historii partii. Schulz najpierw wykluczył koalicję z chadekami Angeli Merkel. Później spokorniał.
- Ma wizerunek niedobry jak na przyszłego szefa MSZ, czyli krzykacza, awanturnika i aroganta - uważa prof. Legutko.
Jeszcze przed niemieckimi wyborami, Jarosław Kaczyński w "Frankfurter Allgemeine Zeitung" oceniał, że dla Polski byłoby lepiej, gdyby w kanclerzem - zamiast Schulza - była Angela Merkel. Kanclerzem nie zostanie, ale najprawdopodobniej pokieruje niemiecką dyplomacją.
Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS