Krym i potencjalna katastrofa ekologiczna. Szkoły w rejonie Armiańska zostały zamknięte, a matki z dziećmi skierowano do sanatoriów na południu półwyspu. W zakładach chemicznych miało dojść do wycieku nieznanej substancji. Mieszkańcy na dziwny osad i zapach narzekali od ponad dwóch tygodni.
Budynki i samochody w całym Armiańsku pokrył rdzawy nalot. Mieszkańcy zaczęli masowo narzekać na nudności, pieczenie w gardle i problemy z oddychaniem. Rolnicy zaczęli donosić o usychających uprawach
- Nagle truskawki zaczęły więdnąć. Nigdy wcześniej nie miało to miejsca w sierpniu. Liście kompletnie uschły - mówi jeden z mieszkańców miasta.
Z drzew zaczęły spadać pożółkłe liście. Nie byłoby w nic dziwnego, gdyby stało się to jesienią, ale wszystko zaczęło się 23 sierpnia. Rdzawy nalot pojawił się nawet w domowych wnętrzach. - Niedawno wyremontowaliśmy kuchnię. Nagle pojawił się w niej rdzawy osad. Był wszędzie. Pojawił się nawet na lodówce - opowiada mieszkanka Armiańska.
Podejrzenie z miejsca padło na miejscową fabrykę. Krymski Tytan specjalizuje się w produkcji tlenku tytanu, ale emituje też dwutlenek siarki.
Trujące opary siarki
Mieszkańcy Armiańska, który leży na okupowanym przez Rosję Krymie, przez dwa tygodnie alarmowali w mediach społecznościowych, że w ich mieście dzieje się coś złego.
- Mam podejrzenie jak mogło do tego dojść. Najpierw do atmosfery trafił dwutlenek siarki, a potem spadł kwaśny deszcz. Zadziałał silny kwas, który łatwo rozpuszcza każdą metalową strukturę. Dwutlenek siarki jest niebezpieczny. Jego opary mogły poparzyć płuca mieszkańców - mówi chemik Siergiej Kondratiew .
Ta wersja wydarzeń jest wysoce prawdopodobna, bo ukraińscy pogranicznicy od dłuższego czasu odnotowywali podwyższone stężenie dwutlenku siarki w powietrzu.
"Na wszelki wypadek"
Uznawane przez Rosję władze Krymu mówią: badamy sprawę. Ale na ich reakcję trzeba było czekać aż dwa tygodnie od pierwszych doniesień o skażeniu środowiska.
Rodzice w ostatniej chwili dowiedzieli się, że ich dzieci czekają przymusowe wakacje i ze względów bezpieczeństwa zostaną wywiezione poza Armiańsk. - O wszystkim dowiedzieliśmy się godzinę wcześniej. Zadzwoniła nauczycielka, żebyśmy jak najszybciej przyjechali i powiedziała, że mamy godzinę na spakowanie rzeczy - opowiada jedna z matek.
Przedstawiciel ukraińskiego Rzecznika Praw Człowieka na Krymie ostro krytykuje prorosyjskie władze Krymu za to, że nie wprowadziły w Armiańsku stanu wyjątkowego i za brak rzetelnej informacji dla mieszkańców.
- Nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli. Jednak zgodnie z przepisami podjęliśmy decyzję o przerwaniu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Dzieci wyjadą na odpoczynek do naszych krymskich sanatoriów - odpowiada krymski premier Siergiej Aksionow.
Premier Krymu przyznał, że stężenie dwutlenku siarki przekroczyło dopuszczalne normy, ale dopiero we wtorek zdecydował o zamknięciu fabryki. Jak mówi - "na wszelki wypadek".
Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS