Coraz głośniej mówi się o ewentualnej reelekcji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Jednocześnie pojawiają się sugestie, jakoby były polski premier miał wrócić do kraju. Marek Ostrowski, z tygodnika „Polityka” oraz komentator TVN24 BIS uważa, że pozycja Donalda Tuska nie jest "tak mocna, jak mówimy". Paweł Wroński, dziennikarz Gazety Wyborczej, dodał także, że w nadchodzących miesiącach może wiele się zmienić, a przewidywanie przyszłości Tuska jest „równaniem z wieloma niewiadomymi, a nawet z niewieloma wiadomymi”.
– Jeśli Unia Europejska nam się rozłazi, to powstanie grupa państw, która będzie zainteresowana wzmocnieniem unii gospodarczo-walutowej. Wówczas nie wyobrażam sobie, że prezydentem Europy miałby być ktoś spoza tej unii gospodarczo-walutowej – mówił w programie „Fakty z Zagranicy” Marek Ostrowski. Dodał także, że równie dobrze Tuskowi może Europa postawić zarzut, że to, co się dzisiaj w Polsce dzieje, to jest jego wina. – Skupił się na usuwaniu problemów powstających w UE, a nie budował silnych instytucji – dodał.
Czy zatem bardziej prawdopodobny jest powrót Donalda Tuska do Polski i jego ponowne przywództwo w Platformie Obywatelskiej? – Nie sądzę, że Tusk stanie na czele opozycji. Sytuacja w PO wygląda już inaczej, niż kilka lat temu. Grzegorz Schetyna próbuje szyć tę partię na swoją modłę. Z kolei gdyby Nowoczesna uznała przywództwo Tuska, to partia Ryszarda Petru utraciłaby rację bytu – komentował Paweł Wroński, dziennikarz Gazety Wyborczej.
Źródło: TVN24 BiS