Na dwóch kółkach, ale mandaty za niektóre wykroczenia jak w przypadku samochodu. Zmieniony taryfikator nie ma litości dla nietrzeźwych rowerzystów, który mogą dostać mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych. Słono może kosztować też spowodowanie kolizji czy łamanie zakazów.
Badania trzeźwości w niedzielne popołudnie wielu się nie spodziewa, ale jeżeli rowerzysta nie pił alkoholu, to kontrola jest krótka i kończy się szybko. Jednak jakikolwiek inny wynik pomiaru trzeźwości dla rowerzysty może okazać się znacznie bardziej kosztowny niż przejazd taksówką.
- Taryfikator zmienił się w ten sposób, że stan po użyciu alkoholu to mandat karny w wysokości tysiąca złotych. Jeżeli mówimy o stanie nietrzeźwości, czyli już powyżej pół promila alkoholu, to taki kierujący rowerem otrzymuje mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych - informuje kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Według obowiązujących przepisów tak zwany stan po spożyciu alkoholu to stan, w którym stężenie alkoholu we krwi nie wykracza poza pół promila. Jeżeli jest większe - wskazuje na stan nietrzeźwości.
W stanie nietrzeźwości był między innymi rowerzysta z Pińczowa w województwie świętokrzyskim, któremu policja wystawiła mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych. - Okazało się, że 43-letni rowerzysta ma w wydychanym powietrzu 2,9 promila alkoholu - przekazała st. sierż. Barbara Tarka z Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie.
Na mandacie może się nie skończyć
Jeszcze w ubiegłym roku za jazdę rowerem po alkoholu groził mandat do 500 złotych. O tym, że dziś kara może być nawet pięciokrotnie wyższa, wciąż nie wie wielu rowerzystów.
- 2,5 tysiąca to jest kawałek grosza - komentuje jeden z rowerzystów. - Biorąc pod uwagę kredyt, to bardzo dużo. Już nic nie zostanie - dodaje inna rowerzystka. - Można nawet powiększyć, bo dużo ludzi jeździ po alkoholu - ocenia kolejny rowerzysta.
Jak wynika z policyjnych statystyk, w pierwszym kwartale tego roku zatrzymano ponad 19 tysięcy rowerzystów po wypiciu alkoholu. W zeszłym roku, w tym samym okresie, było ich około tysiąca mniej.
- Na pewno po jakimś czasie wywieranie takiej presji na rowerzystach, że kierowanie w stanie nietrzeźwości jest bardzo surowo finansowo karane, przyniesie taki skutek, że przestaniemy lekceważyć taki rodzaj zachowania na drodze, społecznie - uważa Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.
W myśl obowiązujących przepisów pijanym rowerzystom nie zabiera się już prawa jazdy, ale jazda po alkoholu może nie skończyć się wyłącznie na mandacie.
- Sąd może przyznać grzywnę w wysokości nawet 30 tysięcy, jeśli zagrożenie było wyjątkowo wysokie, a także zakazać używania pojazdów mechanicznych - wyjaśnia Dorota Olszewska z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Autor: Maria Mikołajewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24