– Ja ostrzegam ich, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie – mówił w „Faktach z Zagranicy” TVN24 BiS były prezydent Lech Wałęsa. W programie zwrócił się do polityków PiS. – Powiem tak: paru ludzi zaaresztujecie, ale wy prawie wszyscy będziecie aresztowani w swoim czasie – powiedział.
Lech Wałęsa krytycznie odniósł się do środowej debaty w Sejmie, kiedy przez 10 godzin politycy PiS punktowali rządy PO-PSL. – To jest coś, co ubliża Polsce, ubliża demokracji, ubliża parlamentowi – ocenił.
– Oni (PiS – przyp. red.) bez przerwy szukają wrogów, w stylu sowieckim. Musi być zawsze wróg, żeby można było rządzić – stwierdził Wałęsa.
Zdaniem byłego prezydenta Prawo i Sprawiedliwość straci na popularności, kiedy nie będzie mogło dłużej realizować populistycznych obietnic. – Kiedy przestanie działać populizm, wtedy jest wasz koniec, i to koniec albo demokratyczny, przez referendum poddajecie się, albo będziecie po prostu z okien wyskakiwać – ostrzegał gość Jolanty Pieńkowskiej.
– Ja ostrzegam ich, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie – dodał.
Kaczyński tchórzliwy i strachliwy?
Były prezydent ocenił też, że prezes PiS „powinien usłyszeć wolę” protestujących w marszach KOD, którzy domagają się publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca i zaprzysiężenia trzech spośród pięciu sędziów TK wybranych w październiku.
– To, co robi (Kaczyński – przyp. red.), jest coraz bardziej szkodliwe, szkodzi, szkodzi i jeszcze raz szkodzi Polsce i polskiemu wizerunkowi – uznał.
Lech Wałęsa zgodził się z sugestią Jolanty Pieńkowskiej, że Jarosław Kaczyński mógł przestraszyć się dziesiątek tysięcy ludzi, którzy w sobotę demonstrowali w Warszawie przeciwko rządowi. – On jest tak tchórzliwy, tak strachliwy, że to jest możliwe – ocenił.
„Prawie wszyscy będzie aresztowani”
– Trzeba zrobić wszystko, żeby jak najszybciej, w sposób pokojowy, demokratyczny, tę ekipę zmienić – stwierdził były przywódca „Solidarności”.
Zdaniem Wałęsy rządy PiS są bardzo szkodliwe dla Polski. Były prezydent podał przykład trójpodziału władzy jako element ustroju, który narusza Jarosław Kaczyński. – On tego nie głosił w kampanii wyborczej, on nie dostał pozwolenia n takie działanie przez wybory – przypomniał gość „Faktów z Zagranicy”.
Jak wyjaśnił były prezydent, Jarosław Kaczyński przysłonił demontaż państwa „demagogią, populizmem”. – Wydawało mu się, że długo da radę tak funkcjonować. Otóż nie da rady. Jeszcze trochę i będzie skończony – prognozował.
– Powiem tak: paru ludzi zaaresztujecie, ale wy prawie wszyscy będziecie aresztowani w swoim czasie – stwierdził ostro Lech Wałęsa, zwracając się do polityków PiS.
„Niech młodzi zrobią wszystko”
Lech Wałęsa zapowiedział, że „na razie” nie przyłączy się do opozycji. – Ja, stary człowiek, włączę się w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce – zapewnił.
– Ja bym musiał podejmować decyzje, a ja nie chcę. Niech to oni (młodzi – przyp. red.) wszystko zrobią. Jak to będzie wszystko OK, to ja mogę się w ogóle nie pojawić. Ja tylko jak będę czuł, że jestem potrzebny i jak oni mnie też poproszą – wyjaśnił noblista.
Jednocześnie były prezydent zgodził się, że powstanie wspólnego obozu sił opozycyjnych jest „niezbędnie potrzebne”. – Tak zrujnują kraj, tak zrujnują struktury, tak wymienią kadry, że potem trzeba będzie to robić dokładnie odwrotnie: wszystkich z korzeniami wyrwać i wyrzucić – mówił o kadrach PiS.
Legendarny przywódca „Solidarności” zdecydowanie jednak zaprzeczył, aby opozycja potrzebowała lidera. Położył nacisk na podział ról. Zdaniem Wałęsy musi być wcześniej ustalone – jak to określił – „gdzie kto robi porządek po Kaczyńskim”.
– Tu wcześniej musi być po cichutku przygotowany program, podzielone zadania – wyjaśnił gość TVN24 BiS. – Lider (mógłby być – przyp. red.) tylko po to, by pilnować porządku – dodał Lech Wałęsa.
Źródło: TVN24 BiS