W szpitalu w Dallas w Teksasie kobieta, której przeszczepiono macicę, urodziła zdrowe dziecko. Dawczynią była pielęgniarka, która miała już własne dzieci i nie planowała kolejnych. Pierwszy taki przeszczep na świecie 3 lata temu udało się przeprowadzić w Szwecji. Narodziny w Dallas to pierwszy taki przypadek poza Skandynawią.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
To chłopiec - chwalą się lekarze ze szpitala w Dallas. Powitali tam pierwsze w Stanach Zjednoczonych dziecko urodzone dzięki transplantacji macicy.
- Kiedy patrzymy na tego chłopca, czujemy, że dokonaliśmy czegoś pięknego - mówi Giuliano Testa, transplantolog z Uniwersytetu Baylor w Dallas. - To było tak wyjątkowe... Przepraszam, jestem emocjonalny. To było naprawdę ekscytujące. To, co ta kobieta przeszła, by dotrzeć do tego punktu, po prostu mnie powala - dodaje jego kolega, ginekolog Robert T. Gunby.
Matka to jedna z kilku pacjentek Centrum Medycznego Uniwersytetu w Baylor. Gdyby nie chirurdzy, nigdy nie urodziłaby dziecka. Biorczyni chce pozostać anonimowa.
Wiadomo jednak, że narząd pobrano od 36-letniej pielęgniarki, Taylor Siler, która ma już dwójkę dzieci i nie planowała kolejnych. Chciała dać innej kobiecie szansę na poród. "Mam w rodzinie pary, które walczą o to, by zostać rodzicami. To nie jest fair. Myślę, że jeśli możemy dać kobietom taką szansę, to jest to coś naprawdę niesamowitego" - powiedziała w jednym z wywiadów.
Rzadkie przypadki
Taki przeszczep nie ratuje życia, ale podnosi jego komfort. Narząd po spełnieniu swojej roli, czyli po jednym lub kilku porodach, jest usuwany.
- Jest pewne ryzyko odrzucenia takiej macicy i usuwa się ją dlatego, żeby nie stosować leków immunosupresyjnych, które zażywają pacjenci po wszystkich przeszczepach. Tutaj takiej potrzeby utrzymywania macicy po porodzie nie ma - tłumaczy ginekolog Grzegorz Mrugacz z Kliniki Bocian.
W Dallas zabiegi - dotąd nieudane - przeprowadza się od kilkunastu miesięcy. Większość pacjentek to osoby cierpiące na wrodzony brak lub niedorozwój macicy. Dotyczy to średnio jednej na pięć tysięcy kobiet.
- Chcemy dokonać 10 transplantacji. Do tej pory zrobiliśmy ich osiem. Możemy dziś potwierdzić, że kolejna pacjentka jest w ciąży, a następne są na kilku innych etapach tej procedury - mówi ginekolog Liza Johannesson.
Pionierami są Szwedzi
Amerykanie wcale nie są pionierami w transplantologii narządów rozrodczych. To specjalność Szwedów. Chirurdzy z Uniwersytetu w Göteborgu pracują nad tym już od kilkunastu lat. Do tej pory dzięki metodzie urodziło się kilkoro zdrowych dzieci. Wszystko zaczęło się od pomysłu pacjentki chorej na nowotwór.
- Powiedziałem jej, że będzie zdrowa, ale nigdy nie zostanie matką, bo nie będzie mieć macicy. Wtedy zasugerowała, że może zrobimy przeszczep. Przedyskutowałem to z kolegami. Stwierdziliśmy, że to może być rozwiązanie - mówi szef zespołu z z Uniwersytetu w Göteborgu Matss Brannstrom.
- Była 9 wieczorem, pracowałam do późna w labolatorium. Zobaczyłam dwa płody w macicy myszy, na której testowaliśmy metodę. Natychmiast zadzwoniłam do doktora Mattsa, byłam naprawdę szczęśliwa, bo przekonałam się, że to naprawdę działa - wspomina Randa Racho Akouri, naukowiec, która pracowała nad metodą.
Chłopiec urodzony w Dallas to zdaniem lekarzy przełom - po raz pierwszy procedura powiodła się w innym niż Szwecja kraju. To nadzieja na jej upowszechnienie i doskonała wiadomość dla tych, których problemy zdrowotne dotąd całkowicie wykluczały ciążę.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS