Niemiecka opinia publiczna i liderzy największych partii są w szoku. Wszystko dlatego, że burmistrzem niemieckiego miasteczka został członek partii neonazistowskiej. Komentatorzy, centrale partyjne i zwykli ludzie pytają - jak to możliwe? Część mieszkańców nie widzi w tym jednak żadnego problemu.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS.
Po raz pierwszy w historii o niewielkiej, liczącej zaledwie 2,5 tysiąca mieszkańców miejscowości Waldsiedlung jest głośno w całych Niemczech. A to wszystko z powodu jednego człowieka - 33-letniego polityka. Stefan Jagsch należy do neonazistowskiej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec, i został wybrany na stanowisko burmistrza.
- Uważam, że krytyka mojej osoby i oburzenie z powodu wybrania mnie na to stanowisko są przesadzone i całkowicie absurdalne. To także dowód na słabość naszej demokracji, skoro przywódcy innych partii próbują wpływać na lokalnych działaczy i zmuszać ich do zmiany decyzji - przekonuje Stefan Jagsch, członek NPD.
Jagsch został wybrany jednogłośnie, a w radzie miejskiej zasiadają przedstawiciele różnych ugrupowań. Poparli go przedstawiciele partii rządzących Niemcami na poziomie federalnym - chadeckiej CDU oraz socjaldemokratycznej SPD, a także liberalnej FDP.
Głos w sprawie zabrał były burmistrz miasteczka. - Stefan Jagsch zdobył stanowisko burmistrza, ponieważ nie miał żadnych kontrkandydatów. Wypełnił po prostu próżnię polityczną. Nikt nie miał mu nic do zarzucenia, no może poza tym, że należy do NPD - ocenia Klaus Dietrich, były burmistrz Waldsiedlung.
NPD to partia, która uważa III Rzeszę za godną pochwały kartę w historii Niemiec. W swoim programie postuluje między innymi rewizję granic ustalonych po II wojnie światowej. NPD jest też ugrupowaniem antyimigranckim i antysemickim.
"To hańba"
W Berlinie zawrzało, a przywódcy największych niemieckich partii politycznych byli dla tej sytuacji o wiele mniej wyrozumiali.
- Stanowisko SPD jest bardzo jasne. Nie współpracujemy z neonazistami. Nigdy. Dotyczy to zarówno poziomu federalnego, jak i landowego czy bardziej regionalnego - powiedział sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil.
Z kolei sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak stwierdził, że "wybór na jakiekolwiek stanowisko przedstawiciela partii, która realizuje niekonstytucyjnego cele, to hańba."
Mieszkańcy Waldsiedlung, choć podzieleni, nie przejmują się opiniami innych polityków. A członkostwo Jagscha w NPD niewielu tam oburza.
- Ten młody człowiek tu się urodził, doskonale wie, jakie są nasze problemy. Moim zdaniem był bardzo dobrym kandydatem na to stanowisko - mówił jeden z mieszkańców Waldsiedlung. - A cóż takiego robi nasz burmistrz? Zajmuje się tylko naszymi lokalnymi sprawami. Nie mieszajmy w to polityki. To bardzo miły i kompetentny człowiek - dodała inna mieszkanka.
Nie wszyscy jednak się z tym zgadzają.
- Jestem oburzony i wciąż nie mogę pojąć, jak nasi radni mogli głosować na kogoś takiego. To polityczna katastrofa, wstyd dla naszego miasteczka i bardzo smutny dzień dla nas wszystkich - ocenił mieszkaniec Waldsiedlung Karl Heinz Boller.
Dwa lata temu doszło do sądowej próby zlikwidowania NPD, ponieważ otwarte szerzenie poglądów neonazistowskich jest w Niemczech zabronione.
Sprawa trafiła ostatecznie do Trybunału Konstytucyjnego, który wypowiedział się przeciwko likwidacji partii. Sędziowie stwierdzili, że działalność tego ugrupowania jest niezgodna z konstytucją, ale jednocześnie na tyle marginalna, że NPD nie będzie w stanie zagrozić niemieckiej demokracji.
Autor: Cezary Grochot / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS