"Mamy przed sobą to samo zagrożenie, Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii"

"Mamy przed sobą to samo zagrożenie, Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii"
"Mamy przed sobą to samo zagrożenie, Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii"
Fakty o Świecie TVN24 BiS
"Mamy przed sobą to samo zagrożenie, Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii"Fakty o Świecie TVN24 BiS

- Rosja zrobiła to, żeby pokazać światu, że chce usprawiedliwić to, co zrobiła w 2014 roku - powiedział w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS Andrij Deszczyca, nawiązując do morskiego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej i zajęcia przez Rosję trzech ukraińskich jednostek wraz z załogami. Zdaniem ambasadora Ukrainy w Polsce czas działań Rosji nie jest przypadkowy, ponieważ Rosja chce zakłócić wybory na Ukrainie, a ponadto testuje, na ile pozwoli jej świat. - Zobaczymy, za chwilę szczyt G20 - podkreślił. Jak dodał w odpowiedzi na pytania o stosunki między Polską a Ukrainą, Rosja może pójść dalej. - Mamy przed sobą to samo zagrożenie - Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii - powiedział.

- Rosja zrobiła to, żeby pokazać światu, że chce usprawiedliwić to, co zrobiła w 2014 roku, że aneksowała i okupowała Krym, nielegalnie doprowadziła do inwazji na wschodzie Ukrainy, naruszyła wszystkie prawa międzynarodowe, a teraz chce udowodnić, że to jej terytorium i może sobie "rządzić" na wodach Morza Azowskiego czy Czarnego - powiedział w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS Andrij Deszczyca. Dodał, że dodatkową motywacją Rosji było działanie przed wyborami, by zakłócić sytuację polityczną i gospodarczą na Ukrainie.

"Za parę dni szczyt G20. Zobaczymy, jak zareagują światowi liderzy"
"Za parę dni szczyt G20. Zobaczymy, jak zareagują światowi liderzy"Fakty o Świecie TVN24 BiS

Ambasador zaznaczył, że świat zapomniał o Krymie, powoli zapomina o Donbasie, więc Putin testuje Zachód, na ile może sobie pozwolić w swojej politycznej grze. Jakiej reakcji oczekiwałby Kijów po szczycie G20? Ambasador wylicza, że po pierwsze Rosja powinna uwolnić przetrzymywanych ukraińskich marynarzy, oddać okręty i świat musiałby ostrzej zareagować np. ostrzejszymi i dłuższymi sankcjami lub wstrzymaniem projektu Nord Stream 2.

Potrzeba stanowczości

- Oczekujemy tego, że stanowisko Zachodu będzie bardziej stanowcze i bardziej efektowne - podkreślił ambasador.

- Coraz trudniej jest przekonywać państwa członkowskie UE, żeby Unia przedłużała sankcje wobec Rosji - mówił Deszczyca. Jego zdaniem incydent w Cieśninie Kerczeńskiej, "celowo wystawiony przeciwko Ukrainie, paradoksalnie może być dodatkowym argumentem", by przypomnieć światu "o tym, że Rosja naruszyła prawo międzynarodowe w 2014 roku", "że Rosja jest agresorem" i "że się nie zatrzyma, jeżeli pozwoli jej się na więcej". - I to pokazała w niedzielę, że może strzelać - powiedział ambasador.

- Rosja chce pokazać, że tam rządzi. To jest taki Dziki Zachód - ocenił i poradził tym państwom UE, które mają wątpliwości co do sankcji, by "uczyły się historii z ostatnich kilku dni".

Wsparcie Polski

Jak ważna jest rola Polski w tej sprawie? - Reakcja Polski była dość mocna, dość szybka - stwierdził Deszczyca i zaznaczył, że prezydent Ukrainy liczy na wsparcie Polski na arenie międzynarodowej. - Życzylibyśmy sobie, żeby Polska była takim liderem, zrzeszającym wokół siebie państwa, które by jakieś konkretne działania proponowały w Unii i NATO wobec Rosji jako wynik nowego etapu agresji rosyjskiej na Morzu Azowskim i z tego co wiem, to takie działania są prowadzone. Polska z Litwą bardzo aktywnie zajmują takie stanowisko - stwierdził.

Wspólne zagrożenie

- Mamy pewne rozbieżności w spojrzeniu na naszą historię - przyznał ambasador i dodał, że incydent na Morzu Azowskim pokazał, że "w sprawach strategicznych, geopolitycznych mamy porozumienie". Wyraził nadzieję, że w obliczu wspólnego zagrożenia to nas zbliża. - Potem możemy nie mieć czasu, żeby rozliczyć historię. Musimy najpierw dać opór zewnętrznej agresji, temu zagrożeniu realnemu, które zagraża nam obu. W sprawach historycznych na pewno się porozumiemy - skwitował.

"Wstrzymanie projektu Nord Stream 2, który i tak szkodzi Zachodowi"
"Wstrzymanie projektu Nord Stream 2, który i tak szkodzi Zachodowi""

- Jeżeli jesteśmy razem, jeżeli walczymy jeden za drugiego, to wtedy jest szansa na przetrwanie i rozbudowę naszych państw - stwierdził ambasador. Jaki czarny scenariusz jest możliwy dla Ukrainy? - Moskwa może sobie pozwolić na dalszą ofensywę. To już pokazała, że najpierw Krym, potem Donbas, teraz Azow - wyliczył i zaznaczył, że Rosja się nie zatrzymuje, a historia uczy, że "trzeba liczyć na siebie", co Ukraina pokazała przez mocny społeczny opór w 2014 roku. - Liczymy na siebie i dlatego został wprowadzony stan wojenny - stwierdził i dodał, że Ukraina "broni cywilizacji i pokoju", ale liczy na wsparcie Zachodu.

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS