Fińska minister nauki i szkolnictwa oświadczyła, że szczepienie dziecka nie jest sprawą prywatną. Zapowiedziała projekt ustawy, który przewiduje uzależnienie dodatków na dziecko od tego, czy było ono szczepione. To reakcja na wykrycie w ostatnich dniach przypadku odry u dziecka na zachodzie Finlandii. Chociaż szczepienia są w Finlandii całkowicie dobrowolne, to aż 95 procent fińskich dzieci jest zaszczepionych.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS
Jeden przypadek odry podniósł w Finlandii alarm. Chorobę zdiagnozowano u dziecka z gminy Larsmo. Reakcja była natychmiastowa - rozpoczęto akcję dodatkowych szczepień.
Jak ustaliły fińskie media, dziecko podróżowało wraz z rodziną za granicę, gdzie mogło być narażone na odrę. Zakażone dziecko nie było szczepione. Rodzina i dalsi krewni zostali objęci kwarantanną.
W Finlandii odry nie było od 1999 roku. Na szczepionkę MMR, czyli przeciwko odrze, śwince i różyczce, decyduje się średnio 95 procent mieszkańców. Odsetek szczepionych należy do jednego z najwyższych w Europie.
- Finowie są bardzo dobrze wykształceni. To ma ogromny wpływ na wiarę w tak zwane fake newsy. Jeśli ktoś spojrzy na statystyki dotyczące tego, jak bardzo pomogły nam szczepionki, to musi być wariatem, jeśli dalej uważa, że to coś złego dla dzieci - mówi Niklas Elers, specjalista ds. zapobiegania infekcjom z Finlandii.
Wyjątkowy region
Inaczej niż w reszcie kraju sytuacja wygląda właśnie w Larsmo. Region mocno obniża krajową średnią i należy do niechlubnych rekordzistów - ze szczepień korzysta tu zaledwie 75 procent osób. Z chorym dzieckiem kontakt mogło mieć 200 kolejnych, dlatego służby epidemiologiczne spodziewają się wkrótce nowych przypadków.
- W Larsmo żyją bardzo religijni ludzie. Uważa się, że ma to wpływ na wskaźnik szczepień w tym regionie. Generalnie Finlandia jest dość oddalona od reszty Europy, gdzie problem odry jest coraz powszechniejszy. Dziecko, o którym mowa, zakaziło się po wakacjach na Bliskim Wschodzie. W całym kraju rocznie odnotowuje się pięć przypadków chorób, którym można zapobiec. Wszystkie były pamiątką po wakacjach - tłumaczy Niklas Elers.
Pomysł minister
W Finlandii szczepienia są w pełni refundowane, ale też dobrowolne. Minister nauki zapowiedziała jednak projekt ustawy, który przewiduje uzależnienie dodatków na dziecko od tego, czy było ono szczepione. W grę może wchodzić nawet 100 euro miesięcznie.
- Nie szczepienie dziecka nie jest sprawą prywatną, bo wpływa na resztę społeczeństwa. Gdy rodzice odmawiają szczepienia swoich dzieci, rośnie zagrożenie rozprzestrzeniania się chorób na inne, zwłaszcza na te, które są za małe by otrzymać szczepionkę - twierdzi Sanni Grahn-Laasonen, fińska minister nauki i szkolnictwa.
Nie wiadomo, czy takie przepisy wejdą w życie. Na razie wywołują sporo kontrowersji. W krajach skandynawskich i nordyckich dobrowolność szczepień to niemal element kultury, ale w parze z dobrowolnością idzie tu wysoka świadomość społeczna. Niewykluczone, że rząd nic nikomu nie narzuci, tylko zdecyduje się za to przeznaczyć jeszcze większe środki na edukację.
- W pierwszej kolejności powinniśmy edukować te osoby, które nie szczepią się z powodu lęku lub nieprawdziwych informacji, które zasięgnęły z internetu. Natomiast kara, moim zdaniem, jest adekwatniejsza dla osób, które szerzą te informacje - mówi pediatra dr Paweł Grzesiowski.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS