Polak, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Stanisław Skarżyński bierze udział w testach szczepionki na COVID-19, nad którą pracuje Uniwersytet Oksfordzki. Sam nie może jednak wiedzieć, czy otrzymał prawdziwą szczepionkę na COVID-19, czy substancję przeznaczoną dla grupy kontrolnej.
Stanisław Skarżyński, dziennikarz "Gazety Wyborczej", wziął udział w testowaniu szczepionki na COVID-19, którą opracowuje Uniwersytet Oksfordzki. W wywiadzie dla "Faktów po Południu" TVN24 przyznał, że po wzięciu szczepionki był na początku senny.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
- To jest takie uczucie, jakby się było trochę przeziębionym, a ręka, to był zastrzyk domięśniowy w ramię, to czuję się tak, jakby mi ktoś przywalił w rękę pięścią kilka dni temu. Nic tak naprawdę szczególnego - ocenił Stanisław Skarżyński.
Co jakiś czas jego krew jest pobierana na badania. Stanisław Skarżyński podkreślił, że nie wie, czy faktycznie dostał szczepionkę na COVID-19, czy inną substancję, która jest przeznaczona dla grupy kontrolnej.
- Nie wiadomo, co ja dostaję. Szansa jest pół na pół. Połowa uczestników dostaje rzeczywiście ten bajeczny wynalazek współczesnej technologii. Druga połowa testowanych dostaje szczepionkę przeciwko meningokokom, która jest rzeczywiście dobrze przetestowana, zbadana i służy jako "placebo" - mówi Skarżyński.
Czy ma poczucie, że bierze udział w ważnym badaniu, które może zmienić losy świata? - Jeżeli ta szczepionka rzeczywiście zadziała, wejdzie do masowej produkcji i masowego użycia, i dzięki temu badaniu będziemy mieli tę okropną historię z głowy (...), to tak - odpowiada.
Autor: Anna Wilczyńska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24